DZIEWIĘĆDZIESIĄT SZEŚĆ DNI DO ZAKOCHANIA

582 45 57
                                    


Stałem tak i się na niego patrzyłem bo to zdanie co wypowiedział dalej odbijało się echem w mojej głowie "Ja go zabiłem". Ale jak i czemu? Postanowiłem się ogarnąć i w końcu coś powiedzieć a nie biedak tak stoi i marznie.

- Wejdź do środka nie jest fajnie rozmawiać w przejściu i na dodatek się przeziębisz.

Nagisa tylko kiwnął głową i przepuściłem go w drzwiach po chwili je zamykając na zamek. Stanął w przejściu i czekał aż mu coś powiem.

- Chodź do salonu musisz się wysuszyć. Dam ci jakieś rzeczy do przebrania bo nie możesz w tych siedzieć. I zrobię nam ciepłą herbatę i dam ci koc.

- W porządku.

Wyglądał na naprawdę słabego psychicznie muszę mu pomóc.

Kiedy już byłem pewien że moje maleństwo jest rozgrzane i w suchych rzeczach mogłem spokojnie usiąść obok niego na kanapie. Podałem mu kubek z herbatą i sam miałem też swój. Wyglądał tak uroczo opatulony w tym szarym puchatym kocu i do tego moje za duże ciuchy normalnie taka kruszynka się zrobiła aż miałem ochotę go przytulić ale wiedziałem że jeszcze będę miał ku temu dziś okazję czuje to.


***


Było mi tak ciepło i bezpiecznie się czułem u niego choć jestem tu pierwszy raz. Spojrzałem na niego i było widać że czeka aż rozpocznę swoją historię. No nic powiedziało się A to trzeba powiedzieć i B. Wziąłem głęboki oddech.

- Tylko możesz mnie przez coś takiego znienawidzić. Więc się przygotuj.

- Nagisa ja nie jestem w stanie cię znienawidzić wiesz o tym dobrze a przygotowany na to jestem od dnia w którym cię po raz kolejny mogłem spotkać.

Widać że bardzo mu na tym zależy więc nie będę już dłużej przedłużać i  zacząłem mówić.


TIME SKIP


- Zostaw mnie!

- Nic z tego tym razem się nie wymkniesz.

Z cisną mnie za ramiona i z całej siły przycisnął do ściany. Już miałem dość tej jego wyższości która mnie niszczyła i fizycznie i psychicznie.

- No co ty teraz nie będziesz się bardziej opierał czy już w końcu zrozumiałeś że ze mną nie wygrasz.

- Może i już nie raz dawałem ci się wykorzystać ale już mam tego dość i mówię NIE!

- No proszę jaki się wyszczekany zrobiłeś a nawet nie ma przy tobie tego kretyna. Chyba za bardzo cię nastawił przeciwko mnie. Trzeba to naprawić.

- Tak napraw ale sam siebie pieprzony gwałcicielu!!

Raz raz jedyny miałem odwagę by mu się przeciw stawić i to kosztowało mnie więcej niż mogłem myśleć.

Odepchnąłem go ode mnie z całej siły jaką w sobie miałem a on się zachwiał. A z racji tego że byliśmy przy schodach to stracił równowagę na nich. Chciałem do nie podejść złapać za rękę ale nie mogłem nie dałem rady i spadł z nich na sam dół. Byłem przerażony nie wiedziałem co zrobiłem w panice zbiegłem po schodach i uklęknąłem koło niego ale już wiedziałem że nie żyje. Z głowy leciała mu sporo krwi i miał otwarte oczy które patrzyły prosto na mnie. Nie mogłem w to uwierzyć co się stało. Tylko raz jedyny w życiu odważyłem się komuś przeciwstawić i co zrobiłem.

