~24~

206 12 0
                                    

   Nie zdążyłam nic powiedzieć, nim Wanda pociągnęła mnie za rękę ciągnąc nas w stronę aut zaparkowanych przed zoo. Moje oczy automatycznie zamknęły się oddzielając mnie od potencjalnego zagrożenia. Słyszałam szybkie oddechy dziewczyn, swoje przyśpieszone bicie serca oraz uderzanie kul o karoserię samochodów. W tym momencie nie zastanawiałam się jak spędzić resztę dnia jak to robiłam jeszcze minutę teraz zastanawiałam się, jak przeżyć kolejne minuty cała i zdrowa.

   Strzelanina jednak tak szybko jak się zaczęła, tak też się skończyła. Otwarłam powoli oczy, przygotowując się na krew jaką zobaczę i kiedy jej nie zauważyłam spojrzałam szybko na dziewczyny - Natasha pokazała nam na migi, że mamy być cicho ponieważ nasi wrogowie właśnie do nas podchodzą. Siedząc jak na szpilkach między dziewczynami,czekałam na dalszy rozwój akcji. Kiedy tylko nasi oprawcy podeszli blisko miejsca w którym tkwiłyśmy, Natasha pociągnęła jednego w swoją stronę, nokautując, zaś Wanda za pomocą swoich mocy przyciągnęła skrzynkę na gazety która trafiła w drugiego przeciwnika.

-Uciekaj! -Dziewczyny krzyknęły w moją stronę, a ja postanowiłam się z nimi nie sprzeczać, bo znając moje szczęście znowu coś by poszło nie tak. Szybko podniosłam się z ziemi i zaczęłam biec jak najszybciej do najbliższego zaułka. Za sobą słyszałam szybkie kroki więc lekko obróciłam głowę aby sprawdzić kto za mną podążą. To był jeden z moich błędów, lepiej było jak nie wiedziałam. Zaraz za mną biegła Natasha która ubezpieczała mi tyły oraz tuzin agentów Hydry, którzy nie mieli raczej pokojowych zamiarów.

- W lewo i na dach!!! - Krzyknęła.Spojrzałam we wskazaną stronę zauważając schody przeciw pożarowe należące do jednej ze starych kamienic. Nie czekając aż Hydra zauważy co robimy wskoczyłam z impetem na schody i zaczęłam się wspinać. Czułam obecność Natashy za mną, ale słyszałam też ciężkie kroki agentów oraz szybkie przeładowywanie broni.Wspinając się cały czas do góry zastanawiałam się czy z Wandą wszystko okej, a jeśli tak to jak sobie rodzi.

   Będąc już na górze nie miałam zielonego pojęcia co robić dalej. Nigdzie nie widziałam dalszej drogi do ucieczki. Według mnie byłyśmy w ciemnej dupie. Za mało czasu by się rozejrzeć i by znaleźć lukę którą mogłabym wykorzystać. Za sobą usłyszałam urwany oddech. Odwróciła się twarzą do Natashy.

-Co teraz? - Zapytałam gdy ta wychyliła się na chwilę aby spojrzeć na schody, ale tak szybko jak to zrobiła tak szybko wróciła do poprzedniej pozycji aby uniknąć kul lecących w jej stronę.

-Musisz wiać. - Odparła zupełnie poważnie patrząc co jakiś czas na krawędź dachu.

-Co!? Niby gdzie i którędy!?-Spojrzałam na nią jak na psychicznie chorą, bo niby gdzie miałam uciekać.

-Najlepiej tak gdzie nie ma Hydry. -Och no tak. Ja głupia i co ja myślałam, że każe mi skakać?Skakać? Tak w sumie niezła myśl. Jakby tak...

-Wiej!!! - Nagły krzyk sprowadził mnie z powrotem na ziemie gdzie zaczęła się kolejna strzelanina pomiędzy Natashą a Hydrą.

   Niewiele myśląc odwróciłam się szybko do Tashy aby życzyć jej powodzenia a w następnej chwili już biegłam do krawędzi dachu z którego się wybiłam i wylądowałam na kolejnym, który chociaż trochę dzielił mnie od potencjalnego zagrożenia. Nie czekając na żadnego z hydrowców, który mógłby mnie zestrzelić zaczęłam biec w stronę kolejnego dachu a później kolejnego. Za każdym razem przy skoku czułam się jakbym już kiedyś to robiła. Czułam się szczęśliwa.

