Rozdział XIX

2.6K 129 20
                                    

Stali na schodach gmachu Sądu.
- To co? - zapytała kobieta. - Obiad i zakupy w Londynie?
- Jakie znowu zakupy? - zdziwił się czarnowłosy mężczyzna.
- No wiesz. - odparła. - Tommy nie ma żadnych ubrań, butów, zabawek, niczego. Myślałam, że dadzą mu coś więcej niż zdjęcie rodziców. Ale najwyraźniej wyszli z założenia, że to, co ma na sobie mu wystarczy, a reszta to już nasz problem. - powiedziała z nutą goryczy.
- No dobra. - westchnął mężczyzna.  - Młody, co byś zjadł? - zwrócił się do chłopca.
- Nuggetsy i frytki, wujku. - odpowiedziało dziecko.
- A czegóż ja się mogłem spodziewać. - wywrócił oczami mężczyzna.  Po chwili przytulili się do siebie i zniknęli z trzaskiem.
Dla ludzi, którzy ich widzieli, wydawali się być normalną, szczęśliwą rodziną. To, że nagle zniknęli? Przecież to niemożliwe.  Musieli gdzieś pójść, tylko nikt tego nie zauważył.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Po obiedzie w restauracji wybrali się na zakupy do galerii handlowej.  Obkupili chłopca od stóp do głów.  Kupili ubrania na wszystkie pory roku, buty, piżamki, bieliznę, kosmetyki, kilka zabawek i kolorowych książeczek. Przy okazji kupili kilka rzeczy dla siebie i do domu. Kiedy Hermiona zniknęła między półkami w drogerii, Severus stał przed witryną jubilera, trzymając chłopca za rękę.
- Spójrz, wujku. - dziecko ciągnęło go za rękę. - Ten będzie idealny dla cioci. - niespokojnie coś wskazywał paluszkiem.
- O czym ty mówisz, Tom? - zapytał wybity z rozmyślań.
- Myślałem, że szukasz prezentu dla cioci. - chłopiec spuścił wzrok na swoje buty, wyraźnie zawstydzony, że już pierwszego dnia zrobił coś źle.
- A wiesz, że to dobry pomysł.  - kucnął przed nim i uśmiechnął się.  - Co wypatrzyłeś?
- Tamten medalion z różą na pewno jej się spodoba. - Severus popatrzył w kierunku, który wskazywał maluch.- mężczyzna obejrzał się w stronę drogerii, ale nie widział twarzy Hermiony w okolicy kasy.
- Ciocia ma za miesiąc urodziny. - uśmiechnął się do malca. - Kupimy jej ten medalion, tylko ani słowa komukolwiek, a zwłaszcza cioci. Dobrze? - chłopczyk z przejęciem kiwnął głową.
- Ten medalion, - zachwalała sprzedawczyni. - nie jest taki zwyczajny. To ręczna robota w złocie. Medalion skrywa w sobie niespodziankę. Wystarczy przekręcić różę i otwiera się wnętrze, w którym można umieścić na przykład zdjęcie męża i synka. - uśmiechnęła się ciepło do dziecka, a ten spojrzał porozumiewawczo na towarzyszącego mu mężczyznę. Skinęli głowami na zgodę.
- Bierzemy. - powiedział Snape i wyciągnął portfel. - Tylko proszę ładnie zapakować.
- To prezent. - dodał poważnym tonem Tom.
Wyszli że od jubilera dosłownie chwilę przed tym, jak Hermiona opuściła drogerię.
- Na szczęście nie widziała. - szepnął konspiracyjne Tom do Severusa, na co odpowiedziało mu delikatne ściśnięcie dłoni.

