Zazdrość

1.4K 91 3
                                    


Jason starał się nie zasypiać. Nie ufał Jack'owi i chciał być pewien, że kiedy oni będą spać, klown nie odwali niczego dziwnego, podejrzanego lub niebezpiecznego. Lalkarz uważnie nasłuchiwał, jednocześnie też starał się za bardzo nie ruszać, aby nie obudzić wtulonej w niego Madeleine. Jednakże z każdą upływającą godziną czuł się coraz bardziej zmęczony. Zdawał sobie sprawę, że rano może wyglądać jak żywy trup, ale za nic w świecie nie chciał zasypiać.

~*~

Jack spędził kilka godzin właściwie tylko na oglądaniu swojego nowego, tymczasowego lokum. Zastanawiał się, czy powinien "oznaczyć teren" zostawiając gdzieś na ścianie ślady pazurów. To zapewne obudziłoby Jasona i tę jego przyjaciółeczkę, którzy by tu zaraz wpadli. Lalkarz zapewne najchętniej od razu by go rozszarpał, ale ta cała Madeleine tak jak do tej pory pewnie starałaby się ich pogodzić. Zapewne nawet nie przejęłaby się śladami jego pazurów na ścianie. Na razie jednak postanowił tego nie robić. Podszedł do okna, z którego miał widok na ogród znajdujący się z tyłu domu. Obecnie był cały skąpany w ciemności, w końcu była noc, więc nawet Jack nie mógł za wiele dostrzec. Odwrócił się od okna i jeszcze raz spojrzał na swój obecny pokój. Ściany miały kolor piaskowy, zaś podłoga była z ciemnego drewna. Na środku znajdował się biały dywan. Przy ścianie obok okna znajdowało się dość dziwnie umiejscowione, dwuosobowe łóżko. Cóż, przynajmniej dzięki temu nawet on mógł się prawie na nim zmieścić. Obok łóżka znajdowała się szafka nocna z lampką, kawałek dalej regał z książkami i jakimiś innymi ozdobami oraz duża szafa na ubrania. Przy przeciwległej ścianie, po lewej stronie Jack'a, znajdowała się tylko jakaś komoda, a nad nią wisiał dość sporej wielkości obraz, któremu klown nie poświęcił zbyt wiele uwagi. Była na nim leśna łąka, nad którą latały drobne owady. Z otaczającego ją lasu niepewnie wychodziła sarna. Przez gęstwinę dopiero zaczynało się przedzierać światło wschodzącego słońca, ukrytego do tej pory za znajdującymi się w oddali górami. W końcu Jack zdecydował się, że dobrze byłoby nieco przejść się po domu.

~*~

Jason nie mógł sobie wybaczyć tego, że w końcu nie wytrzymał i zasnął. Rankiem i tak obudził się strasznie niewyspany, do tego nadal nie chciał myśleć, co mogło się stać Madeleine, kiedy on spał.



-Zachowujesz się trochę jak mój prywatny ochroniarz-zauważyła z uśmiechem dziewczyna.

-A jak inaczej mam się zachowywać w sytuacji, kiedy postanowiłaś sobie zamieszkać z psychopatą?-zapytał Jason, zachowując powagę.-Dlaczego właściwie mu to zaproponowałaś?-zapytał po chwili. Prawda była taka, że lalkarz nie tylko bał się o swoją przyjaciółkę, ale też był odrobinę zazdrosny. Co jeśli Laughing Jack mu ją odbierze? Madeleine jest wyjątkowa, ona sprawiła, że Jason nie pragnął już zmieniać ludzi w lalki, potrafił nawet zaakceptować to, że dziewczyna ma też innych znajomych, którzy nie mogli go poznać. Madeleine była tak idealna, że bez przeszkód udało się jej na niego wpłynąć. Pamiętał, że gdy pierwszy raz chciała iść gdzieś bez niego, na jakieś spotkanie z dawną znajomą, której długo nie widziała, najpierw się przeraził, że porzuci go jak reszta, a potem zaczął się okropnie wściekać. Ale ona nie poddała się. Obstawała twardo przy swoim zdaniu, ale jednocześnie cały czas zapewniała go z niezwykłą pewnością, że nic takiego nie będzie miało miejsce. Jason sam nie wiedział jak, ale Madeleine go przekonała. I w ten sposób pokazała mu, że mimo iż on nie może być całym jej życiem i nie zawsze mogą być razem, tak jak wcześniej zawsze tego pragnął, to i tak mogą być najlepszymi i najszczęśliwszymi przyjaciółmi. Ale teraz lalkarz zaczął się niepokoić. Skoro on tak bardzo zmienił się pod wpływem Madeleine i teraz tak mocno mu na niej zależało, że zrobiłby dla niej wszystko, to dziewczyna może swoją dobrocią, mądrością, szczerością i pięknem (tak samo zewnętrznym jak i wewnętrznym) oczarować także klowna, a on może spróbować mu ją zabrać. Lalkarz zdawał sobie sprawę, że robi się tak samo zazdrosny jak kiedyś, ale nic nie mógł na to poradzić. Nie lubił Jack'a, bo ten zawsze wyśmiewał jego wiarę w to, że w końcu znajdzie kogoś, kto go nie porzuci. Klown nazywał go z tego powodu głupcem, debilem, idiotą, a nawet masochistą, bo Jason sam według niego prosił się o cierpienie wynikające z porzucenia. Każde ich spotkanie zawsze kończyło się kłótnią. Lalkarz nigdy nikomu się nie narzucał, ale Jack nie mógł widocznie wytrzymać chwili bez dokuczania, dołowania i wyśmiewania innych. I to był właśnie główny powód, dla którego on i Jack woleli nie wpadać na siebie zbyt często. A teraz, kiedy już ot tak dawno wszystko świetnie się w jego życiu układało, znowu pojawił się ten idiota, który może wszystko zniszczyć. Dlatego właśnie postanowił, że nie będzie odstępował Madeleine na krok. Jason nie chciał pozwolić na to, żeby coś się jej stało przez tego klowna albo żeby on mu ją odebrał. Obecnie zaś oboje szli do pokoju Jack'a, żeby powiadomić go o śniadaniu. Ku ich zaskoczeniu, nie znaleźli w nim klowna. Po chwili jednak wyszedł z Pracowni Madeleine.

-Coś się stało?-zapytał, widząc ich zaskoczona miny.

-Co ty tam robiłeś?-spytał podejrzliwie Jason.

-Przeglądałem. Głównie zabawki. Macie tutaj fajną kolekcję. Chyba że nie miałem tego robić? Nikt mi nie powiedział, że całą noc mam siedzieć w swoim pokoju-odparł Jack, rozkładając ręce, co miało symbolizować, że on nie jestem niczemu winny.

-Nie no, oczywiście, że mogłeś sobie co nieco posprawdzać. A teraz może zjesz z nami śniadanie?-odezwała się Madeleine, nim zdążył to uczynić Jason. Odwróciła się przy tym na chwilę w stronę swojego przyjaciela, żeby posłać mu uspokajające spojrzenie. Jak się spodziewała, lalkarz nie był z tego wszystkiego za bardzo zadowolony.


Lalka czy zatruty cukierek?Место, где живут истории. Откройте их для себя