73

227 12 0
                                    

Pov Newt

Po pokonaniu naszego wroga, a także po imprezie minęły dobre kilkanaście dni. Jednak od tamtej pory nie przestały się dziać różne rzeczy. Dlatego każdy był ostrożny, do tego znaleźliśmy miejsce gdzie możemy ćwiczyć tak aby nikt oprócz nas nie wiedział. Mimo wszystko staraliśmy się zachowywać, jak normalni ludzie, w tym chodząc na randki, na plażę.

Uwielbiam spędzać czas ze Stilesem. Zakochałem się w nim. Nigdy nie czułem tak mocnych uczyć do nikogo.

Do tego ostatnio bardzo się o niego martwię i nie tylko ja, bo również jego najlepsi przyjaciele. Otóż Stilinski od pokonania naszego przeciwnika zaczęły mu się śnić koszmary, zazwyczaj budził się z krzykiem, często były problemy żeby się obudził, czasem mili rzeczywistość ze snem, ale znalazł na szczęście sposób aby mu się przestały mylić. Do tego często się zamyśla, podczas tego zauważyłem pojawiający się dziwny błysk w jego oczach.

Wiem, że Scott z Theo kontaktują się ze swoimi znajomymi. Widać, że już trochę minęło odkąd się tym zajmują i u siebie często coś im się dzieje. Najwidoczniej więcej niż u nas albo my nie przyciągamy tych złych mocy tak bardzo jak tamci, w końcu moje stado nie jest aż tak zróżnicowane jak ich.

Znajdowałem się właśnie u Stilesa, które leżał przytulony do mnie. Nie dawno musiałem przybiec do niego, bo znów się działo z nim i dopiero kilka minut temu udało mi się go namówić aby się zdrzemnął.

-Coraz bardziej się o niego martwię. - odezwał się nagle Theo.

-Tak, ja też.

-Nie wiemy co już mamy robić. - powiedział zrezygnowano Scott, siedzący obok Theo. - Lydia z Aleciem szukają powodu, ale co im się udało z pomocą jakiegoś Deatona oraz Magnusa i Teresy to co oznacza ten znak, co większość z nas już ma. - dodał.

-I tak nic teraz nie wymyślimy. Musimy czekać. - mruknąłem. - Idź Scott odpocznij, zdrzemnij się. A my damy radę, jak na razie.

-Dobrze, ale macie wołać jak coś. - powiedział, wstając powoli z łóżka.

-Spokojnie. Zrobimy to i pewnie i tak usłyszysz jeśli Stiles znów się obudzi z krzykiem. - tym razem odezwał się Theo.

Westchnąłem i przytuliłem bardziej Stili do siebie.

-My też powinniśmy na chwilę zdrzemnąć się.

-Masz rację Theo, ale boję się że jak zaśniemy to Stiles znów się obudzi. Wolę czuwać nad nim. - powiedziałem.

-Oh. Zakochani. - przewrócił oczami. - Bardziej się przydasz i pomożesz nam, jak się zdrzemniesz. Bez dyskusji Sephen.

-A niech Cię to Raeken. - warknąłem i zamknąłem oczy. Sam nawet nie wiem kiedy usunąłem.

Kiedy się obudziłem, nadal byłem przytulony do swojego chłopaka, a ten wtulony we mnie. Po kilku minut Stiles również otworzył oczy, dopiero potem odwrócił się w moją stronę. Lekko się uśmiechnął i musnął moje usta, powoli wstając, aby usiąść. Oparł się plecami o ścianę.

-Jak się czujesz skarbie? –zapytałem.

-Dobrze. –mruknął. Spojrzał w stronę łóżka Theo, ale jego akurat nie było już.

-Spójrz na mnie. –powiedziałem, co Stili uczynił. –Kocham Cię. –dodałem.

-Ja ciebie też kocham Newtie. –powiedział, uważnie patrząc mi w oczy. Następnie po raz kolejny się pocałowaliśmy.

-Co byś powiedział jakbyśmy spędzili ten dzień tylko sami? Bez naszych przyjaciół, bez myślenia o świecie nadprzyrodzonym. Wchodzisz w to? –zaproponował chłopak, dostrzegłem jak jego oczy się błyszczały.

-Jestem za. –zgodziłem się. –A teraz idziemy ząbki umyć, zjeść śniadanie i idziemy, tak?

-Tak. –uśmiechnął się szeroko.


wieczór

Spędziliśmy ten dzień rzeczywiście tylko nasza dwójka. Nie obchodziło nas inny. Cieszyliśmy się, że jesteśmy razem. Jakbym mógł się w nim nie zakochać? Jest moim ideałem, mimo że takich ludzi nie istnieją. Ale dla mnie Stiles Stilinski mimo wad, był idealny. Całowaliśmy się, nie zwracając uwagi na wokół nas. Liczyło się tylko my, ja i on.

Kiedy było już naprawdę późno, zebraliśmy się aby powoli wracać do domku. Chciałem iść ze Stili, jednak on powiedział, że muszę wyspać się i przespać całą noc, a on nie chcę znów postawić każdego włącznie ze mną na nogi. Powiedział, że poradzi sobie jeśli znów przyśni mi się koszmar. Nie podobał mi się ten plan, ale wiedziałem, że Stilinski jest bardzo uparty i nie zmieni zdania. Nawet odprowadził mnie po sam domek. Żegnając się ze mną namiętnym pocałunkiem. Strasznie się o niego bałem i martwiłem się.


pov Stiles

Powoli wracałem do swojego domu. Ledwo udało mi się aby mój kochany nie szedł ze mną Wiem, że się o mnie martwi, ale on sam musi się wyspać. Ja nawet nie musze iść spać, w zasadzie taki jest mój plan. Nie chcę budzić się z krzykiem, abym zamartwiał swoich przyjaciół też. I tak już kilka razy nie spałem całą noc. Oczywiście udawałem często, że śpię. Nagle poczułem znowu te uczucie, poznane wcześniej, aż zacisnąłem swoje powieki. Jednak musiałem iść dalej.

Po dobre chwili byłem w końcu w domu. Wziąłem prysznic, wypiłem herbatę i niby kładłem się spać, żeby Theo czy Scott się nie czepiali. A tak naprawdę całą noc nie spałem. Dużo myślałem, słuchałem muzyki i tak jakoś zleciało to. Oczywiście następnego dnia i tak przez parę dni, dawałem rade.

Summer's Love  || NilesWhere stories live. Discover now