Do domu przy Spinner's End wrócili dopiero w porze kolacji. Niestety, Tommy padł ze zmęczenia dosłownie dziesięć kroków przed furtką. Nawet nie zdążył zobaczyć domu, ani swojego pokoju, ani poznać Lucyfera. Patrzyli na śpiącego chłopca z uśmiechami na twarzach. Udało się, w końcu chłopiec był z nimi.
- Ja go zaniosę do łóżka.  - szepnął Severus. - A ty zrób coś do jedzenia. - wziął malca na ręce najdelikatniej jak potrafił i wniósł po schodach na piętro. Hermiona przygotowała kanapki i herbatę. Kiedy jednak Severus wciąż nie wracał, poszła na górę myśląc, że Tommy się obudził i mężczyzna mu czyta lub coś opowiada. Idąc korytarzem usłyszała ściszony głos Severusa:
- ....ja chyba nie potrafię, nie wiem czy potrafię. Nikt mnie nigdy nie nauczył kochać. Wiem, że jestem wredny, złośliwy i uparty. Może nie umiem okazywać uczuć. Ale Ty i Ciocia jesteście dla mnie najważniejsi i zrobię dla Was wszystko. Chciałbym żebyś był z nami szczęśliwy. - pocałował chłopca w czoło, a ona cicho podeszła do niego i położyła dłoń na jego plecach.
- Niech śpi.  - wyszeptała.  - Miał dzień pełen wrażeń. My zresztą też. Chodź na kolację. Tylko zostaw zapaloną lampkę. Żeby się nie obudził sam w obcym miejscu i w ciemnościach. - chwyciła jego dłoń i pociągnęła delikatnie.
W salonie, Severus od razu chwycił za kanapkę.
- Ty nie jesz? - zapytał po chwili.
- Nie jestem głodna. - pokręciła głową i ziewnęła szeroko.
- Dla nas też to był trudny dzień. - usiadł obok niej, przygarniając ją do siebie.  - Chyba czas spać.
- Severusie, ja...- zająknęła się. - Nie chcę być sama.- jej policzki pokryły się rumieńcem.
- Bo ja się boję sama spać? - zaśmiał się, dając jej lekkiego pstryczka w nos. - Możesz spać ze mną. Nie zjem Cię, jeśli nie będziesz chciała. - uśmiechnął się na widok jej rumieńców.
- Idź pierwszy do łazienki.  - wstała z kanapy.  - Ja tu posprzątam bo Lucyfer będzie miał w nocy ucztę.
Posprzątała po kolacji w salonie i w kuchni, zajrzała jeszcze do Tommy'ego i niepewnie weszła do sypialni Severusa.
Mężczyzna akurat wyszedł z łazienki w samych spodniach od piżamy. Patrzyła jak zahipnotyzowana na jego plecy i klatkę piersiową, pokryte mnóstwem blizn.
- Łazienka wolna. - wyrwało ją z zamyślenia. Szybko podeszła do komody by wyjąć koszulę nocną.
- Nie sądziłam, że przyniesienie tu moich ubrań na pokazówkę, może okazać się przydatne. - powiedziała znikając za drzwiami łazienki.
Mężczyzna leżał na plecach. Słuchając szumu wody, nawet nie zauważył kiedy zasnął. Tak go zastała Hermiona. Jego twarz była rozluźniona. Bez groźnego grymasu, który nosi na codzień wyglądał dużo młodziej. Obeszła łóżko i najdelikatniej jak potrafiła wsunęła się pod kołdrę. Patrzyła na niego chwilę. Odsunęła z jego twarzy zabłąkany kosmyk włosów i szepnęła:
- Dla mnie także ty i Tommy jesteście najważniejsi. My Cię nauczymy kochać, Severusie. - musnęła ustami jego policzek, a następnie przytuliła się do jego boku, by spokojnie zasnąć słuchając bicia jego serca.

Nad ranem obudził ich krzyk. Zdezorientowani nie wiedzieli, co się dzieje. Po chwili oboje wyskoczyliz łóżka, uświadamiając sobie, że to krzyczy Tommy. Wpadli do jego pokoju i zastali malca skulone go w roku łóżka, z włosami pozlepianymi od potu.
- Nie oddawaj mnie wujku! - łkał chłopczyk. Podeszli bliżej i zrozumieli, że dziecko ma koszmar. Hermiona wzięła skulone ciałko na kolana i kołysząc szeptała uspokajające słowa.
- Dam mu kroplę Eliksiru Słodkiego Snu. Za dużo się ostatnio działo w jego życiu. - kobieta skinęła głową, nie przestając kołysać dziecka.
- Nikomu Cię nie oddamy. - szeptała.  - Jesteś nasz i zawsze będziesz. Nikomu nie pozwolimy Cię skrzywdzić. Śpij maleńki. - Severus stał z pipetą w dłoni, a jego serce zalewało ciepło, gdy patrzył na tę młodą czarownicę tulącą do piersi chłopca z matczyną czułością. Do tego wciąż mówiła "My".
Ciało chłopca się już rozluźniło, ale nadal kurczowo zaciskał piąstkę na koszuli nocnej kobiety, odsłaniając jej pierś, co nie umknęło uwadze Mistrza Eliksirów. Podszedł do nich i podał małemu zawartość pipety i wyszedł z pokoju. Hermiona odłożyła malca do łóżka, przykryła kołdrą i pocałowała go w czoło. Następnie wróciła do sypialni Severusa.
Mężczyzna stał przy oknie zapatrzony w mrok. Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, gładząc jedną z blizn na jego torsie.
- Nie brzydzą Cię? - zapytał lekko nieobecnym głosem, a ona wywróciła oczami bo przecież tyle razy już mu tłumaczyła, że się go nie brzydzi.
- Nie. Są piękne. - obróciła go twarzą do siebie i pocałowała. Przyciągnął ją do siebie i oddał pieszczotę. Zaczęła się cofać by krok po kroku zbliżyć się do łóżka, cały czas błądząc dłońmi po siatce blizn na jego plecach. Kiedy wyczuła mebel za sobą, odwróciła się, zmuszając go by usiadł.
- Piękne i seksowne. - powiedziała siadając na niego okrakiem. Czubkiem języka dotknął, widoczny pod cienkim materiałem koszuli sterczący sutek. Kobieta jęknęła wyginając się do przodu i wplatając dłonie w jego czarne włosy.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?  - zapytał szukając jej wzroku.
- Pragnę Cię, Severusie. - wyszeptała, po czym wpiła się w jego usta. Zsunął z jej ramion koszulę nocną i aż zachłysnął się powietrzem za zachwytu.
- Jesteś piękna.  - mruknął obejmując jeden z sutków ustami, a drugi pieszcząc dłonią.
Kochali się powoli, badając swoje ciała i ucząc siebie nawzajem. Severus nie wierzył w swoje szczęście, że to piękne, młode ciało tak chętnie, tak cudownie reaguje na jego dotyk. Wszystkie kobiety, z którymi był dotychczas były albo prostytutkami, albo pod wpływem Imperiusa, za czasów Voldemorta, albo przygodnymi kobietami na jeden raz, zazwyczaj poznanymi w barze i po znacznej ilości alkoholu. Pierwszy raz w życiu doznał czegoś takiego i zapragnął, by tak było zawsze.

Bratnie duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz