Rozdział 43 Pierwsze wyjście z mroku cz 2. "Hissana - inne oblicze Siny."

Start from the beginning
                                    

- Zajebie gnoja! No jak matkę kocham, zapierdole skurwysyna!

Łatwo poszło, pomyślała Sina. Manipulacja ludzkimi emocjami była jedną z jej umiejętności z których korzystała jeszcze zza czasów mafii. Była bezwzględnie dobrą aktorką, dzięki czemu nie raz zwodziła swoje ofiary, do momentu wpakowania im kulki w łeb.

Wyjątek stanowił cholerny kapitan, który nie kupował jej każdorazowego blefu.

Kiedy za jej plecami rozgrywała się akcja typu "mordobicie" Sina skinęła głowa na barmana, prosząc o szklanice wina.

- Czerwone, półsłodkie, twoje ulubione. Na koszt firmy.

Usłyszała znajomy głos. Gdy obróciła się za siebie, dostrzegła parę lazurowych oczu, które wpatrywały się w nią z taką intensywnością, jak wcześniej Levi, jadąc powozem.

Mikael, bo tak miał na imię chłopak stojący przed barem. Był znajomym Angelo i Nero. Byłym posłańcem, który przez wzgląd na trwałe uszkodzenie ciała, nie mógł już pełnić służby u Lagusy. Zamiast tego, został informatorem na powierzchni. Otworzył bar wraz ze swoim bratem i służyli pomocą byłej organizacji, gdy tego potrzebowali.

Spoglądając na bijatykę w barze, która de facto była chlebem poprzednim w tym miejscu, Mikael wrócił na swoje miejsce, szykując dokładkę dla brunetki.

- Co cię sprowadza po tylu latach na stare śmieci? - zapytał, odgarniając niemal śnieżnobiałe kosmyki przydługich włosów.

- Interesy Mika, interesy. -rzekła pozornie spokojnym tonem Sina.

Chłopak spojrzał na nią podejrzliwie, stawiając tym razem całą butelkę trunku, a nie szklanicę. Wiedział z doświadczenia, że członkowie mafii nie wylewają za kołnierz, zwłaszcza, gdy chodziło o misje.

Raven jakby odczytując jego gest, wychyliła butelkę czerwonego wina, przecierając grzbietem dłoni usta.

- Jakie tym razem interesy? o ile mi wiadomo, to na obecną chwilę opuściłaś Laguse, wstępując do wojska.

- Widzę, że plotki rozpowszechniają się tak szybko, jak alkohol w moim organizmie. - prychnęła. - Plany się pozmieniały. - rzuciła oskarżycielskim tonem, jeżdżąc dnem butelki po blacie, wbijając spojrzenie w zadrapania na drewnianej fakturze.

- Aż tak, że przyszłaś się najebać po tylu latach w miejscu, gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy? 

Mike nie owijał w bawełnę. Kiedy czegoś chciał, po prostu po to sięgał. Niestety, Sina była dla niego twardą sztuką. Ją nigdy nie interesowały jakiekolwiek romanse. Była zaślepiona zemstą, do tego stopnia, że nie widziała nic poza własnym celem.

- Ponoć znajdę tutaj informatora, który niestety nie jest skory rozmawiać z członkiem mafii.

- Skąd masz te informacje? - spytał zdziwiony.

- Od Nero. - rzuciła krótko. - Ponoć wie, gdzie znajdę Kennego Ackermanna.

- Rozpruwacza?

Brunetka skinęła głową.

- To jak chcesz go do tego przekonać? 

Dziewczyna wzruszyła ramionami, przełykając trunek. 

- Wywabie go swoją metodą. 

Mikael uniósł śnieżnobiałą brew, uśmiechając się perliście. 

- A zanim wywabisz jego, to może skoczymy na ...

- Oi Mika! - wrzasnął postawny wyższy o dwie głowy facet z szarą kozią bródką. - Ile razy mam ci powtarzać szczylu jeden, żebyś pilnował porządku w lokalu, a nie mizdrzył się do ... - tym razem, to on nie dokończył swojego wywodu. Gdy tylko przekroczył próg zaplecza, spojrzał na czarnowłosą, patrzącą na niego z obojętnością. 

Ostatnia misjaWhere stories live. Discover now