Epilog

555 41 49
                                    


- Wiesz Karma uwielbiam twoje niespodzianki dobrze o tym wiesz ale nie...

- Nie lubisz kiedy masz zawiązane oczy wiem. Ale to tak ma być inaczej to nie będzie niespodzianka.

No i co tak po prostu mam mu się prowadzić? Znowu? Ostatni raz był kilka lat temu ale teraz czuje się jeszcze dziwniej niż wtedy. Może dlatego że pan wielki sekret nosi mnie na rękach jak jakąś pannę. A mówi to tylko tak bym nie wiedział kompletnie nic gdzie mnie zabiera. A to że przed wyjściem z samochodu dał mi dodatkowo słuchawki to już dopiął swego. Nie dość że od ponad połowy drogi mam tę opaskę na oczach i czuje się jak niewidomy to jeszcze ten brak słuchu. Okej niespodzianki niespodziankami ale ja nie mam żadnego zmysłu teraz no oprócz węchu. Chociaż to mi zostawił bo inaczej był bym całkowicie skazany na niego. No tak kocham go i mu ufam ale wszystko ma swoje granice. Oby to gdzie mnie zabiera było warte moich nerwów.

- Czemu robisz z tego taką wielką tajemnice?

- Bo tak i koniec. Spokojnie już prawie jesteśmy na miejscu.

Gdyby nie fakt że mówi tak blisko mojej twarzy to bym nic nie usłyszał. No cóż poczekam oby było warto.

- No jesteśmy na miejscu mogę cię już postawić.

Jak powiedział tak też zrobił i o ludzie mogę stanąć i chodzić. Ciekawe czy tę opaskę też mogę zdjąć.

- A opaska i słuchawki?

- Też ciągnij. Daj pomogę ci.

Zdjął mi urządzenie a moje uszy doszedł dźwięk który był mi dobrze znany ale też jakiś obcy. Kiedy w końcu odzyskałem wzrok mogłem spojrzeć na świat ale zaraz je zmrużyłem bo było stanowczo za jasno. Kiedy oczy powoli przyzwyczajały się do światła zacząłem je stopniowo otwierać coraz szerzej aż w końcu otworzyłem je niebotycznie szeroko a to co widziałem przed sobą całkiem mnie zatkało dosłownie.

- I jak podoba ci się jeden z prezentów?

Nic nie powiedziałem tylko patrzałem się przed siebie ten obraz który widziałem co dziennie aż mi się już nudził teraz bym go na nowo oglądał co wieczór przy ukochanej osobie.

- Pięknie. Dziękuje.

Tego widoku nie widziałem już tyle lat że aż mi się zebrało na płacz. Piękne błękitne może rozpościerało się aż po horyzont. Tak tego mi brakowało i to bardzo. Kiedy rozejrzałem się do około zobaczyłem tę skałę przy której nie raz spędzałem całe dnie. A też przy niej miałem okazje obserwować cudownego mężczyznę moich marzeń.

- Dla ciebie zrobię wszystko pamiętaj. - mówiąc to objął mnie jedną ręką w pasie i pocałował w czubek głowy.

- Nie kuś bo możesz jeszcze tego pożałować.

- Nigdy niczego nie będę żałować co jest związane z tobą.

- Nie sądziłem że będzie mi jeszcze dane ujrzeć to miejsce a na dodatek razem z tobą. 

- Widzisz cuda się zdarzają i trzeba w nie wierzyć.

- Ale to miejsce ta plaża jest dla mnie szczególnie wyjątkowa. A wiesz czemu?

- Oświeć mnie moje słonce.

- Bo to tu przeżyłem najwspanialsze chwile mojego życia. To tu cię poznałem i tu się w tobie zakochałem.

- Mam tak samo więc jesteśmy na równi.

- Nie nie jesteśmy. Bo ja byłem dosłownie na krawędzi życia i śmierci a tym mnie uchroniłeś przed tym najgorszym. I to dzięki tobie mogę tu teraz stać i ci to mówić. Kocham cię Karma.

Życie To Jednak Potrafi ZaskoczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz