~13~

271 15 10
                                    

    Dwie kobiety kierowały się korytarzem galerii handlowej w stronę toalet, pragnąc zobaczyć co zatrzymało na tak długi czas ich nową koleżankę. Z każdym krokiem przybliżały się do celu swojej wędrówki, co krok wchodząc bardziej w tłum przerażonych ludzi. 

    Przyśpieszyły przepychając się do centrum zamieszania. Wchodząc do pomieszczenia gdzie miała znajdować się uśmiechnięta brunetka, zatrzymały się a na ich twarze wpłynęło czyste przerażenie, obie musiały przyznać, że takie widoku nigdy się nie spodziewały. Cała podłoga zalana została przez litry szkarłatnej cieczy wypływającej z martwych ciał rozrzuconych bezwładnie po całym pomieszczeniu.

     Zaraz obok leżała koleżanka kobiet ledwo łapiąc oddech.Rudowłosa kobieta szybkim krokiem skierowała się do niej sprawdzając obrażenia jakie dziewczyna poniosła, szatynka zaś postanowiła przepędzić tłum ludzi który nadal stał przerażony w drzwiach, aby następnie sprawdzić ofiary znajdujące się w pomieszczeniu.

-Co z nią? - Zapytała szatynka nie na chwilę nie przestając sprawdzać ciał.

-Żyje, ale nie jest dobrze...

-Natasha... - Rudowłosa spojrzała na szatynkę, gdy tamta zaniepokojona swoim odkryciem postanowiła zwrócić uwagę przyjaciółki. W rękach kobiety można było dostrzec emblemat przedstawiający czerwoną czaszkę z maskami na czarnym tle. Rudowłosa zamarła z przerażeniem i złością wymalowaną na twarzy spoglądając to na szatynkę to na nieprzytomną kobietę w jej ramionach.

-Zawiadom chłopaków i Fury'ego. Niech tu sprzątną i wyciszą sprawę. - zarządziła

-Dobrze, ale co robimy z Hydrą?

-Nie mamy zbyt wielu opcji, najpierw musimy zająć się Clary. To o nią im chodziło i raczej nie chcieli jej zaprosić na herbatę.

-Ale żyje, zaś oni nie. Więc co?Ktoś jej pomógł? - Spytała szatynka, wybierając numer do reszty drużyny.

-Możliwe, ale teraz tego nie sprawdzimy. - Myśli rudowłosej przewijały się przez głowę z zawrotnym tempie, nie mogąc znaleźć ujścia zadając sobie bez przerwy kolejne pytania nie mające odpowiedzi. Co tu się stało?Kto jej pomógł? Przyjaciel? Wróg, mający z tego jakąś korzyść?A jeśli tak to jaką? A może to ona sama. Tylko dlaczego wtedy dała się tak sponiewierać? A może nie była świadoma? Tylko jak to sprawdzić? Jak potwierdzić? Dlaczego Clary? Jakim wielkim zagrożeniem jest dla Hydry? Jak nas tu znaleźli? Śledzili?Przypadek? Co jeszcze się wydarzy?

    Każda z kobiet pogrążona we własnych myślach, oczekiwała przyjazdu swoich przyjaciół, modląc się aby ich koleżanka przeżyła i powiedziała co się stało.

***

   Clary... Clary. Clary!

    Ktoś mnie woła... Ledwo słyszę.Cichy i zarazem spokojny głos, daje mi ukojenie, pokazując coś co mam wrażenie, że się kiedyś wydarzyło.

   Mała czarnowłosa dziewczynka, siedzi w dużym salonie oglądając odcinek wydaje się, że ulubionej kreskówki.

-Clary!

   Głos dochodzący z kuchni próbuje wyrwać dziewczynkę z transu. Jednak ta nie zwraca na nic uwagi,dopóki na ekranie nie pojawią się białe napisy. Ekran telewizora gaśnie gdy dziewczynka sięga po pilota, aby następnie udać się do tajemniczego głosu z kuchni.

