CHAPTER FIVE.

3.1K 191 7
                                    

Gdy tylko weszła do Pokoju Wspólnego Ravenclawu została zaciągnięta na kanapę przez Walburgę Black

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy tylko weszła do Pokoju Wspólnego Ravenclawu została zaciągnięta na kanapę przez Walburgę Black. Adelina Shelwood zawsze się zastanawiała, dlaczego Ślizgonka tyle czasu spędza w pokoju jej domu, a nie w swoim. Zawsze jak ją pytała to ta odpowiadała, że ze względu na Adelinę i Shantall. Jednak u siebie w Slytherinie miała jeszcze Hannah Kohl. Nie żeby jej nie pasowało, że przyjaciółka nie odstepuje ją na długi czas. Według niej to było urocze. Ale po głowie krążyła jej jedna myśl. Ona przecież przyjaźni się z Tomem i ona jako jedyna czasami sprawia, że Prefekt Naczelny nie zachowuje się jak bestia bez uczuć. Może to dlatego Panna Black się z nią przyjaźni — aby być bliżej Toma Riddle'a.

— Mów co się stało — Walburga patrzyła na nią pełnym wyczekiwania wzrokiem. Panna Shelwood zdezorientowana skierowała swój wzrok na dziewczynę. — Masz straszne rumieńce na twarzy, kochanie — wytłumaczyła i się zaśmiała. Speszona Adelina westchnęła i pokręciła głową.

— Nie powiem ci — odezwała się, a jej głos brzmiał jak małego dziecka, co było strasznie urocze. Przygryzła wargę i się uśmiechnęła.

— Czemu? — Ślizgonka nie dawała za wygraną.

— Według Ministerstwa Magii dziecko ma prawo posiadać swoje sekrety 8 tajemnice — odparła zadziornie i wstała. — Idziesz ze mną do dormitorium? Muszę się przebrać.

Walburga Black pokręciła głową.

— Poszłabym, ale czekam na Hannah. W dormitorium jest Shantall — odpowiedziała i założyła nogę na nogę. Blondynka wzruszyła ramionami i udała się w stronę dormitorium. Jak powiedziała szatynka w środku była Shantall Avalon. Siedziała na łóżku i czytała podręcznik do Zielarstwa. Gdy usłyszała, że ktoś wchodzi zerwała się z łóżka i stanęła po środku pomieszczenia. Nie utrzymała się jednak na nogach i upadła na twarz. Jęknęła z bólu, a stojąca obok Adelina zaczęła się śmiać. Pomogła wstać przyjaciółce i usiadła przed swoją toaletką.

— A ty gdzieś się wybierasz? — zapytała rudowłosa Krukonka i usiadła na łóżku. Obserwowała ze skupieniem odbicie Panny Shelwood i po chwili złapała się za głowę. — To przecież oczywiste. Riddle?

— Tak — potwierdziła dziewczyna i zaczęła cześć swoje blond włosy. Shantall podeszła do jej szafy i zaczęła ją przeglądać.

— Ubierz to — wyciągnęła z niej błękitną sukienkę w żółte kwiaty.

*~*

O umówionej godzinie czekała w Pokoju Wspólnym Ravenclawu. Przeskakiwała z nogi na nogę, ponieważ mimo tego, że w kominku palił się ogień nie było tak ciepło. Znudzona czekaniem usiadła w jednym z foteli i podciągnęła nogi pod brodę. Zamknęła oczy i zaczęła nucić jedną z piosenek Elvisa Presleya. Była zmęczona i prawie by zasnęła, ale rozbudził ją cichy hałas obok niej. Podskoczyła wystraszona i złapała się w miejscu, gdzie powinno być serce. Wszędzie, by rozpoznała te lakierowane buty. Podniosła głowę do góry i jej szare oczy styknęły się z czekalodowymi tęczówkami Charlesa Muclibera.

— Co ty tu robisz? — zapytała zdziwiona i zmarszczyła brwi.

— Przysłał mnie Tom. Odwołuje dzisiejsze spotkanie. Wypadło mu coś... — zawiesił się w tym momencie i odwrócił się w stronę wejścia —... ważnego — wyszedł tak szybko jak się pojawił. Adelina Shelwood podniosła się na równe nogi i splotła ręce piersiach. Coś jej tu nie pasowało. Tom się tak nie zachowuje. Nigdy nie odwołuje czegoś, co sam ustalił.

Panna Shelwood wybiegła jak najciszej z Pokoju Wspólnego i skierowała się na pierwsze piętro. W zamku panowała głucha cisza, a każdy szelest bądź szmer doprowadzał ją od szaleństwa. Wyciągnęła różdżkę i skierowała ją w stronę korytarza.

— Lumos — powiedziała i po chwili korytarz wypełnił blask światła pochodzący z końca jej Różdżki. Zaczęła przemieszczać się w głąb korytarza. Już miała wchodzić na drugie piętro, ale coś jej się przypomniało. Przyłapała kiedyś Toma, jak przebywał w damskiej łazience na pierwszym piętrze. Wróciła więc na korytarz i, gdy znalazła się przed łazienką zamarła. Usłyszała syk. Strasznie ogłaszający. Kiedyś o tym czytała. Wyciągnęła z kieszeni katany podręczne lusterko. Mając w oczach strach przesunęła to lusterko tak, aby pokazywało to, co znajduje się za nią. Ujrzała tam czarną, ogromną postać. I to nie był człowiek. Przerażona spróbowała odgadnąć, co to. W pewnym momencie ślepia potwora skierowały się na nią. Za nim straciła przytomność przez umysł przewinęła się jedna myśl. Komnata Tajemnic została otwarta. Następnie jedyne, co zobaczyła to czarna sylwetka przed sobą.

𝐓𝐎 𝐄𝐍𝐃.♕ TOM RIDDLE ERAWhere stories live. Discover now