Po chwili rodzice przybiegli słysząc hałas i stanęli w szoku. Od razu odepchnęli mnie i zaczęli płakać nad ich jedynym synem. Ja sam byłem zrozpaczony po tym wszystkim ale kogo ja obchodzę. Potem było już tylko gorzej nienawidzili mnie cały czas mówili czemu to ja nie spadłem z tych schodów. I że mogli mnie w ogóle nie adoptować ale to już nic dla mnie nie znaczy chcieli żebym jak to oni mówili bym zdechł w najgorszym męczarniach. A to co robił mi ich "kochany" syn to już nie było nic warte. Moja psychika znacznie ucierpiała nawet kilka razy próbowałem się zabić ale zawsze tchórzyłem nawet tego nie potrafię jestem ofiarą losu.


KONIEC TIME SKIP


- Ale w końcu wziąłem w garść i zebrałem się do kuby. Dalej mam przed oczami jego martwe spojrzenie.

Karma milczał pewnie myślał jak by mnie stąd grzecznie wyprosić. Ale chciał ją znać to ma i niech nie ma do mnie teraz pretensji.

Zamiast coś powiedzieć to mnie przytulił tak mocno i czule że aż sam poczułem to ciepło i troskę od niego. Nie wiedziałem co zrobić więc pozwoliłem się wtulić w jego klatkę piersi


***


W tej chwili nic innego nie przyszło mi do głowy. Tylko to żeby wiedział że dalej mi na nim zależy i że ma moje wsparcie zawsze.

- Nie mam pojęcia czemu myślałeś że cię będę nienawidził ale wiedz jedno moja miłość do ciebie w tym momencie wzrosła jeszcze  bardziej. I pomogę ci jak to tylko możliwe nie jesteś już z tym sam masz mnie i przestań się tak odsuwać ode mnie.

- To akurat jest niemożliwe bo ja nie chcę cię zranić. Nie chce cię stracić przez swoją głupotę.

- Skąd ci  to przyszło do głowy? Nie stracisz i nie to nie przez ciebie on nie żyje tylko z własnej woli.

Odsunąłem od siebie Nagisę tylko na tyle bym mógł spojrzeć mu w oczy.

- Już zdążyłem się domyślić co ci robił i nawet gdybyś ty tego przez przypadek nie zrobił to ja bym się tego dopuścił i mówię tu poważnie nie zrobił bym tego niechcący. Ty tylko się broniłeś nikt nie ma prawa ci wmówić że zabiłeś go bo to nie prawda. Ty go tylko popchnąłeś a że on był przy schodach i stracił przy nich równowagę to nie jest twoja wina. Mógł zostawić cię w spokoju ale nie nękać. Doczekał się sprawiedliwości i ona ukarała go słusznie. Nie w tym nic twojej winy zrozum to w końcu.

- Czemu tylko ty myślisz inaczej. Przecież ja wiem jaka...

- Nie! Właśnie że nie wiesz bo ci gnoje chcą ci to wmówić i jak widać udało im się ale już nigdy więcej nie pozwolę by ktoś tak cię zniszczył.

- Karma mimo tych czterech lat ty nadal jesteś za mną dziki. A ja straciłem wiarę w siebie w ludzi we wszystko co mnie otacza. Nawet moja miłość do ciebie gdzieś sobie poszła.

- T zrobimy wszystko by wróciła. I nie obwiniaj się tak bo przez coś takiego robisz w okół siebie taki mur za który nie dam rady przejść. A ja nie chcę cię stracić.

Spojrzał na mnie tymi zapłakanymi oczami i się ponownie tym razem sam z siebie do mnie przytulił. A ja go mocno objąłem.

- A też cię nie chce stracić.

Wyszeptał tuląc się w moją koszulę. Pomogę ci  się z tym uporać teraz kiedy wiem co jest grane to nie mogę cię tak zostawić bo będzie tylko gorzej. Pozostała tylko sprawa tego co było przyczyną tego że się tak źle czuł przez ten dwa dni. Ale to później teraz jest ważne to co teraz. Czyli mój najdroższy skarb.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

No to jest w końcu wyjaśniona sprawa tego nagłego zmiany zachowania Nagisy. Mam nadziej że pomysł na to się spodobał :). No ci życzę wam wszystkiego dobrego i do zobaczenia we wtorek Misie!!!!


PS: Planuje zacząć nowe opko z innym anime. Prolog tego nie długo się pojawi :)

Życie To Jednak Potrafi ZaskoczyćWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu