CHAPTER TWENTY.

1K 54 1
                                    

      — Tom — powiedziała donośnie, jej głos odbił się echem od ścian

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

      — Tom — powiedziała donośnie, jej głos odbił się echem od ścian. Jej postawa była harda i niezlimna, a sama sprawiała wrażenie, jakoby zdecydowanie stawiała kolejne kroki oraz zarazem uważnie przemyślała to, co zamierza zrobić. Jednakże, gdy spojrzenie Toma Riddle'a przeniosło się na jej personę, poczuła się całkiem naga, jakby jej maską odwagi pod wyrazem jego tęczowek rozkruszyła się. Aczkolwiek Adelina Shelwood bez względu na to uczucie, zachowała gardę, uspokajając swój oddech, który minimalnie przyśpieszył.

      — Zwątpiłaś, Adelino — odezwał się głębokim głosem, co skutkowało tym, że na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Przez jakiś czas milczała, ponieważ jej umysł pod zbyt dużą presją zatrzymał się, zamknął nie pozwalając na znalezienie wyrwy, która pomogłaby jej samej go otworzyć i odnaleźć odpowiednie myśli.

      — W czym? — zapytała, a jej głos w ciszy zabrzmiał niczym krzyk przez swoją naturalną piskliwość.

      Twarz Toma przykrywała Ślizgonka maska, której Adelina nie mogła zerwać, aby dowiedzieć się, co czuję. Gdy się odezwał w jego głosie rozbrzmiewała złość. Mimika jego oblicza drgnęła, ukazując również uczucie kpiny, której Krukonka nie spodziewała się ujrzeć – przez cały czas z cichą, beznadziejną nadzieją myślała, iż okaże jej chłód i zlekceważenie, co miał w zwyczaju robić praktycznie za każdym razem, gdy przebywali razem w jednym pomieszczeniu i właśnie do tego zdążyła się przyzwyczaić oraz to odpierać. Jednakże teraz, gdy miała możliwość rozpoczęcia dyskusji i przekazania w niej swojej racji wychodziło na to, że nie jest pewna tego, co sobie zaplanowała, ale skoro zaczęła musiała kontynuować. Potrafiła czytać między wierszami, spostrzegać elementy, które bywały momentami zbyt oczywiste, aby się w nie zagłębić, a jednak posiadające skryte perfekcyjnie drugie dno. Lecz teraz ta umiejętność z niej uciekła, wyparowala jak gorąca woda.

      — Naprawdę myślałaś, że uda ci się cokolwiek zdziałać?

      — Z początku nie wiedziała, jak ma na to zareagować czy w ogóle powinna cokolwiek odpowiedzieć? Czy lepiej, aby zamilkła i pozwoliła mu bez przeszkód wytykać jej winę, której w tym wypadku było dużo i zdołała to zrozumieć przed tym, jak przyszedł czas na konfrontację z personą, która zajmowała większość jej myśli w ostatnim czasie. I sama nie potrafiła powiedzieć, czy ten fakt był pozytywny, czy negatywny. Miała wobec niego mieszane uczucia, aczkolwiek czyny jasno określone, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, ze mogło – a z pewnością było – być już za późno. Nie chciała jednak myśleć o tym w taki sposób. Nie chciała, aby poczucie winy wyżarło jej duszę, która i tak była już słaba i ledwo trzymała się materialnego ciała.

      Zbyt długo się zastanawiała i zbyt długo zwracała uwagę na jego zachowanie, którego nie potrafiła zrozumieć, zamiast zacząć dostrzegać okazje, których jak się okazało było wiele, a ona nie zdołała ich wykorzystać.

𝐓𝐎 𝐄𝐍𝐃.♕ TOM RIDDLE ERAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz