68. Wiem Do Czego Jesteś Zdolna

248 14 2
                                    

*Martyna*
Położyliśmy dzieci spać i teraz jest chwila żeby porozmawiać. Na spokojnie.
- Pogadamy czy nie masz humoru? - pyta
- nie chce się kłócić. Ok?
- ja też nie chce. Poniosło mnie. Przepraszam
- ile razy cię jeszcze będzie Ponosiło, co?
Za każdym razem gdy chce z tobą pogadać to masz mnie w dupie.
- Martynka Przepraszam. Wiesz, że Cię kocham. - podstawowa regułka biednego Piotrusia.
- no teraz nie jestem tego pewna -
Patrzy na mnie. - nigdy się tak nie zachowywałeś Chodź miałeś zły humor albo byłeś na mnie na Maxa zły.
Spuścił głowę. Najlepiej. Wziąć mnie na litość. Jednak nie tym razem.
- i co? Nic mi nie powiesz na ten temat?
- nie wiem co. Po prostu jest mi wstyd. Żałuje tego co zrobiłem.
Patrzę na niego. Słabe?...
- no, ale kochasz mnie czy nie?
- kocham Cię bardzo mocno
- to udowodnij
Pocałowaliśmy się.
Przytulił mnie mocno do siebie.
- nie Rób tak więcej. - mówię
- dobrze. Poprawię się.
- mam nadzieję - dostałam buziaka i wziął mnie na kolana
- jak tak zrobię to możesz mnie uderzyć
- boję się. Co jeśli mi oddasz?
- Martynka chyba nie myślisz, że byłbym w stanie cię uderzyć
- nie wiem. Zmieniłeś się
- przecież nic ci nie zrobię. Nie jestem takim Dupkiem.
- ale czemu się denerwujesz?
Hmm
- no bo nie mogę uwierzyć, że moja żona się mnie boi. Przecież nie krzyczę, nie bije...
- ale mówisz donośnym tonem a ja się tego boję. Rozumiesz?
- dobrze. Będę pamiętać.
Ale serio nie siadaj na auto jak dopiero je umyłem i chce je wypolerować.
- tego złoma nazywasz autem?
- przecież to jest piękne staro dawne auto.
- ja wiem, że teścia trzeba słuchać, ale bez przesady...
Jutro jedziesz. Bierzesz pieniądze i idziesz kupić nowe auto. Albo nie. Musisz mieć karę. Pojadę z tobą i będę Ci marudzić, że chce do domu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no dobrze. To pojedziemy.
- i zmienisz zapach w samochodzie bo ten śmierdzi mokrym psem.
- i co jeszcze? - śmieje się
- pomyślmy. Aaaa wiem. Pójdziemy na zakupy
- nieee!
- Cicho. Dzieci śpią
- ups
Zapomniałem
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Z Tobą jest coś nie tak.
Brałeś cuś?
- nie. Tak serio to byłem odwiedzić Adama w więzieniu i trochę mnie zdenerwował
- i ja doprawiłam
- no. Ale to mnie nie usprawiedliwia. Nie powinienem się tak zachować.
- no, ale teraz wszystko zaczyna być logiczne. Myślałam, że się coś z tobą nie dobrego dzieje.
- no. Jestem zdolny go teraz zabić
- a co ci zrobił?
Nie inaczej. Po co tyś tam wogóle poszedł?
- nie wiem. Chciałem z nim pogadać, ale mnie wkurzył i wyszedłem.
Powiedział, że z chęcią zrobiłby to jeszcze raz. Rozumiesz. I że szkoda, że nas tam nie było.
- śmiało. Ale najpierw niech wyjdzie z więzienia. Bo narazie jest na tymczasowym, ale to tylko do rozprawy. Zrobię wszystko żeby on już nie wyszedł.
- wiem do czego jesteś zdolna. Naprawdę. Podziękuję już.
- fajnie było. Byłeś bez szans.
- dzięki.
- no już. Biedny Piotruś biedny - głaszcze go po włosach.
- to jak idziemy do sądu to na zakupy nie pójdziemy.
- spokojnie. Szybko to załatwimy.
- już myślałem, że mi się upiecze.
- o zapomnij. A teraz chodź idziemy spać
- ok - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Przebraliśmy się w piżame i poszliśmy spać.

Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Where stories live. Discover now