73. Przestań Mnie Podpuszczać

264 12 6
                                    

*Martyna*
Piotrek siedzi i patrzy na mnie i spuszcza głowę. Patrzy i spuszcza głowę. Wczoraj przyłapałam go z Gabi.
- masz mi coś do powiedzenia? - pytam i czytam książkę.
- ale ty nie chcesz mnie słuchać...
- bo na razie nic nie mówisz
- bo nic nie zrobiłem
Włączyłam telefon i pokazałam mu zdjęcie.
- zobaczyła, że idziesz i wiesz.
- a ty biedny nie mogłeś jej odepchnąć
- wiem. Nawaliłem
- no. Twoja czarna lista robi się coraz większa. - pokazałam mu listę jego wybryków
- przepraszam
- odwdzięczę się. Spokojnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- wiesz, że jesteś najlepszą żoną na świecie
- nie.
Pocałowaliśmy się.
Zawieźliśmy dzieci do Piotrka rodziców i poszliśmy nad Wisłe. Usiedliśmy na naszym miejscu. Piotrek mnie objął i Pocałowaliśmy się.
- obiecaj mi, że nikt nas nie rozdzieli - mówię
- oprócz ciebie to nikt. Obiecuję
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
Wstaliśmy i idziemy brzegiem Wisły.
- Za godzinę mamy dyżur - Piotrek
- nom. Jeździmy osobno. - mówię smutnym tonem
- ale i tak będę blisko ciebie.
Pocałowaliśmy się.
- jeżdżę z jakimiś nowymi.
- będzie dobrze.
Objął mnie i Przytulił do siebie.
Idziemy w stronę bazy i po chwili już byliśmy na miejscu. Gabriela się na nas patrzy a Piotrek mnie pocałował.
Uśmiechnęłam się.
- pamiętaj. Jeździsz jako lekarz
- no wiem wiem.
Weszliśmy do bazy i przebraliśmy się.
- cześć wszystkim
- cześć.
- o kurde. Strzelecki ty żyjesz - Tomek
Zaczęliśmy się śmiać
- mam Cudowną żonę - dostałam buziaka
- za to powinieneś dać jej milion buziaków
- oj już nie przesadzaj - mówię - niech zmywa naczynia przez miesiąc
- kupię zmywarkę - Piotrek się poddaje.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martynko - szef - czy ja mogę cię prosić
- uuu. - wszyscy
- oczywiście doktorku
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam za szefem do gabinetu a tam jakaś dziewczyna i chłopak.
- dzień dobry - mówią do mnie
- cześć. - podałam im rękę - Martyna
- Asia
- Mariusz
- no ok. Ale nie tylko po to Cię zawołałem
- domyślam się.
Jestem w gabinecie doktora Banacha.
Miło nie będzie
Zaczęliśmy się śmiać.
Dostałam strój z napisem lekarz.
- to jest żart, tak?
- nie. Jestem całkowicie pewien, że sobie poradzisz jako lekarz.
- szefie...
- no a może jest inaczej...
Wiesz więcej od Strzeleckiego
- teoria. Ale w praktyce jest gorzej...
- inaczej byś tu nie pracowała.
- dziękuję.
Zaczęliśmy się śmiać.
- podpisz mi się tu.
- nic nie podpisuj bez adwokata - Piotrek za drzwi.
Szef zamknął drzwi.
Podpisałam po przeczytaniu.
- niech mu szef wybaczy. Za dużo czasu z Teściem spędza.
- to wszystko tłumaczy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- po drugie spinasz włosy - szef mi dał gumkę.
- nie. Wiktor - stawiam się
- Pani Martyno.
Podniosłam ręce do góry i spięłam włosy w kucyka.
- na dokumentach się nie podpisałaś
- nic nie podpisuj - Piotrek przez okno
- no zabije go.
- ja będę pierwsza - śmieją się
Podpisałam dokumenty.
- ciasteczka są moje
- dobrze. Odchudzam się. Doktor piotr na mnie czeka w szpitalu. Dawno nie byłam go odwiedzić.
- wygrałaś. Są twoje.
Zejdź mi z oczów i idź się przebierz. Zajmij się nimi.
- jest szef tego pewny
- zabije cię za tego szefa.
- dobrze. Panie Wiktorze.
Poszłam się przebrać.
- nie - Piotrek się załamał.
- co ci? - Anka
- zobaczyłem Martyne w spiętych włosach
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam się przebrać.
Poprawiłam włosy i poszłam do wszystkich.
- dobra ludzie. Słuchać mnie - mówię
- ja się ciebie słucham całe życie - Piotrek
- zamknij się
To jest Asia i Mariusz.
Będą z nami pracować, więc proszę się do nich miło odnosić. To się tyczy bardziej Strzeleckiego.
- obróć się - Piotrek
Obróciłam się.
Wszyscy Klaskają. A Piotrek gwizda.
- ciebie też mam na oku.
