DNI DO ZAKOCHANIA SIĘ ....?

694 43 86
                                    


Karmie łatwo wszystko mówić zawsze tak było ale nigdy nie pomyśli w jakiej ja się sytuacji znajduje. Nigdy nie miałem łatwo nawet wtedy kiedy byłem z nim nie wszystko mu mówiłem. Może dla tego tak mnie polubił bo nie wiedział wszystkiego? Ale ta sytuacja jest zupełnie inna tu nie mogę ani skłamać ani powiedzieć prawdy jestem w jednej wielkiej kropce. Co ja mam robić? Zaczynam naprawdę żałować że przyjąłem tą pracę mimo to że to pierwszy dzień to i tak wiem że nie będę miał tu łatwo. Zwłaszcza przez tą dwójkę co w tej chwili patrzy się na mnie wyczekująco. A mi odebrało mowę bo sam naprawdę nie wiem czego chce.

Yumi patrzała na mnie wyczekując cierpliwie mojej odpowiedzi. A jakoś się nie spieszyłem żeby jej udzielić. Może dobrym będzie jej powiedzieć jej prawdę? Bo w końcu ona jest dociekliwa i prędzej czy później dowie się prawdy.

Spojrzałem na nią obojętnie po czym rzekłem.

- Wybacz ale my nie jesteśmy razem. Nic nas już nie łączy.

Tymi dwoma krótkimi zdaniami sprawiłem że na twarzach obojga zagościło zdziwienie i rozczarowanie. No cóż taka prawda lepiej żeby się z nią pogodzili.

- Jak to? Nie jesteś już z tatą? Czemu? Pokłóciliście się?

Zaprzeczyłem machając głową co spowodowało że w jej pięknych oczach zebrały się łzy.

- Ale...ale przecież tak dobrze było między wami tedyś i..i...

- Właśnie to było kiedyś. Ale ja już twojego taty nie kocham.

To wystarczyło żeby mała rozpłakała się na dobre. Szybko podbiegła to taty i się w niego wtuliła dalej płacząc. Karma ją mocno przytulił po czym spojrzał na mnie twarzą która nie wyrażała zupełnie nic. I niech tak zostanie.


***


Nie wiedziałem jak uspokoić Yumi. Nagisa naprawdę złamał jej serce żeby tak bez pośrednio jej to mówić czy on jest normalny przecież do jest dalej dziecko a on co?

- Już spokojnie kochanie nie płacz.

Po chwili spojrzała na mnie z załzawioną twarzą aż mnie w sercu zakuło na ten widok.

- Dlaczego on tak mówił? - Powiedziała szeptem tak żeby Nagisa jej nie słyszał.

- Nie wiem jeszcze słonko. Ale obiecuje że się dowiem i zrobię wszystko co w mojej mocy by  wrócił do dawnego siebie.

Po wypowiedzeniu tych słów przeze mnie od razu się uśmiechnęła. Było widać że jej też zależy by wrócił do siebie.

- Trzymam cię za słowo. 

Jeszcze raz się przytuliła i skierowała się do wyjścia machając mi na do widzenia. Ja też jej odmachałem i po chwili zamknęła drzwi zostawiając nas w ciszy. Nie miałem pojęcia czemu tak się zachowuje ale nie pozwolę mu tak traktować Yumi. 

- Mogłeś być milszy wiesz?

Cisza.

- Co z tobą nie tak? Jesteś kompletnie inny nie poznaje cię?!

- I dobrze. Myślę że tak będzie lepiej.

- Ooo nie nie mam mowy. Nie ma żadne dobrze. Pracujemy razem i musisz być bardziej otwarty a po za tym martwię się o ciebie. Co się takiego stało przez te cztery lata? Coś w tej rodzinie że aż tak cię to zmieniło?

- Być może ale to nie twój interes.

Odburknął porządkując papiery. Widzę że w tym stanie co jest w tej chwili nic z niego nie wyciągnę. Postanowiłem się uspokoić i nie pozwolić by emocje brały nade mną górę. Podszedłem do fotela i usiadłem obok niego chciałem to załatwić na spokojnie tylko nie wiem czy on mi na to pozwoli.

