J̶e̶d̶e̶n̶

6.7K 236 30
                                    

Claude
cztery miesiące wcześniej

Będąc małym dzieckiem zwykle wszystkim szybko się nudziłam. Nigdy nienawidziłam stać w kolejkach, występować w szkolnych teatrzykach, robić to co inne dzieci. W mojej głowie zawsze pojawiało się tysiąc pomysłów na minutę i żadnych zahamowań, żeby je zrealizować. Zawsze irytowało to moją mamę, która powtarzała, że na pewno zmienię podejście do życia, kiedy tylko będę dorosła.

Muszę cię rozczarować, mamo.

Mam dwadzieścia lat i bardziej otwarty umysł niż kilka lat temu. Śmiało mogę pochwalić się tym, że mieszkałam w tym czasie w kilku miastach na świecie, ponieważ zawsze szybko się nudziłam i nigdy nie potrafiłam ustać w jednym miejscu. Wiecznie ciekawa życia, nadpobudliwa i chcąca czerpać od życia garściami, a potem schować jeszcze trochę do kieszeni na później.

W wieku osiemnastu lat pracowałam w kawiarni kilka ulic od mojego mieszkania w Brighton. Przedstawiałam się jako sekretarka w biurze w Nowym Jorku jeszcze na początku tego roku. Później musiałam wrócić do Kanady na ślub mojego brata i trochę zatęskniłam za domem, więc zostałam na dłużej.

Czy żałowałam tej decyzji? Zdecydowanie.

Gdybym była mądrzejsza od razu po uroczystości mogłam wsiąść w samolot do Francji i żyć teraz tak, jak bym sobie tylko wymarzyła. A więc co mnie zatrzymało? Cóż, wina leży zapewne po stronie gorącego romansu, który później przeistoczył się w związek ze światowej sławy piosenkarzem i jego konsekwencjami, które musiałam teraz ponosić sama.

W końcu to tylko i wyłącznie moja wina, że każdy z kupionych przez Chloè, test ciążowy pokazywał cholerne dwie kreski, prawda?

- Claude, nie ma szans. Zrobiłaś już cztery. Nie sądzę, żeby wszystkie były wadliwe.

Jest moją przyjaciółką od tylu lat i zna mnie jak nikt inny. Widzę, że mimo stresu naprawdę się stara, ale teraz mi nie pomaga. Nie wiem, czy zdaje sobie z tego sprawę, ale właśnie stąpa po cienkim lodzie.

Mierzę ją bezradnym spojrzeniem i biorę w dłoń kolejne opakowanie z małym uśmiechniętym bobasem. Co za ironia.

Wychodząc z łazienki, rzucam gotowy test na stertę wcześniejszych i wybucham płaczem. Zniszczył mi życie i uciekł w światową podróż. Tata Mendes, idealny przykład dla swojego nienarodzonego dziecka.

Jakby dla dopełnienia wszystkiego czuję mdłości. Po nich przychodzą łzy.

***

Moja mama nie jest zadowolona.

Widziałam to w jej oczach, kiedy przesuwała wzrokiem po moich worach pod oczami i trzęsących się dłoniach, w których trzymałam zdjęcie usg. Przyszłam do niej następnego dnia mimo wahań, zaraz po wizycie u lekarza. W końcu, co powie swoim bogatym przyjaciółkom, które kochają wydawać pieniądze swoich mężów?

Moja córka wpadła ze swoim byłym chłopakiem, ale spokojnie, jeden telefon do mojej zaufanej kliniki i już po sprawie.

Dreszcze przeszły moje ciało, gdy próbowałam wyobrazić sobie najbliższe lata mojej przyszłości. Mam dwadzieścia lat, do cholery, a już musiałam martwić się o kolejne życie, które właśnie rosło w moim organizmie. Wciąż nie potrafiłam w to uwierzyć. Czasem miałam problem, żeby zadbać sama o sobie, nie potrafiłam nawet myśleć o tym, co będzie jutro, za miesiąc, czy za rok.