   Podążam za dziewczynką jak w transie. Jest mi tak bardzo znajoma a jednak tak obca.

   W kuchni można zobaczyć starszą wersję dziecka. Młoda kobieta o łagodnych rysach twarzy i długich czarnych włosach teraz upiętych w skromnego kucyka. Jej zielone oczy śledzą każdy ruch swojej córki dopóty dopóki ta nie stanie przed nią z niewinnym uśmiechem na ustach. Mając nadzieję że matka nie wścieknie się na nią zbytnio za obejrzenie bajki do końca.

-Clary...

-Przepraszam... - Dziewczynka bąknęła nieśmiało pod nosem unikając wzroku matki.

   Z ust młodej kobiety wydobył się ciche wzdychnięcie, lecz jej wzrok szybko zmiękł patrząc na małe dziecko z mieszaniną radości i zrozumienia.

-Nic się nie stało skarbie, ale teraz musisz mi pomóc. - Powiedziała kobieta wymachując drewnianą łyżką nad głową dziewczynki. Twarz małej rozświetlił uśmiech gdy spojrzała na rodzicielkę i energicznie pokiwała głową, że zrobi wszystko.

-Powiedz tacie żeby przeszedł na obiad bo już nakładam.

-Oki! - Mała wypadła w szaleńczym tempie z kuchni do salonu tylko po to by przesunąć wielkie szklane drzwi prowadzące do ogrodu. Idąc a raczej biegnąc za nią mogłam zaobserwować że cały ogród był przyozdobiony przeróżnymi kwiatami a gdzieś po prawej znajdowało się małe oczko wodne koło którego stały krzesła i mały przenośny grill idąc dalej dojrzałam mały domek dla dzieci w odcieniach bieli z czerwonym dachem. Biegnąc za duchem przeszłości doszłam do szopy ukrytej gdzieś na końcu ogrodu. W środku znajdował się mężczyzna o krótkich brązowych włosach z kilkudniowym zarostem. Jego niebieskie oczy szybko oderwały się od pracy jaką miał przed sobą i przeniosły na małą mnie.

-Tato! Tato! Mama woła na obiad.

-Aaa... Skoro tak to idziemy i to szybko. Nie każmy mamie długo czekać. Co dzisiaj moje księżniczki mi przygotowały. - Ojciec dziewczynki wziął ją na barana. Zamknął szopę i wolnym krokiem lekko podskakując ruszył w drogę powrotną do domu.

-Mama zrobiła curry! - Krzyknęła dziewczynka śmiejąc się melodyjnie za każdym razem ja jej ukochany ojciec podskoczył.

-Mama? A ty co robiłaś? - Uśmiech z twarzy dziewczynki szybko zszedł i zastąpił go rumieniec wstydu.

-N-no bo... Leciał moja ulubiona kreskówka i jakoś tak... - W następnej chwili można było usłyszeć wesoły śmiech ojca i dziewczynki. Oraz jeden krotki krzyk.

-Jesteśmy!

a/n

Ilość słów - 792

Witam w kolejnym rozdziale. Mam szczerą nadzieje, że przypadnie wam do gustu :D Mam dla was dwie ciekawostki dzisiaj co do dalszej akcji:

1. Niestety aż do 16 rozdziału, ilość słów w rozdziałach będzie maleć. Nie umiem nic na to poradzić. Pisałam je kilka miesięcy wstecz i jakbym nie próbowała nie jestem w stanie nic dopisać ani ich jakoś ciekawie połączyć.

2. Ten rozdział to taki wstęp do początku wspomnień Clary. Taki zalążek informacji :D Potem mała drama i do przodu.

Tak więc do zobaczenia w następnym rozdziale :P Bayu!

Bo jestem tylko Cieniem (Avengers FF)Where stories live. Discover now