D̶w̶a̶d̶z̶i̶e̶ś̶c̶i̶a̶

4.3K 172 22
                                    

Shawn

- Andrew? - spytałem niepewnie, podchodząc do mężczyzny po skończonym spotkaniu. - Masz chwilę?

Trochę głupie pytanie, bo wiem, że nie ma nawet czasu na odpoczynek. Mimo niedawno skończonej trasy, mój menadżer i reszta ludzi już planuje nową umowę. Nie mam pojęcia co bym bez nich zrobił. Na pewno wiem, że nie byłbym tu gdzie jestem. I będę im za to ogromnie wdzięczny do końca życia.

- Za pięć minut muszę wychodzić - mówi niedbale przerzucając papiery, które na jego biurku gromadziły się w wielkie stosy.

Czekam chwilę, przestępując z nogi na nogę, aż Andrew składa swój podpis na ostatniej umowie i przekręca się na fotelu tak, żeby mnie lepiej widzieć.

- Co jest tak ważne, że nie może poczekać?

Przełykam ślinę, czując na sobie jego uważne spojrzenie. Jesteśmy sobie bardzo bliscy, traktuję go jak rodzinę, ale oboje musimy widzieć, kiedy jest czas na żarty, a kiedy na ciężką pracę.

- Tak się zastanawiam... - zaciskam wargi i drapię się po karku. - Chciałem tylko zapytać, czy jest szansa na przedłużenie mojego urlopu.

Zapada niezręczna cisza.

Zdaję sobie sprawę z tego, że dłuższy urlop wiąże się z opóźnieniem wielu zaplanowanych rzeczy, ale w tym momencie mam poczucie, że rodzina jest dla mnie ważniejsza niż kariera.

Dostałem od losu kolejną szansę i za drugim razem nie mogę tego zepsuć. Nie tylko Claude mi tego nie wybaczy, ale ja sam też tego nie zrobię.

A jeśli o niej mowa, chcę ją czymś zaskoczyć. Czymś, co na pewno się jej spodoba, po prostu to czuję.

- Wiesz, nie chodzi mi o jakiś długi okres, ale chciałbym mieć trochę więcej czasu dla siebie - tłumaczę.

- I to tyle? - mężczyzna marszczy brwi w zamyśleniu.

Dobra, teraz albo nigdy.

- Byłoby problemem, gdybym wyjechał na tydzień za jakiś czas? - rzucam z krzywym uśmiechem.

- Co ty planujesz, Mendes? - Andrew uśmiecha się powątpiewająco, bawiąc się długopisem.

Wiem, że powinienem mu powiedzieć. Jest dla mnie jak drugi ojciec i o tym, że zostanę tatą powinien wiedzieć jako jedna z pierwszych osób. Z drugiej strony nie wiem, czy chcę widzieć jego reakcję. Może się cieszyć, ale istnieje też opcja, że będzie na mnie zły.

Ale przecież to, że ja i Claude będziemy mieć dziecko, nie będzie miało większego wpływu na moją karierę. Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy godzą ze sobą jakoś te dwie rzeczy i co więcej, nieźle sobie z tym radzą. A ja zbyt bardzo kocham moją rodzinę i muzykę, żeby z czegokolwiek zrezygnować.

- Od zakończenia trasy ciągle chodzę niewyspany i nawet nie mam czasu dla rodziny. Chciałbym wziąć trochę dłuższy urlop i w tym czasie może napisać coś nowego.

- Nie może, a raczej na pewno - wzdycha Andrew. - Okej, ale po powrocie chcę widzieć przynajmniej kilka naprawdę dobrych kawałków.

- Dzięki - uśmiecham się szeroko, niemal podskakując z radości jak małe dziecko.

- Idź już, nie mam dużo czasu - mężczyzna macha ręką. - Muszę wymyślić co powiedzieć wytwórni.

Żegnam się z Andrew i już mnie nie ma. Wsiadam do samochodu i szybko kieruję się pod adres, gdzie dziś wieczorem umówiłem się z chłopakami. Ostatnio rzadko się widujemy, ale myślę, że gdyby wiedzieli co dzieje się teraz w moim życiu, nie mieliby mi tego za złe.

Właśnie. Gdyby wiedzieli.