- co?
- ty dobrze wiesz co.
- dobrze. Śpię na kanapie.
- za wygodnie by ci było. Pod domem na wycieraczce.
Zaczęliśmy się śmiać.
- oddam ją za darmo.
Ktoś chętny.
- po godzinie Jeszce ją będziesz chciał spowrotem
- powiem ci wal się - mówię i pokazuje mu język
- kochane małżeństwo. Ajj
- to jest moja kara.
- za co? - Gabi
- za jajco - mówię
Piotrek już wstał.
- game over. Bierz podopiecznych i do karetki.
- kim ty jesteś aby mi rozkazywać?
- twoim mężem. Już cię nie ma.
Poszliśmy do karetki a za nami Piotrek. Szykujemy karetkę.
- wiesz, że nie musisz tego robić? - Piotrek.
- w porównaniu do ciebie nie wykorzystuje ludzi.
- ej. Ostatnio myłem Wszystkie karetki
- biedactwo. - śmieje się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszła Gabi.
- do Cholery. Nie Będę za wami łaził
- a czy ktoś ci karze? - Gabriela
- tak. Bo nie chce żeby moja żona pobrudziła sobie papiery. Jeszcze takim czymś jak ty.
Poszła a ja powstrzymuje śmiech.
- tak. Mój mąż jest bardziej miły. Tak...
- ej. Teraz broniłem ciebie.
- dobrze. To dopiszę to na twojej dobrej liście
- chyba też zacznę to robić.
- a ty z kim jeździsz?
- a kij wie. Ktoś ma przyjść i być na mnie skazany.
- tak jak ja na całe życie?
- wzajemnie.
Po chwili Piotrek poszedł po swoich.
- wiecie gdzie co jest? - pytam
- mniej więcej
- no to ok.
- Ruszać się! - Piotrek wrzeszczy
- i to ja jestem ta zła - mówię
Zaczęli się śmiać.
- ty... Przeszkadzasz mi. - mówię do Piotrka a on się uśmiecha do mnie a im objaśnia zasady.
- dobra. To teraz etap II. - mówię - zasady, ale ja nie będę przynudzać bo od tego jest szef.
Po pierwsze nie przyznawaj się, że czegoś nie wiesz
Po drugie zawsze zganiaj na Strzeleckiego.
Po trzecie ta robota nie należy do łatwych, ale musimy pracować szybko i myśleć.
Po czwarte nie wdawać się w bójki
Po piąte nie stresować się.
Ja tylko na szaloną wyglądam. Tak serio to robię to co do mnie należy i staram się jak najlepiej to wykonać.
Wy też spróbójcie.
I to wszystko a teraz zaprowadze was do mojego ulubionego miejsca. Bistro.
Zaczęliśmy się śmiać.
- muszę zjeść śniadanie. - mówię
Poszłam do Piotrka.
- trzeba przestrzegać zasad...
- dobra kończ to. Idziemy na śniadanie - mówię
- ok. To koniec
Wzięłam go za rękę i poszliśmy do bistro. Tych nowych też wzięłam.
- poproś o Wodę jeszcze - mówię
- ok
Piotrek zamówił kawy dla siebie i Aśki i Mariusza a dla mnie wodę. I po bułce dla każdego.
- ile mam oddać? - Mariusz
- nic. Tu mamy wyżywienie za darmo
- serio?
- yhym. - mówię
Wzięłam dwa gryzy bułki i Piotrek dał mi tabletkę. Połknęłam.
- ma chore serce - Piotrek tłumaczy - więc jak coś będzie jakaś niedostępna...
- niedostępny to ty zaraz będziesz.
- Martyna...
Źle się poczujesz. Bierzesz tabletkę i schodzisz z dyżuru. Czekasz na mnie i idziemy do domu. Żebyś mi nie czekała do ostatniej chwili i jak coś nie szła sama.
- tak jest.
- będziemy ją pilnować. - Aśka
- ok.
Wsadził mi tabletki do kieszeni w kamizelce.
Zjedliśmy i poszliśmy do bazy.
- ooo. Dopadł cię jednak
- pracuje nad tym - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- wzięłaś tabletke? - szef
- tak.
- a po co ją goniłem? - Piotrek
- bo mnie kochasz, nie? - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytulił mnie do siebie a ja wyciągłam mu kluczyki do karetki.
- a to dzisiaj nie należy do ciebie. - Dałam kluczyki Mariuszowi a Piotrek udaje, że płacze.
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili dostaliśmy wezwanie do wypadku. Ktoś wypad z pociągu.
Poszliśmy do karetki.
- coś czuję, że to będzie ciekawe wezwanie - mówię
- no - Aśka
- czy ja wiem czy ciekawe. Na pewno sam z niego nie wypadł. - Mariusz
- nic się samo nie dzieje - mówię
- 24s
- co tam rudzielcu?
