CHAPTER TWELVE.

2.1K 134 1
                                    

Było ich wiele

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Było ich wiele. Wszyscy ci, którym ufał najbardziej. Ich serca były przesiąknięte nienawiścią do ludzi i zdrajców. Nie potrafili ich tolerować. I nie chcieli. Całkowicie opętała ich rządza władzy. A szczególnie jednego.

Hannah Kohl siedziała w bibliotece nad stertą starych ksiąg. Pisała coś na pergaminie. Jej wyraz twarzy wyrażał skupienie, gdy ktoś jej przerwał.

— Co robisz? — głos należał do Cheryl Mendes. Dziewczynka miała włosy spięte w warkocza, a ich rudy kolor kontrastował z nienaturalnie bladą skórą.

— A na którym roku jesteś? — zapytała ostrożnie Hannah.

— Drugim — zmarszczyła brwi i poprawiła się na krześle.

— Nie zrozumiesz — rzuciła Ślizgonka i wróciła do czynności. Cheryl zaczęła bawić się swoimi włosami, jednak ciekawość wzięła górę. Zajrzała Pannie Kohl przez ramię i spoważniała.

— Bazyliszek — szepnęła, jakby do siebie, ale jej słowa dotarły do uszu blondynki.

— Wiesz, co to? — sposób w jaki wypowiadała te słowa sprawiły, że pojawiła się w nich nuta zdziwienia, a  oczy błysnęły.

— Tak. To nie jest w podręcznikach do drugiego roku, ale w wolnym czasie czytałam o nim. Znam tytuły książek — nie mogła dokończyć, bo heh drobne ciało oplotły ramiona starsze koleżanki.

— Jesteś wielka — powiedziała z uznaniem. — Zatem prowadź — uśmiechnęła się do Krukonki i gestem pokazała, aby szła przodem. Tak też zrobiła.

— Mogę wiedzieć, dlaczego jest Ci to potrzebne?

— Wybacz, ale wolę, aby nikt się o tym nie dowiedział.


Szły między regałami. Wydawało się, że mijały wciąż jedne i te same. Hannah nie miała pojęcia, czy faktycznie może zaufać rudowłosej. Wiedziała tylko, że potrzebuje informacji na temat bazyliczka, jaką najszybciej. Nauczyciele nie chcą nic powiedzieć. Pytając ich widziała, że znają odpowiedź, ale jak najbardziej starali się zachować ją w tajemnicy, dlatego musiała się dowiedzieć tego na własną rękę.

Jej rozmyślania przerwała Cheryl Mendes.

— W tej księdze są szczegółowe informacje na temat niebezpiecznych zwierząt w naszym kraju. To jedyne, co tutaj znalazłam. Myślę, że więcej byłoby w Dziale Ksiąg Zakazanych, ale nie można tam wchodzić — wyjaśniła i zniknęła za półkami. Ślizgonka zamrugała oczami i podeszła do okna. Oparła się o parapet i zaczęła wertować strony. Jej oczy zabłysły, gdy zobaczyła tytu) jednego z działów. Bazyliszek. Jednak zaraz jej twarz stała się purpurowa że złości. Reszta kartek z tego działu była oderwana. Zamknęła księgę i odłożyła ją na parapet. Szybkim krokiem udała się spowrotem do stolika. Rozejrzała się dookoła i zabrała z niego pergamin. Wyszła z biblioteki i skierowała się na Błonia.

— Wredna, mała szlama — warknęła i wpadła na kogoś. Nie zwracając uwagi kto to ominęła tę osobę, szturchając ją ramieniem.

— Może milej Kohl? — odezwał się znajomy jej głos. Zamarła. Przez chwilę nie oddychała, bojąc się, że coś się stanie, jednak powoli się odwróciła.

— Potter — mruknęła i przewróciła oczami.

— Też cię miło widzieć — odparł sarkastycznie Gryffon.

— Wybacz, ale mam coś ważnego — odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie. Odetchnęła, gdy znalazła się poza zasięgiem jego wzroku. Przez chwilę nie wiedziała, co miała zrobić, ale po jakimś czasie sobie przypomniała. Musiała znaleźć szlamę Cheryl Mendes i dowiedzieć się, co zrobiła ze stronami księgi.

𝐓𝐎 𝐄𝐍𝐃.♕ TOM RIDDLE ERAOn viuen les histories. Descobreix ara