Na jej piersi widniał herb z orłem. Ravenclaw. Wstała od stolika kawowego w Pokoju Wspólnym i udała się w stronę biblioteki. Po drodze Ślizgoni rzucali w jej kierunku obelgami, a jej małe rączki zaczęły się pocić. Złapała mocniej różdżkę w kieszeni swojej szaty, chociaż wiedziała, że na nic jej się nią przyda. Jej zakres wiedzy na temat samoobrony był minimalny. Czyjeś ręce popchnęły ją na ścianę. Dziewczynka uderzyła głową o cegłę, a przed oczami pojawiły jej się mroczki. Nagle, jak z ziemi wyrosła przed nią czwórka wychowanków domu Salazara.na twarzach mieli złośliwe uśmiechy i wyraźnie z niej drwili.
— Kogo my tu mamy? Cheryl Mendes — warknął Troy Macintosh. — Już nikt cię nie obroni? Gdzie teraz jest twoja wybawicielka? Jak jej było? Adelina Shelwood, prawda? — kontynuował, na co jego świta parsknęła śmiechem. Cheryl milczała, a wzrok miała wbity w podłogę. Nie chciała jeszcze bardziej pogarsza sytuacji
— Prawda — odezwał się głos za nimi, który był przesączony jadem. Hannah Kohl podeszła do Troya i przystawiła mu różdżkę do gardła. Chłopak nerwowo przełknął ślinę i zaczął się trząść. — A teraz ja mam pytanie do ciebie. Jak się czuje osoba, po klątwie Cruciatusa? Opowiesz mi? — warknęła i wybiła koniec różdżki mocniej. Macintosh pokręcił głową i zaczął łkać. — Beksa. Żebym cię więcej przy niej nie widziała.
Cała czwórka niemal natychmiast zniknęła za rogiem. Panna Mendes zdezorientowana obserwowała Hannah.
— Dziękuję — powiedziała cicho i nieśmiało, ale słyszalnie.
— Nie ma za co — uśmiechnęła się serdecznie i wyparowała tak szybko jak się pojawiła.
CZYTASZ
𝐓𝐎 𝐄𝐍𝐃.♕ TOM RIDDLE ERA
Fanfiction[BRAK KONTYNUACJI} "You're giving up, I'm tired The tug of War that we're playing I'm not giving up in truing to tell you" "Grip your hands tired of what's your worth Watch yourself beg hanging on to Earth Love, War, Pain, Life everything's the same...