90. Do Końca Razem + Podziękowania

411 14 4
                                    

*Martyna*
Dzisiaj jest rocznica naszego ślubu.
Od samego rana jesteśmy w bardzo dobrych atmosferze. Szykujemy się do pracy.
- pięknie wyglądasz - Piotrek objął mnie w talii i cmoknął we włosy
- dziękuję - uśmięchnęłam się i poszliśmy do pracy.
Dzieci dzisiaj wyjątkowo zostały jeszcze z dziadkiem. Z moim tatą.
- cześć!
-  cześć małżeństwu
Poszliśmy się przebrać. Poprawiłam Piotrkowi kołnierzyk i dałam mu buziaka.
Przyszedł Adam.
- cześć
Poszliśmy do wszystkich.
Nawet on nie popsuje nam dzisiaj nastrojów.
- yhym. Udana noc była - szef się śmieje.
- no. Wkońcu nie spadłem z łóżka - Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a dzieci gdzie sprzedaliście? - Anka
- u dziadka są. - Piotrek
- a mieli być z wami - szef
- mieli ale my dzisiaj świętujemy - mówię
- u la la - Aśka - mogę się przyłączyć?
- trójkątów nie potrzebują - Mariusz
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek się odwraca i idzie Adam.
- cześć wszystkim
Nikt się nie odezwał. Usiadł na fotelu.
- Adam na co czekasz - szef - karetkę szykuj
Poszedł.
- a to my też - mówię
- już przyszykowaliśmy - Aśka.
- i za to was uwielbiam
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra poszedł, co nie? - Piotrek
- nom
- zapraszamy was wszystkich do nas, nawet Pana doktora Górę
- naprawdę? - Góra
- tak.
- a z jakiej okazji? - szef
- z okazji naszej rocznicy ślubu - powiedzieliśmy jednocześnie
- ale to wyćwiczyliście - Anka
- eee nie
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale wiecie, że jestem wredny, nie? - Piotrek
- jest haczyk - ANKA
- no a jak - mówię
- idziecie z nami najpierw na zawody.
Musimy im pokazać kto lepiej jeździ na motorze. - Piotrek
- ja nie chcę tego widzieć. - szef
- spokojnie. Piotrek prowadzi a ja siedzę z tyłu. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. Wchodzimy w to - wszyscy
- taki haczyk to ja mogę mieć - Aśka
- tu głównie chodziło o szefa. - Piotrek
- spokojnie. Dlatego bierzemy was żebyście nas uratowali.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra jak jedziecie na tym samym to ok. - szef
Dzwoni Piotrka telefon.
- słucham.
Tak. No ok. Spokojnie na pewno to wygramy. Przeżyje.
Dziękuję.
Do zobaczenia.
Schował telefon do kieszeni.
- i co? - szef
- ja tego przy tobie nie powiem. - Piotrek się śmieje
- no mów - mówię
- jedziemy osobno, więc uważaj i najlepiej jedź za mną.
Wiktor się załamał a my się śmiejemy.
- musicie? - Wiktor
- musimy - mówię
- 10 milionów piechotą nie chodzi - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak dużo? - Tomek
- dobra. Będę jadł wate cukrową
- ja zaraz wracam. Muszę podłączyć słuchawki jak jeździmy osobno.
- najpierw je znajdź
- to za godzinę wrócę
Zaczęliśmy się śmiać.
Pobiegł do domu.
- nie boisz się? - szefunio
- nie. - mówię - żadnych torów, aut na trasie nie ma. Będzie dobrze
- a skąd wiesz?
- bo wczoraj przejechaliśmy tą trasę osobno i żyje. Zajęło nam to nie całe dwie minuty.
- a skąd wiecie jaka będzie trasa? - Mariusz
- to nie jest jakieś tajne?
- aaa.
Przyszedł Piotrek.
- kochanie?
- uuu. - wszyscy
- będzie grubo - mówię
- możesz mi wytłumaczyć co słuchawki robiły w twojej kosmetyczce?
- schowałam je tam żeby nie zginęły
Zaczęliśmy się śmiać.
- no co? - mówię - znalazły się? Tak?
- tak, ale lepiej jej nie otwieraj bo... A nie ważne. Lepiej nie otwieraj.
- co zrobiłeś mężulku? - uśmiecham się
- spadła mi i tam wszystko się rozwaliło. I wsadzisz tam tylko buzię i będziesz pomalowana. - uśmiecha
się - pamiętaj, że Cię kocham
- uratowałeś się ostatnimi słowami
- wiem - dał mi buziaka i się uśmiecha
- pójdziemy na zakupy i odkupisz mi to co tam było, ale najpierw posprzątasz tą kosmetyczke