   Niestety moja sielanka szybko się skończyła kiedy jedna kula ledwo ominęła moją głowę.Odwróciłam się aby zobaczyć ile osób mnie goni. Pięciu, to i tak za dużo gdzieś o całą piątkę. Kuźwa jestem tylko dziewczyną z amnezją i problemami a oni uwzięli się na mnie jakbym im kota zabiła. Kolejna kula. Potrzeba mi było jeszcze tylko schronienia, fajnie, tylko gdzie by tu takie znaleźć? Biec dalej w... Prawo? Nie, nie doskoczę. Prosto? Dam radę ale w lewo będzie bezpieczniej jest tam neon, którego mogę się jak zwykle złapać...A później już w górki. Skręciłam w odpowiednią stronę i...

-Jak zwykle??? - Mruknęłam do siebie lekko zwalniając i zastanawiając się skąd wzięła się u mnie ta myśl. Zrobiłam unik aby, wyminąć kolejną kulę i skoczyłam,łapiąc się szybko neona i wspinając na niego przeszłam na drugą jego stronę tak aby robił mi za tarczę. Podkuliłam nogi aby z perspektywy agentów nie było mnie widać. Kroki i przekleństwa wymierzone w moją stronę szybko się przybliżały a ja modliłam się aby odpuścili.

-Gdzie ta suka!?

-A skąd mam to wiedzieć!? - Jeszcze chwila. Dosłownie sekunda a nie wytrzymam, wciąż nie mam wyćwiczonych mięśni na takie akrobacje. Moje ręce zaczęły mi odmawiać posłuszeństwa a pot ściekał mi z czoła utrudniając widoczność.

-Szefie! Neon!

-Cholera! - Szybko o tego doszli.Wykręciłam moje ciało i odepchnęłam się od neonu łapiąc się kolejnego bilbordu jaki napotkałam na swojej drodze, aby zejść po nim na kolejną w tym pościgu drabinkę przeciwpożarową. Szybko po niej zjechałam i zaczęłam biec obskurnym zaułkiem jak najdalej od tamtych. Niestety agenci chcąc nie chcąc szybko zrozumieli co robię i zaczęli za mną biec.

   W akompaniamencie przelatujących obok mnie kul i wylatujących w moją stronę przekleństw,przyśpieszyłam skręcając w coraz to obskurniejsze, śmierdzące i ciemne zaułki gdzie nie docierało światło reflektorów aut, które poruszały się po głównej ulicy. Biegnąć rejestrowałam wszystkie szczegóły jakie mogłyby się mi przydać aby przechylić szale zwycięstwa na mają stronę niestety nie miałam zbyt dużo czasu aby się zatrzymać i ogarnąć jakiś plan.

-Zatrzymaj się dziwko! - Za wszystkie przekleństwa jakie dzisiaj usłyszałam powinnam pobierać jakieś opłaty a jeszcze trochę i stałabym się miliarderem pokroju Starka.

   Zauważyłam na swojej drodze czerwone drzwi z niebieskim neonem na nimi, i wtedy zrozumiałam. Jestem głęboko w dupie, jeszcze mi ślepego zaułka dzisiaj brakowało.Nie miałam żadnej drogi ucieczki, przynajmniej nie znalezionej podczas tych dziesięciu sekund, nim zgraja agentów Hydry mnie otoczyła parszywie się do mnie uśmiechając.

-I co teraz dziwko? Opłacało ci się uciekać?  

a/n

Ilość słów - 940

No dobra... zawaliłam i to tak totalnie. Czuję się z tym zażenowana i cholernie źle. Dwa dni opóźnienia... Tia... Chyba po prostu przestanę obiecywać punktualnie rozdziały bo mi nie wychodzi albo... kopnę się w dupę i spróbuję robić coś punktualnie... Taaa... zobaczymy. Jak na razie Bayo i mam szczerą nadzieję, że rozdział się wam jakoś podoba :D

Bo jestem tylko Cieniem (Avengers FF)Where stories live. Discover now