2:22 A.M

297 27 1
                                    

Deszcz zaczął mocno uderzać o parapet mojego okna przez co obudziłam się.

Nie, nie, nie - pomyślałam.

Chce jeszcze spać, proszę nie.

Uderzyłam mocno pięścią o poduszkę, która leżała koło mnie. Tak dobrze mi się spało, a musiało się skończyć jak zawsze.

Usiadłam na rogu łóżka oraz zapaliłam światło przy stoliku nocnym. Złapałam telefon i westchnęłam widząc godzinę 02:22 A.M.

Mam nadzieje, że deszcz do godziny przestanie padać, a ja będę mogła się przejść.

Z jednej strony jestem zła na pogodę, która stwierdziła sobie, że mnie obudzi, ale z drugiej strony uwielbiam wyjść z domu po deszczu.

Od razu, gdy wyjdziesz na dwór po ulewie czujesz jakbyś wyszedł na nowe powietrze. Jest one wtedy takie lekkie i przyjemne.

Wstałam z łóżka oraz postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Weszłam do kuchni oraz z lodówki wyjęłam zapiekankę, którą kupiłam chyba dwa dni temu. Włożyłam jedną połowę do mikrofalówki, a drugą do lodówki.

Usiadłam na kanapie z gotową zapiekanką. Zaczęłam oglądać ciemność za oknem. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że przestaje padać. Dlatego bez zastanowienia, gdy tylko zjadłam, chwyciłam za najważniejsze rzeczy i wrzuciłam je do kieszeni kurki.

Tym razem wezmę koc.

Wyszłam szybko na zewnątrz. Moje włosy od razu zaczęły wirować na lekkim wietrze, a ja przemknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech.

Zaczęłam się kierować w stronę płazy.

Co jeżeli spotkam Niall'a?

Nagle się zatrzymałam, bo totalnie zapomniałam o tym, że może on tam być.

Teoretycznie zgodziłam się i mamy być znajomymi czy kimś tam. Jednak z drugiej strony czuje nadal nie pewność. Jest mi głupio za ostatni raz. Ciagle siedzieliśmy przytuleni, a miesiąc wcześniej nawet się nie lubiliśmy.

Dobra, dam radę.

Znów zaczęłam się kierować w stronę morza, tym razem bardziej bojowym krokiem.

Dam radę, dam radę- zaczęłam w koło sobie powtarzać.

Tak jak myślałam. Chłopak siedział na naszym miejscu, do tego był cały mokry.

Czy on tu siedział, gdy padał deszcz?

- Hej- powiedziałam, gdy byłam już blisko niego.

Chłopak nagle podskoczył, jakby się przestraszył. Odwrócił głowę, a ja poczułam dziwne uczucie w środku, gdy zobaczyłam jego twarz.

Jest cały blady, a jego usta są sine. Jego oczy nie są już tak niebieskie jak wcześniej. Jego szklane tęczówki są wśród ogromnych worów pod oczami.

- Hej- odpowiedział łamiącym się głosem.

- Wstań na chwile- powiedziałam, a chłopak nie wiedziałam o co mi chodzi.

Jednak zrobił to co chciałam. Podeszłam do niego oraz rozwinęłam kocyk. Całe szczęście, że kocyk jest duży. Owinęłam go całego aż po czubek głowy.

Ja za to zdjęłam kurtkę i położyłam ją na piasku. Usiadłam na niej, a chłopak spojrzał na mnie jakbym właśnie mu coś zrobiła.

- Będzie ci zimno- powiedział.

- Siadaj, nie pierdol- sięgnęłam po jego dłoń i pociągnęłam w dół.

Chłopak tylko westchnął i usiadł koło mnie. Rozwinął trochę kocyk i złapał go w swoją rękę, która była bliżej mnie. Razem z kocykiem w dłoni złapał za moje dalsze od niego ramie i pociągnął do siebie. W ten sposób trochę owinął moje plecy.

Widziałam, że coś jest nie tak wiec położyłam głowę na jego ramieniu. Doskonale wiem, że jest teraz zdziwiony.

Siedzieliśmy lekko wtuleni w siebie przez jakieś pięć minut. Czułam, że muszę zapytać i już nie wytrzymam.

