Zalgo pożera jej duszę

686 46 7
                                    

Jason pognał czym prędzej w stronę miasta i domu Madeleine, nawet nie obracając się na Candy Popa. Nie miał zamiaru ani z nim dłużej dyskutować, ani walczyć. Po drodze jedynie odrzucił gdzieś jego młot. Chciał mieć pewność, że błazen nie odzyska swojej broni, dopóki będzie w stanie zagrozić nią lalkarzowi. Jason nie mógł jednak wlec ze sobą młota cały czas, bo ten go spowalniał. Kiedy dotarł na miejsce, był niesamowicie zaskoczony tym, co zastał i planami Jack'a, Madeleine i Hoodie'go (którego widok zdziwił go najbardziej). Skoro jednak i jego przyjaciółka i klown twierdzili, że muszą udać się do Slendermana, postanowił im zaufać. Kiedy usłyszał całą historię, przeraził się tym, co mogło spotkać najlepszą przyjaciółkę. Spojrzał z powagą na Jack'a, co klown odwzajemnił. 

-Wszystko, co wiemy, opowiemy dopiero Slendermanowi-powiedział Jason, kiedy Hoodie oznajmił, że jego szef będzie chciał wiedzieć WSZYSTKO. Liczył na to, że Jack domyśli się, iż chodziło mu o sytuację z błaznem. Lalkarz uważał, że Candy Pop miał z tym coś wspólnego, inaczej nie zachowywałby się tak dziwnie i nie zatrzymywał ich za wszelką cenę. Jason nie chciał jednak martwić tym wszystkim bardziej Madeleine i wolał wszystko powiedzieć od razu Slendermanowi, kiedy dziewczyny nie będzie w pobliżu. Obecnie kierowali się gdzieś za chłopakiem, który miał ich zaprowadzić do swojego szefa. Jack niósł swoje pudełko, a Jason pozytywkę. Madeleine przekazała im te przedmioty, kiedy ruszyli w drogę. Nieco problematyczne byłoby dla niej pilnowanie ich obu, więc sami zaproponowali dziewczynie, aby im je oddała.

-A gdzie twoi przyjaciele?-zapytał nagle Jack.

-Dołączą do nas wkrótce-odparł Hoodie.

-Jak? Kiedy?-spytał Jason.

-P-proxy p-potrafią się między sobą p-porozumiewać dzięki temu, że wszyscy s-służą S-slendermanowi. Masky i Toby b-będą w-wiedzieć, gdzie n-nas znaleźć-odparł Hoodie.

-Jeden z nich to twój brat?-spytała nagle Madeleine.

-Tak-odparł chłopak. Nie był specjalnie zaskoczony, że dziewczyna tyle o nim wie. Normalni ludzie czasem interesowali się creepypastami, w których było wiele prawdy między innymi o Slendermanie i jego proxy (choć nie wszystko). Tym bardziej więc musiała to wszystko wiedzieć dziewczyna przyjaźniąca się z Jasonem the Toy Makerem i Laughing Jack'iem. Swoją drogą, Hoodie prawie nie poznał go, teraz, kiedy odzyskał kolory. Chciał go o to zapytać, ale wiedział, że teraz nie ma na to czasu. 

~*~

Candy Pop ruszył za Jasonem, ale dopiero po chwili, kiedy ten niemal już zniknął mu z oczu. Przedtem po prostu nie mógł ruszyć się z miejsca. Błazen przywykł do niechęci, a właściwie nienawiści ze strony ludzi, widocznej chociażby w oczach jego ofiar tuż przed śmiercią. Ale nigdy nie pomyślał, że Jason i Jack w jednej chwili tak go znienawidzą. Tak bardzo się tym wszystkim przejął, że na początku nie miał nawet pojęcia, co powinien zrobić. Dopiero kiedy odnalazł swój młot, zdał sobie sprawę, iż mógłby spróbować dotrzeć do domu tej dziewczyny, żeby być może pomóc Zalgo. Niestety, jego umiejętność teleportacji pozwalała na przenoszenie się do miejsc, które widział. Silniejsza była jedynie wtedy, kiedy była z nim Candy Cane, gdyż jako bliźniacze błazny byli ze sobą nieodwracalnie i mocno połączeni, przez co jedno z nich odczuwało ból drugiego i, kiedy byli razem, mieli o wiele większe moce.

Zastanawiał się więc, co powinien zrobić, kiedy nagle powietrze wokół jakby zafalowało, a później dookoła pojawiło się mnóstwo płomieni. Utworzyły one okrąg, wewnątrz którego pojawiła się postać Zalgo. Candy Pop ledwo go dostrzegał przez wysoki słup ognia i dymu. Mimo to demon wydał mu się jakby mniejszy niż poprzednio, do tego, gdy się odezwał, w jego głosie słychać było ból, jak gdyby ktoś zadał mu wiele ran.

Lalka czy zatruty cukierek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz