32. Martynka Nie Wierzę. Sprowokowałaś Go?

362 16 2
                                    

*Piotrek*
Kilka dni temu. Policja wpadła na genialny plan. Mianowicie Martyna i mały mieszkają z Kubą a ja nie mogę ich zobaczyć. Boję się o nich bo przecież mieszkają z psychopatą.
Idę do pracy. Może tam uda mi się z nimi pogadać.
*Martyna*
Jeju. Co to był za głupi pomysł. Mały płacze cały czas a ja nie wiem co mu powiedzieć. A ten debil jeszcze na mnie krzyczy, że mam go uspokoić.
- zamknij ten ryj!
- nie krzycz. Nie widzisz, że jest już wystraszony?
Poszedł.
- chodź kochanie. - ubrałam mu kurteczke i czapeczke. - nie płacz.
Spotkamy się z tatą - mówię mu na ucho.
Uśmiechnął się.
Ubrałam płaszcz i apaszke.
Wzięłam małego na ręce i wzięłam torebkę i klucze do auta. Piotrek dał mi auto.
- gdzie idziesz? Pozwoliłem ci?
- no do pracy. Halo. Ja pracuje w porównaniu do ciebie.
- ja nie muszę. Mam dzianych rodziców.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do auta.
- uśmiechnij się misiu.
Już niedługo wszystko wróci do normy. Wiesz?
- a tata?
- tata będzie z nami cały czas. Musimy to przetrwać. Ale pamiętaj. Ja nigdy nie dam ci zrobić krzywdy. - Dałam mu buziaka i zapięłam w foteliku.
Wsiadlam za kierownicą i jedziemy w kierunku bazy. Mam nadzieję, że Piotrek ma dzisiaj dyżur.
*Piotrek*
Jestem już w bazie. Przebrałem się i patrzę przez okno czy przypadkiem Martyna nie idzie? Nie.
Trzasnąłem szafką.
- może Odrazu łom ci podać, co? - Martyna z małym na rękach
Uśmiechnąłem się i Odrazu ich Przytuliłem.
- cześć
- cześć.
- tęskniłem
- my też - mały
- ooo
Przytuliłem ich mocno.
- mam dość - mówię - nie wiem co się z wami dzieje
- ja też mam już dość a z nami wszystko dobrze jak widać.
- nic ci nie zrobił
- myślisz, że dałabym sobie coś zrobić?
- nie. - uśmiecham się - upewniam się tylko.
- próbował, ale nic z tego. Mały się tylko wystraszył
Wziąłem mojego syna na ręce.
- chodź. Damy mamie się przebrać a my pójdziemy zobaczyć czy Wujek Adam zostawił coś ciasteczek.
- mniam
*Martyna*
Poszli a ja się Przebrałam i dołączyłam do nich.
- policjanci mówili, że mają na was podgląd.
- tak. Ukryte kamery. Ja je widzę i nie wierzę, że ten dupek tego nie widzi.
- to może wpadniecie na obiad?
- nie mogę Piotrek. Chciałabym, ale on się o wszystkim dowie
- boisz się go?
Przytuliłam się do niego.
- koniec misia. Idziecie ze mną do domu
- nie możemy
- możecie. Mam czekać aż wam się coś stanie?
Poszedł do szefa.
- no idziemy do domku.
Teraz. Now
- przecież mamy dyżur
- już nie - Szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do domu a za chwilę przyjechała policja.
- co tu się dzieje? - Odrazu bez dzień dobry
- wymiękam
- no, ale jeszcze nic na niego nie mamy
- to mamy czekać aż coś się wkońcu stanie? No bez przesady.
- mamy wszystko pod kontrolą.
Nie możemy teraz tego tak zostawić.
- dobrze. Wrócimy tam, ale teraz mogę tu zostać.
- no nie. Zaraz się zorientuje, że tu jesteście
- dobra to jedziemy.
Chodź młody.
Daliśmy Piotrkowi po buziaku i poszliśmy do auta. Wracam do tego psychopaty a Piotrek zaś został sam.
Policja jedzie za nami w nieoznakowanym aucie.
- Mama obiecałaś
- wiem kochanie. Wrócimy do taty, ale musimy to załatwić
- yhym.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do domu.
- co tak szybko?
- mały się źle poczuł, ale już mu lepiej, prawda?
- tak.
Ściągnęłam płaszcz a małemu kurtkę.
Buty też ściągliśmy.
- a ty jak tam?
- nic. Zastanawiam się czy mam szansę wrócić do pracy.