- Co się stało Niall?- zapytałam.

Nienawidzę tego pytania naprawdę, ale nie mogłam już wytrzymać.

- Oh- westchnął.- Normalnie nikomu się nie wygaduje z problemów, ale myśle, że jak ci powiem to będziemy kwita- zaśmiał się.

- Nie musisz jak nie chcesz- spojrzałam na niego, nadal leżąc na jego ramieniu.

- Spokojnie- uśmiechnął się delikatnie.- Od trzech lat opiekuje się Natalie, która ma sześć lat.

Zamarłam. Niall ma dziecko?

- Możesz stwierdzić teraz, że jestem okropny, bo wychodzę sobie z domu w nocy i zostawiam ją samą. Jednak mieszkam jeszcze z moim kumplem, z którym studiuje. On doskonale wie o moich wyjściach i spacerach. Po za tym Natalie uwielbia Harrego- spojrzał w dół.- Ogólnie jestem na przedostatnim roku swoich studiów i kumple z roku chcą jechać gdzieś poza miasto do pracy. Oczywiście chodzi im też o melanż i inne sprawy. Ja oczywiście nie mam zamiaru jechać i nie mam im niczego za złe. Ogólnie nie czuje się z tym źle- zaciął się.

Do mojej głowy zaczęło napływać tysiące różnych myśli. Zaczęło robić mi się głupio jak wcześniej go traktowałam.

- Po prostu obawiam się, że nie zdam sesji oraz całego roku- zadrżał mu głos.- Opuszczam mnóstwo zajęć. Ledwo zdałem sesje na półrocze. Nie potrafię spać w nocy. Jedyne co mi się udawało to po prostu wyjście na godzinę, przejście się i powrót do domu. Wtedy szybko zasypiałem i potrafiłem pójść normalne na uczelnie. Od pół roku mi się pogorszyło i już to nie działa. Nie mam problemów ze snem w dzień, ale nie mogę przestawić się, żeby spać w nocy. Zaczynam się obawiać, że jestem chory na jakaś odmianę bezsenności.

Poczułam się w pewnym momencie lekko zrozumiana. Mimo, że Niall potrafi spać to wiem jak się czuje, gdy nie może zasnąć w nocy.

- Jednak ostatnio lekko się poprawiło, mimo to nie wiem czy nie jest już za późno- westchnął.

Kiedy skończył mówić usiadłam naprzeciwko niego, na mokrym piasku i wyciągnęłam ręce. Zrobiłam podobna minę jaką zrobił, gdy to ja byłam na jego miejscu.

Niall uśmiechnął się i odwinął kocyk. Mocno mnie objął chowając mnie w kocu. Nie przejmowałam się, że jego ciemna bluza jest cała mokra. Wiem, że potrzebuje mojego uścisku.

- Jesteś mądrym chłopakiem, wierze że żadna sesja cię nie pokona- szepnęłam mu do ucha.

Chłopak mocniej wtulił się we mnie i szepnął ciche dziękuje.

Myśle, że do pomagania komuś właściwie wcale nie są potrzebne słowa. Wydaje mi się, że jednak gesty robią o wiele więcej w pomocy innej osobie.

- Wracamy do domu?- zapytał, gdy siedzieliśmy tak już chyba z dziesięć minut przytuleni do siebie.

- Teraz oboje jesteśmy mokrzy, więc trzeba uciekać przed chorobą- odchyliłam się trochę do tyłu.

Gdy już miałam wstawać Niall złapał moje plecy i znów przyciągnął do siebie.

- Jednak jeszcze chwilka.

Powiedział, a ja się zaśmiałam.

Dziesięć minut później zaczęliśmy kierować się pod mój dom. Szliśmy w ciszy, która wcale nie była niekomfortowa.

- Wpadłem na świetny pomysł- powiedział Niall.

- Mhm?

- Codziennie o trzeciej piętnaście zazwyczaj jesteśmy na plaży. Może spotkajmy się właśnie o tej godzinie na plaży- zaproponował.

- A co jak będziemy przypadkiem spać?

Po moim zdaniu cicho oboje się zaśmialiśmy.

- Możemy spróbować- odpowiedziałam.

3:15 A.M | N.HWhere stories live. Discover now