- uff. Myślałem, że będziesz się drzeć albo gonić mnie po całej bazie z patelnią.
- nie. Dzisiaj mamy święto
Zaczęliśmy się śmiać.
- a podłączyłeś te słuchawki?
- czekaj...
Załamałam się a oni się śmieją.
- tak. Ładują się.
Po chwili dostałam wezwanie.
Idziemy do karetki.
- zniszczyłaś mi życie - Adam
- i cieszy mnie to - mówię
Wsiedliśmy do karetki i się śmiejemy.
Mariusz ruszył i jedziemy.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Udzieliliśmy pomocy dziewczynce która spadła z drzewa i teraz wieziemy ją do szpitala. Dziewczynka jest nie przytomna.
- po co ty tam dziewczyno
wchodziłaś - Aśka
- pewnie chciała pokazać, że nie jest gorsza - mówię z nad papierów
- może...
Odstawiliśmy małą do szpitala i wróciliśmy do bazy.
Po dyżurze wszyscy poszliśmy do naszego domu. Zjedliśmy szybki obiad i przebraliśmy się w strój na motor.
- uuu - wszyscy
- co? - pytam
- nieźle ci w tym wdzianku - Aśka
- dzięki.
Przyszedł Piotrek.
- wspinaj włosy - Piotrek
- po co?
- bo ci będzie źle. Zasłonią ci oczy
- ok
Zrobiłam koka a Piotrek przypina mi słuchawkę.
Wyszedł z domu.
- halo halo słyszysz mnie - Piotrek z słuchawki
- słyszymy cię bardzo dobrze. - mówię do słuchawki
Przyszedł.
- to gitara strzelecka.
- noś je zawsze. Przynajmniej nie będę musiała się drzeć.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam do swojego kosmetyczki i dałam ją Piotrkowi.
- to twoje - mówię do słuchawki
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy na tor. Ogarnęliśmy nasze motory.
- ooo jak dobrze was widzieć. - organizator - Martyna uważaj na siebie. Jedziecie jako duet. Wystarczy, że jedno z was dojedzie pierwsze.
- Piotrek dajesz - wszyscy
- no jak? Przecież jej nie zostawię.
- no nie nie. - organizator - chodzi o to jakby były sekundy to masz przyszpieszyć. Żeby nikt cię nie wyprzedził przed metą.
- ok. Damy radę
Piotrek chwycił mnie za rękę.
- Martyna mnie wyprzedzi.
Zawsze to robisz - dał mi buziaka a ja się uśmiechnęłam.
- zobaczymy - mówię
- liczę na was.
Uśmiechnęliśmy się i organizator poszedł.
Po chwili poszliśmy na tor.
- niczym się nie przejmuj. Po prostu jedź i uważaj na siebie - Piotrek
- ty na siebie też
Pocałowaliśmy się i Wsiedliśmy na motory.
- kocham Cię - słyszę z słuchawki
- ja ciebie też - mówię
Po chwili dostaliśmy sygnał żeby ruszyć. Jadę za Piotrkiem i jesteśmy jako pierwsi.
Wyprzedziłam go a Piotrek mnie goni.
- jedź jedź - mówi z słuchawki
- ok
Piotrek jedzie koło mnie i tak przejechaliśmy przez metę.
Organizator się cieszy.
Odłożyliśmy motor i ściągnęliśmy kask.
- byliście na równi. Jak wy to zrobiliście? - wszyscy
- przecież mówiłem, że jej nie zostawię.
Przytuliliśmy się mocno.
Odebraliśny nagrodę i poszliśmy świętować. Przebraliśmy się w normalne ubrania i pijemy nasze zdrowie.
Wieczorem wyszykowaliśmy się jak milion dolarów i pojechaliśmy limuzyną do najdroższej restauracji w Warszawie. Szofer otworzył nam drzwi. Piotrek wysiadł pierwszy i podał mi rękę. Wysiadłam i weszliśmy do restauracji. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy dania oraz po kieliszku wina.
- czego chcieć więcej? - pytam
- mi już to wystarczy. Mam Piękną kobietę u mojego boku, kolejna wygrana za nami i mam nadzieję, że już nikt nas nie rozdzieli.
- nikt. Obiecuję.
-  Do końca Razem
- Do końca
Pocałowaliśmy się.

                          KONIEC

Dziękuję wszystkim za czytanie i głosowanie na tą książkę oraz za miłe komentarze. Naprawdę napędzają mnie do pisania. Za wszystkie gwiazdki, które świadczą o tym , że ktoś te moje "wypociny" czyta.
Jedno wielkie DZIĘKUJĘ i widzimy się w innych książkach.

Buziaki
Fankanasygnale




























Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Where stories live. Discover now