Rozdział 3 „Ponowne spotkanie"

515 46 13
                                    




Gwar, stukanie szkłem o szkła, bójki, czy pijackie śmiechy, to była codzienność w miejscach takich jak te. Niewielkie stoły rozstawione po równie niewielkim pomieszczeniu, drewniane krzesła, kilka okien, a w głębi bar, za którym stał jeden z pracowników lokalu. Przecierał ścierką szkło, przyglądając się w nim. O tej porze lokal ten był zazwyczaj zapchany pijanymi klientami, którzy żyjąc w owych czasach, czując oddech śmierci na karku, chcieli choć przez chwilę oderwać się od brutalnej, szarej rzeczywistości. Wznosząc toasty, raz za razem uderzając kuflem o kufel wypełniony chmielem, mężczyźni śmiali się, obłapiając młode kelnerki, co nie uszło uwadze pewnemu mężczyźnie, siedzącemu gdzieś na uboczu z nogami wywalonymi na stół. Z uśmiechem na ustach i papierosem w dłoni, przeliczał banknoty za ostatnie wykonane zadanie.

- Jak tak dalej pójdzie, to może sobie pierdolne jakiś domek w Stohess i zaproszę do siebie jedną kelnereczkę. –zaśmiał się pod nosem, spoglądając na młode dziewczęta, obsługujące klientów. Mężczyzna zaciągając się dymem, wypuścił obłoki z ust, po czym przyłożył do nich kufel piwa, upijając sporą jego część. – Którą by tu wybrać. – zastanawiał się. – Blondi, ruda czy może ...

- Czarna. – usłyszał tuż za sobą melodyjny, niski, kobiecy głos. – Jak twoja śmierć.

Mężczyzna chcąc spojrzeć za siebie, przeklął, czując chłodny metal tuż przy swoim gardle. Zastygł więc z ręką unoszącą kufel, kątem oka spoglądając na niską, młodą kobietę. Zarzucony kaptur na głowie, skutecznie uniemożliwiał rozpoznanie jej twarzy, jednak po zimnym tonie głosu, mógł stwierdzić, że nie jej wizyta bynajmniej nie jest w charakterze towarzyskim. Spuścił wzrok na ostrze tuż przy gardle, zaciskane drobnymi, jasnymi dłońmi.

Uśmiechnął się z podziwem. Ani na chwilę nie zadrżały jej ręce. Rękojeść noża trzymała pewnie z determinacją. Tak, jak niegdyś młody chłopiec, którego uczył posługiwać się tym narzędziem.

- Nie jesteś oby za młoda, moja droga, by zamieszkać z takim starym prykiem, jak ja ? – zapytał, będąc zadziwiająco spokojnym, co dziewczynę bardziej rozjuszyło, gdyż naparła ostrzem na grdykę mężczyzny.

- Zamieszkać ... możemy co najwyżej w piekle. Kenny Ackarmann! – rzekła chłodno.

- No proszę ... - gwizdnął z podziwem mężczyzna. A więc ta kobieta znała moją tożsamość. - Intrygująca sprawa. – przyznał. Gdyby nie fakt, że dziś miał dzień wolny od wszelkich zleceń i nie kwapił się do jakiejkolwiek bójki.( Nie miał na to zwyczajnie ochoty). Natomiast dziewczyna miała inne zdanie. Stojąc tuż za swoim życiowym celem, aż kipiała ze wściekłości, zagryzając zęby. Pragnęła go zabić! Tu i teraz! Na oczach tych wszystkich ludzi, którzy spoglądali teraz na nich z przestrachem, zaciekawieniem i obawą.

Sina przeklęła w duchu. Mogła lepiej to rozegrać. Jednak teraz nie było już odwrotu. Jedno pociągnięcie stali i zostanie uratowana od cierpienia, jakie zgotował jej ten człowiek.

Zaledwie jedno głębsze pociągnięcie dzieliło ją od wiecznej wolności ...

Zanim jednak to zrobi, chciała uzyskać odpowiedź na pytanie, które nie dawało jej spokoju przez lata. Zawsze zasypiała i budziła się z przeświadczeniem o popełnionych błędach. O głębokim żalu, jaki zagnieździł się na dnie jej serca . O jej lękach i obawach.

Trenując do utraty tchu, zastanawiała się, jak będzie wyglądać jej spotkanie, po dziesięciu latach z tym człowiekiem. Kiedy nadejdzie ten sądny dzień, a ona z tym całym pokładem nienawiści stanie twarzą w twarz z zabójcą jej sióstr. Jakie uczucie będzie jej towarzyszyło? czy będzie w stanie dopełnić długo wyczekiwanej zemsty, czy podoła i nie zawiedzie Mari i Rosy. Przecież całe swoje cholernie życie poświęciła własnie tej chwili. Zaciskając mocniej drżącą dłoń na rękojeści noża, zagryzła zęby, a  do jej oczu napłynęły łzy.

Ostatnia misjaWhere stories live. Discover now