Claude jest na tyle uparta, że nie chce, żebyśmy komukolwiek o nas powiedzieli. Z jednej strony rozumiem to, bo burza w internecie byłaby nieunikniona. Z drugiej strony nie uważam, żeby to, że za kilka miesięcy zostaniemy rodzicami, było czymś złym.

- Mendes! Dawno się nie widzieliśmy!

Siadam obok Augusta i Harry'ego, którzy rozłożyli się na dużej skórzanej kanapie. Na stole widzę już kilka pustych kieliszków, więc wnioskuję, że spotkanie musieli zacząć już wcześniej.

- Mam ostatnio dużo na głowie - tłumaczę, a Josh kieruje pełną szklankę w moją stronę. - Nie, dzięki, nie piję.

- Woah, co jest? - August parska śmiechem, biorąc dużego łyka. - Gdzie nasz Mendes, który zwykle pił więcej niż my wszyscy razem wzięci?

Zagryzam policzek od środka, zastanawiając się, czy powinienem. Ale czy coś mnie powstrzymuje?

Ciąża, Claude, to, że przyjechałem tu samochodem...

Wzruszam ramionami i biorę od Augusta alkohol, który wypijam od razu bez zastanowienia. Oprócz palenia w gardle, czuję, jak reszta z dumą klepie mnie po plecach. Po chwili Harry i Josh idą po więcej.

Uśmiecham się krzywo. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że w jakiś sposób mi tego brakowało.

Beztroskości i dobrej zabawy.

Ostatnio czułem się, jakbym dawno przekroczył trzydziestkę, a mam dopiero prawie dwadzieścia lat i wszystko dookoła prosi, żebym tego spróbował.

- Więc, czym nasza gwiazdka była ostatnio tak zajęta? - brunet unosi pytająco brew.

- W sumie nic nowego. Nowa płyta, rodzina, czas wolny - od niechcenia wzruszam ramionami.

- A jakieś dziewczyny? - kontynuuje swoje przesłuchanie, przez co się spinam. - Po prostu słyszałem, że kazałeś Darcy się spakować i teraz jesteś wolny.

Nerwowo wystukuję palcami rytm na kolanie, co zawsze jakoś mnie uspokajało.

Luzik, stary, oficjalnie jestem sam, ale ja i moja była za jakiś czas będziemy mieć dziecko.

Okej, jest źle.

- W sumie jest taka jedna...

- Wróciliśmy!

Gwałtownie wypuszczam powietrze z ust i uśmiecham się, gdy Harry i Josh stawiają przed nami zamówiony przez nich alkohol.

- Dłużej się nie dało? - marudzi August, przysuwając do siebie kieliszek.

- Może i się dało, ale Harry nie mógł nie skorzystać z okazji - Josh wywraca oczami, a wspomniany chłopak z zadowoloną miną macha kartką, na której najpewniej znajduje się numer telefonu.

Zaczynamy pić tak, jak za dawnych czasów. Czuję, że mój mózg kompletnie przestaje działać i poddaje się błogiemu stanowi, w którym istnieją tylko głupie żarty i kieliszek za kieliszkiem.

- Stary - bełkocze Harry, próbując ściągnąć na siebie moją uwagę. - Już od dawna miałem ci podziękować za ten numer. Ten do twojej byłej - wyjaśnia, gdy marszczę brwi.

- Chodzi ci o Claude? - prostuję, mając w głowie przebłyski z imprezy po koncercie w Niemczech, kiedy dodał ode mnie jej numer.

- Ta, właśnie, Claude - brunet kiwa głową na różne strony. - Pisaliśmy trochę. Fajna laska, tylko szkoda, że nie chciała się spotkać.

Zaciskam palce na szklance i patrzę na niego zdziwiony. Byłem świadomy, kiedy dostał ode mnie jej numer, ale sądziłem, że o tym zapomni i nie napisze do Claude. A ona nawet nic mi o tym nie powiedziała.

August i Josh zajmują się szukaniem wolnych dziewczyn, z którymi moglibyśmy pójść na parkiet. Po dłuższym czasie przestają się wysilać i ciągną mnie i Harry'ego za sobą, a dziewczyny same kierują się w naszą stronę.

Uśmiecham się, kładąc dłonie na talii jednej z nich, która przyciąga mnie, łapiąc za kołnierz koszuli.

W końcu nie robię nic złego, prawda?

waiting for emotions; shawn mendesWhere stories live. Discover now