- Nagisa. Daj sobie pomóc nie musisz być w tym sam. Co kol wiek się działo można jeszcze to naprawić. A przynajmniej wyrzucenie tego z siebie pomaga choć trochę się uspokoić.

Spojrzał na mnie tym razem spokojnie ale jednak w ciąż nie pewnie. 

- Dla mnie już nie pomocy. Nawet jak ci to powiem to i tak nie wiele zmieni a nawet sam mnie przez to znienawidzisz.

- Dlaczego miał bym?

To mnie zdziwiło czemu tak powiedział? I słyszałem w tym głosie takie smutek i strach było widać że jest bliski pęknięcia ale za wszelką cenę nie chciał do tego dopuścić.

- Rozumiem. Jeśli do dla ciebie za trudne żeby mówić to w porządku nie musisz.

Usłyszałem prychnięcie.

- Jesteś nie możliwy. Najpierw sam mi mówisz żebym ci powiedział bo będzie mi lepiej a teraz mówisz że jak nie chce to nie muszę?! Weź się w końcu ogarnij co! Widać że ta lista jest ci potrzebna i to bardzo.

I znowu ma tej pusty wyraz. A mogłem powiedzieć co innego.

- Ja widzę że jest ci z tym ciężko ale nie chce za bardzo naciskać.

- Chciałbym żeby rozmowa mi pomogła ale to nic nie da więc odpuść.

I co mi pozostaje? Chyba tyko jak na razie zostawić ten temat. Ale wiem że między nami bez tej rozmowy będzie coraz gorzej. Tylko co ja mogę tylko czekać na odpowiedni moment żeby na spokojnie z nim pogadać jeszcze raz.


***


Widać odpuścił bo wstał z fotela i poszedł już bez słowa usiąść za swoim biurkiem.

"Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ci to powiedzieć. Ale ja wiem że mnie znienawidzisz jak ci to powiem."

Z tymi myślami spędziłem resztę. I przez cały dzień ani razu już ze sobą nie rozmawialiśmy. Kiedy chciałem już wyjść coś mnie zatrzymało i stanąłem przy drzwiach trzymając klamkę. Po czym powiedziałem.

- Mimo tego jaki był żałuje że już go  z nami nie ma.

Po czym wyszedłem zamykając drzwi i zostawiając Karmę z niewiedzą co chciałem mu przez to powiedzieć. Ale tak właśnie ma być niech sam dojdzie do tego co znaczyło to zdanie. A może powiem mu nie długo więcej informacji. 

Z lekkim uśmiechem zadowolenia skierowałem się ku wyjściu z biura.


***


Nie rozumiem co to miało znaczyć że "Mimo tego jaki był żałuje że już go z nami nie ma?" O kogo mu chodzi? I czemu powiedział to akurat kiedy już wychodził? Co jest grane? Zrobił to specjalnie żeby mnie zdenerwować? Czy może chce żebym się domyślił o kogo może chodzić? Czy jeśli dojdę do tego to powie mi więcej na ten temat?

Tylko jak mam to zrobić? Przecież nie znam go tak dobrze ale jeśli wziąć pod uwagę ten czas który spędziliśmy razem to coś może z tego wyciągnę. 

Mówił "był" czyli chodzi o mężczyznę to już wiem. Tylko o jakiego? Pierwsza myśl to jego brat albo ojciec. Biorąc pod uwagę to w jakich byli stosunkach to....Chwila moment?! Ani razu nie wymienił słowa "brat" kiedy mówił o rodzinie a z tego co pamięta jak mi mówił kiedyś to zawsze a raczej głównie wypowiadał się o nim. A teraz jest inaczej. Czyli to możliwe że mówił o nim? Tylko dlaczego że już go z nami nie ma? Czyżby stało się coś co było tego skutkiem??


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

Nie wiem czemu nie pytajcie się mnie nie mam pojęcia ale jest dziś rozdział choć wcale nie miało go być! Aaahhh nie wiem co ze mną nie tak. Ale we wtorek będzie rozdział z drugiej książki więc z kolejnym tej musicie poczekać do piątku :) Wieże że dacie rade^^. Do zobaczenia Misie!!!!

Życie To Jednak Potrafi ZaskoczyćWhere stories live. Discover now