- zawracajcie. Pacjent udawał
- powtórz... Udawał, że wypad z pociągu?
- tak. Bo chciał żeby go dziewczyna zauważyła.
- ok.
- macie nowe. Piotrek potrzebuje pomocy. Ul. Sienkiewicza 59
- jak Piotruś to ok.
- uważaj. Jest wkurzony
- zdenerwowany. Do wkurzonego jeszcze daleko.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- sprzęt i do mnie. - mówię
- ok
Poszłam do Piotrka.
- co mamy? - pytam
- dwóch pacjentów. Wypadek na motorze.
- ok.
Sprawdziłam oddech kobiety.
Przyszli do mnie.
- oddycha
Kołnierz,  i monitor. Ja zrobię wkłucie
- ok.
Zrobiłam wkłucie.
- noszę i do karetki a ja idę im pomóc.
- ok.
Poszłam do Piotrka.
- zmienię cię - mówię
- ok
Reanimuje faceta.
- gdzie masz tych swoich.
- w karetce. Grają w grę.
- Żartujesz sobie.
- no nie.
- Analiza?
- bez zmian.
- strzelaj
- ok.
Ładowanie
Odsunąć się - strzelił.
- analiza?
- wrócił
- no. Idę po noszę
Poszłam do karetki.
- ruszać tyłki i do waszego lekarza. - mówię do tych chłopaków.
- ok
- z noszami! - krzyczę
Wzięli noszę i poszli do Piotrka.
Wsiadłam do karetki.
- jak tam? - pytam
- stabilnie. - Mariusz.
- ok. To wsiadaj za kierownicę i zaraz jedziemy.
- ok.
Wysiadłam.
- dzięki za pomoc - Piotrek
- nie ma za co. Widzimy się w szpitalu.
- ok.
Wsiadłam do karetki.
- jedziemy - mówię
- ok.
- a co z tym drugim?
- żyje. Miejmy dobrą nadzieję
- ok
Wypisałam papiery.
- a mogę mieć pytanie? - Aśka
- jasne - mówię
- długo jesteście razem?
- znamy się od 20 lat.
Tak naprawdę to zawsze byliśmy razem przez te 20 lat. Małżeństwem jesteśmy od 5 lat.
- serio zawsze?
- no. Rycerz nigdy nie zostawia swojej księżniczki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to długo - Mariusz - my ze sobą nie całe 2 lata
- jeszcze wszystko przed wami.
- nadal czekam na swój pierścionek
- i się nie doczekasz. Masz być zaskoczona.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Piotrek siedzi na ławce.
Oddaliśmy pacjentke i poszłam do niego.
- jak tam? - pytam
- odliczam do końca dyżuru. - mówi
- idź zgłoś szefowi.
- mam być kablem?
- tak. Chodź.
Poszliśmy do szefa.
- szefie sprawa jest - mówię
- uuu będzie grubo - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- Nowi za mną
Poszliśmy do gabinetu.
- co jest Martyna? - szef
- Piotrek ma sprawę. Ja tu jestem jako świadek.
- a adwokat gdzie?
- mam dzwonić do niego? Serio?
Zaczęliśmy się śmiać.
- zgłaszam o przerwanie im dyżuru. Praca ratownika nie polega na siedzeniu w karetce i graniu w gry. - Piotrek
- Do mnie - szef mówi do chłopaków a Piotrek się odsunął i odwrócił się ze śmiechem. - co wy sobie myślicie do Cholery?
- my nic nie zrobiliśmy
- i właśnie w tym problem!
Nie chce was widzieć. Przebierać się i do domu.
- ale...
- co ale? Zejdźcie mi z oczów.
Poszłam po ciasteczka a oni poszli.
- to są słynne ciasteczka doktora
góry. - Poczęstowałam wszystkich - zwykle są tylko moje
- popraw się. Nasze - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co ze mną?
- Martyna cię przygarnie do swojego zespołu.
- ha... Koniec obijania się Strzelecki.
Poszliśmy do karetki.
Weszłam na dach karetki.
- czuje się jak potwór - Piotrek
- ja tak się czuję całe życie
Zaczęliśmy się śmiać.
Aśka też do mnie dołączyła.
- a ty gdzie tam wchodzisz - Mariusz
- opalam się. - Aśka
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszli wszyscy.
- gdzie zgubiłeś Martyne?
- też się zastanawiam - Piotrek powstrzymuje śmiech
- ej. Gdzie ona jest?
- patrzy na mnie z góry.
- umarła?
- dzięki. Miło mi - mówię
- jeszcze tego mi brakuje
- w sumie miałbyś święty spokój
- przestań mnie podpuszczać - ściągnął mnie z dachu karetki i przytulił do siebie.
Czyli jednak mnie kocha...


Radosnych świąt Wielkanocnych!!

























































Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz