Od rozmowy z Karmą minęło już parę dni a ja nie czuje się nic lepiej po wyrzuceniu tego z siebie nawet jest jeszcze gorzej. Czemu mu to powiedziałem? Jaki miałem ku temu powód? A co jeśli to co mówił było jednym wielkim kłamstwem? Może tak na prawdę to mnie teraz nienawidzi i tylko udaje miłego i przejętego. Westchnąłem ciężko idąc chodnikiem po mieście. Mieliśmy sobotę a ja nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić błądziłem tak bez celu. Zobaczyłem małą kawiarenkę i postanowiłem do niej wejść miałem ochotę na mocną kawę. Usiadłem przy barze jak dwie inne osoby co siedziały kawałek dalej. I bez jakichkolwiek chęci zacząłem przeglądać kartę gdy nagle za pewne kelner powiedział coś do mnie ale nie pytał się o to co podać tylko zachował się tak jak by rozmawiał z kolegą. Zaciekawiony podniosłem głowę z nad karty i spojrzałem na przeciw siebie zobaczyłem uśmiechniętego chłopaka o czarnych włosach i pomarańczowych oczach. Chwilę się tak na niego patrzałem aż w końcu poznałem kim on jest.
- Isogai?
- Brawo już myślałem że o mnie zapomniałeś.
No byłem w szoku nie spodziewałem się że go tu spotkam przecież mieszka gdzie indziej i wcale nie tak blisko więc co on robi w takim miejscu?
- Co tu robisz? Czy nie mieszkasz przypadkiem całkiem daleko od tego miejsca?
- Przeprowadziłem się tu z rodziną i znalazłem tu prace. - dalej był uśmiechnięty.
Nigdy nie mogłem go zrozumieć życie go nigdy nie rozpieszczało a mimo wszystko zawsze szedł na przód z głową uniesioną do góry i promiennym uśmiechem na twarzy. Swego czasu ten uśmiech mi też dodawał sił do walki w tym czym jestem ale potem wszystko się zmieniło i to na gorsze. Znam go od dziecka ale później musiał wyjechać i kontakt się urwał ale trzy lata temu przyjechał na wakacje w moje okolice i znowu się zaprzyjaźniliśmy. Powiedziałem mu co się działo u mnie przez te lata i o spotkaniu cudownego chłopaka o imieniu Karma. Bardzo się o mnie martwił kiedy dowiedział się do jakich ludzi trafiłem ale ten uśmiech pozwalał mi na jakiś czas zapomnieć o zmartwieniach i okrutnej rzeczywistości. On ma sam w sobie taką pozytywną energię którą rozsiewa na wszystkie strony. Ale potem znalazłem się tu i stał się ten nieszczęśliwy wypadek a ja stałem się ponury i wredny dla każdego. Mimo to miło go znów spotkać.
- A ty jak zawsze pełen energii co? Chyba nigdy się nie zmienisz.
- Taki już jestem co poradzić. A co tam u ciebie? Widzę że nie za dobrze twoja twarz mówi wszystko.
Jak zawsze umie wszystko wyczytać i zobaczyć. Więc nie mam co kłamać po wyczuje kłamstwo na kilometr. Oby tylko.
- Jak to ja kłopoty same to mnie przychodzą. Masz czas po pracy? chciałbym z kimś o tym pogadać bo chyba tylko ty zawsze mnie pocieszałeś i umiałeś powiedzieć coś dobrego.
- Jasne za godzinę kończę więc możesz poczekać.
- Dzięki.
- Aaa! I chcesz coś do picia czy co?
- Tak daj mi zwykłą czarną kawę mocną bo czuje że zaraz umrę.
- Zrobię ale nie mocną bo nie możesz takich pić chyba wiesz o tym co?
Spojrzał się na mnie wymownie a ja się poddałem i tylko kiwnąłem głową na znak że wiem. Isogai skierował się do mnie plecami i podszedł do urządzenia.
Nie sądziłem że mi to wypomni przecież od tego zdarzenia na plaży minęło dziesięć lat a muszę przyznać że ostatnio zaczyna to wracać i zaniepokoiłem tym Karmę. O tym też muszę z nim pogadać.
YOU ARE READING
Życie To Jednak Potrafi Zaskoczyć
Short StoryTo jest druga część książki "Życie potrafi być Przyjemne". Historia będzie trochę inna ale zachowa główną fabułę. Życzę miłego czytania ☺