- szansę masz, ale musisz przestać pić.
I trzymać się zdala od mężatek.
- czyli nie mam szansy
Kiedy się rozwodzisz?
- już załatwiam papiery, ale to nie jest takie proste. Muszą sprawdzić dlaczego. I wogóle.
- aha.
Poszłam do małego.
- co tam kochanie rysujesz?
- ciebie, mnie i tatę
- ale ja nie mam kręconych włosów - Kuba
- bo ty nie jesteś tata
- super skarbie. - mówię i daje mu buziaka
- chce do taty
- wiem kochanie.
Przytulił się do mnie i zaczął płakać.
Wzięłam go na ręce.
- ucisz go. - rzuca w nas szklankami.
- czy ty jesteś normalny? Przestań!!
Krzykłam. Mały się wystraszył a on przestał.
- pomogło kurwa.
- jak śmiesz na mnie krzyczeć
Idzie do mnie a ja przytulam małego.
- już to kończymy. Wracamy do taty - szeptam mu na ucho - nie bój się
- ty suko... - podbił mi oko
- przegiołeś koleś.
Położyłam małego na kanapę i kopłam go między nogi a on mnie popchnął, że poleciałam na szybę.
Udać nie przytomną czy... Nie. Mały patrzy. I tak już płacze.
- ciii maluchu. Idzie teraz do niego.
- nie próbuj mu nic kurwa robić
Wzięłam małego na ręce i mocno Przytuliłam.
- ciii misiu. Nic mamie nie jest. - przeciełam sobie rękę.
- nie chciałem
Podchodzi do mnie i chce mnie opatrzyć.
- nie potrzebuje twojej pomocy.
Wzięłam bandaż ze swojej torebki i opatrzyłam sobie rękę.
- może jednak powinien ktoś cię zobaczyć
- zostaw mnie kurwa.
Popchnął mnie z małym na podłogę i walnęłam głową. Robię wszystko tylko żeby mały był cały.
- Mama!!
Zamknęłam oczy.
*Piotrek*
Zadzwonił do mnie mały, że Martyna leży na podłodze.
- już jadę skarbie.
Zobacz czy mama oddycha.
Wiesz jak to zrobić?
- tak
- i?
- oddycha. Boję się.
- wszystko będzie dobrze. Patrz na mamę a jak się coś zmieni to daj mi znać. Tobie nic nie jest?
- nie - zaczął płakać
- cii misiu. Spokojnie. Za minutę będę
Nawet byłem szybciej wraz z obstawą karetki i policji.
- macie wszystko pod kontrolą, tak?
Weszliśmy do domu.
- czego kurwa? - burzy się
Podszedłem do małego i Odrazu go Przytuliłem a ekipa z karetki zajęła się Martyną.
- cii misiu.
Wszystko już będzie dobrze.
Wziąłem go na ręce.
- Piotrek. Zabieramy Martyne do szpitala - Wiktor
- a co z nią?
- stabilna, ale podejrzewam krwiaka
- ok
Przytuliłem małego.
- a tobie nic nie jest skarbie? - pytam małego
- yym
- no to nie płacz.
Wziąłem wszystkie rzeczy Martyny i małego i pojechałem z małym do domu.
Dałem mu coś jeść i zawiązłem do moich rodziców.
Pojechałem do Martyny.
Odpoczywa więc dałem jej buziaka i usiadłem na krześle. Chwyciłem ją za rękę a ona się wystraszyła.
- nie bój się. To tylko ja
Otworzyła oczy.
- gdzie mały?
- jest u moich rodziców. Spokojnie.
Już po wszystkim.
- czyli się udało?
- co się udało?
Uśmiechnęła się szatańsko.
- Martynka nie wierzę.
Sprowokowałaś go?
- ej. Gdyby był normalny to by tego nie zrobił a ja chciałam to zakończyć dla dobra małego.
- wariatka
Uśmiechnęła się.
- jak się czujesz?
- bywało lepiej. Wszystko mnie boli.
- no nie dziwie się.
- mają wszystko pod kontrolą?
- no. Usnęło im się.
- ehhh
Uśmiechnęliśmy się.
- kocham Cię
- ja ciebie też
Pocałowaliśmy się.
- jestem z ciebie dumna.
- ze mnie? Przecież nic nie zrobiłem
- wkońcu się o mnie nie martwisz
Kręcę głową a ona się uśmiecha.
- to co? Ile tu zostanę?
- myślę, że nie długo.
Nic ci faktycznie nie dolega.
Przytuliliśmy się mocno. Aj. Już nigdy na nic takiego nie pozwolę.



Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Where stories live. Discover now