To tylko sen. Koszmar. To nie dzieję się naprawdę.

- Claude, jesteś dorosła. Nie osłabiaj mnie i nie zachowuj się, jak dziecko.

Dzięki, mamo. Teraz wcale nie chcę mi się płakać coraz bardziej.

Nie chciałam okazywać jej jak bardzo się boję i jak bardzo mnie to przerasta, więc siadam w salonie na dużej kanapie i staram się, żeby żadna z łez nie wyszła na światło dzienne. W tym momencie zaczęłam żałować, że w ogóle tu przyszłam.

- Mamo, chyba nie rozumiesz - biorę głęboki wdech, a później mój świszczący, urwany oddech wydobywa się spomiędzy pozagryzanych do krwi warg. - Naprawdę jestem w ciąży.

Kobieta wybucha tak głośnym i złośliwym śmiechem, że po raz kolejny moje ciało przeszywa zimny dreszcz. Nie mam pojęcia, co ją tak rozśmieszyło. Ja na przykład widzę tu więcej powodów do płaczu niż do śmiechu.

- Zawsze sądziłam, że to Nicolas pierwszy zacznie beznadziejną zabawę w idealną rodzinę.

Jej głos był okropnie przepełniony jadem, którym pluła we mnie przy każdej okazji, żeby tylko pokazać mi, jak nieodpowiedzialna i głupia jestem. W takich momentach przypominam sobie, dlaczego wyprowadziłam się z domu od razu po osiemnastych urodzinach i bywałam tu tylko w święta.

Proszę bardzo. W końcu udało się jej dowieść, że jestem bezwartościowa i bezmyślna.

- Dobrze, więc ile chcesz pieniędzy? - westchnęła, wstając.

Rzuciłam jej niepewne spojrzenie, a kobieta tylko westchnęła, jakby musiała tłumaczyć coś dziecku i zaczęła grzebać w swojej drogiej torebce znanej marki. Jeszcze brakowało tylko tego, żeby przyczepiła do niej karteczkę z ceną i dopiskiem, że została kupiona z nowej kolekcji.

- Nie bądźmy głupie. Przecież nie urodzisz i nie wychowasz tego bachora.

Otwieram usta zdezorientowana i patrzę, jak schludnie ubrana kobieta po pięćdziesiątce rzuca na stolik przede mną sporą sumę pieniędzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie ruszyłam nawet ręką w ich stronę, choć tak naprawdę ta opcja wydawała się kusząca.

Mam dwadzieścia lat i jestem w ciąży z chłopakiem, który jest najmniej odpowiedzialną osobą, jaką w życiu poznałam. W tej chwili nawet nie ma go obok, podróżuje po świecie, koncertuje, a my zupełnie zerwaliśmy kontakt. Teraz, z perspektywy czasu to co nas łączyło jeszcze jakiś miesiąc temu, wydaje mi się głupie, dziecinne i zupełnie nierealne. On jest gwiazdą. Gdyby tylko media dowiedziały się o nas, a co gorzej, o dziecku, żadnemu z nas by to nie pomogło.

Więc, najlepszym wyjściem jest nie mówienie mu ani słowa i poradzenie sobie samej. Pewnie zrobiłby to samo co moja matka i wyłożył pieniądze na stół.

A czego ja chciałam?

Odpowiedź jest prosta. Na pewno nie dziecka. Gdzieś w dalekiej przyszłości może, ale nie w wieku, kiedy cały świat niemal wolał mnie i prosił, żebym go zwiedziła, przeżyła nowe przygody, gorące romanse i nie martwiła się niczym, poza czubkiem własnego, idealnie wypudrowanego nosa.

Los zamiast tego chciał zaoferować mi brudne pieluchy i nieprzespane noce.

Dlatego bez słowa biorę ze stolika pieniądze i wychodzę z domu.

waiting for emotions; shawn mendesHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin