Rozdział 4. Może Wkońcu Zacznie Nam Się Układać

788 18 5
                                    

*Piotrek*
- Martyna! - Pobiegłem do niej.
- nic mi nie jest. - Ściągnąłem jej kask.
- na pewno?
- tak. Pan zdążył zahamować i ja też. - pokazuje na kierowcę. Przytuliłem ją mocno. Przyszli wszyscy.
- zawału dostaniemy
- wszystko dobrze? - szef
- tak.
- to zamawiamy auto i jedziemy do domu.
- daj spokój. Jedziemy normalnie
- nic mi nie jest. Kontaktuje.
Wsiedliśmy na motor i pojechaliśmy do domu.
Przytuliła się do mnie mocno.
Wziąłem ją na ręce i usiadłem z nią na kanapie. Siedzi na moich kolanach.
- wystraszyłaś się trochę, co?
- trochę to mało powiedziane. - dałem jej buziaka w czoło
- przy mnie możesz czuć się bezpiecznie
- wiem
- mamy wolne To może gdzieś wyjedziemy?
- yhym
Przyda nam się to.
- to gdzie. Morze, jezioro czy jakiś biwak pod gołym niebem.
- pod gołym niebem. Tylko ty i ja.
- to kiedy?
- od jutra do poniedziałku.
- tylko. Jutro jest piątek.
- starczy. Potem się coś innego wymyśli
- ok. Może zaczniemy starać się o dziecko, co?
- wiesz, że to nie jest takie proste.
- wiem kochanie. Damy radę. Czym wcześniej tym lepiej
- nie oto chodzi. Po prostu nie czuje się gotowa na zostanie mamą. Nic zupełnie o tym nie wiem. Zrobię coś nie tak i wiesz...
- przecież masz małą siostrzyczke. Zajmowałaś się nią sama tuż po narodzinach
- no tak Natka. Ty też masz brata.
- no. To Nic trudnego zająć się maluchem. Tylko po prostu trzeba być za niego odpowiedzialnym i dać mu jakiś wzór do naśladowania.
- yhym
- to co pomyślimy?
- pomyślimy po ślubie kościelnym. Nie zamierzam iść do ołtarza z brzuszkiem.
- no tak wbrew Religi
Uśmiechnęliśmy się.
- to wyjdziemy dzisiaj wieczorem na kolacje do restauracji.
- ok
- ubierzemy się jak milion dolarów.
- będziemy błyszczeć
Zaczęliśmy się śmiać.
- a teraz co?
- to
Zaczęliśmy się całować gdy nagle ktoś puka do drzwi.
- nie dane nam
Poszliśmy do drzwi. Piotrek otworzył.
- ooo dzień dobry - rodzice - nie raczycie przyjechać to my przyjechaliśmy do was
- no właśnie synku. - mama Piotrka
Przytuliliśmy się mocno
Weszli.
- co tam u was?
- a dużo rzeczy.
- prawie by się wszystko pozmieniało
-a no. Planowali rozwód. - moja mama - co? - Tata Piotrka
- nic już. - Piotrek
- no i dobrze - mama Piotrka
Zaczęliśmy się śmiać.
- kawy, herbaty? - Pytam
- herbaty - mama Piotrka
- ja też - moja mama
-a my kawę - tatusiowie
- a maluchy gdzie? - Piotrek pyta
-zostali z Babcią Zosią - moja mama
- no to będzie miała wesoło - mówię i robię herbaty i kawy.
- sama tego chciała
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam i przyniosłam na stolik
- a u was co tam?
- a nic ciekawego.
- to co było to jest
- aha
Wieczorem rodzice poszli a my poszliśmy szykować się do wyjścia.
Może wkońcu zacznie nam się układać.








Do Końca Razem ~MaPi~ Zakończone Where stories live. Discover now