DZIEWIĘĆDZIESIĄT SIEDEM DNI DO ZAKOCHANIA

609 47 120
                                    


Dziś jestem wyjątkowo wcześniej w pracy bo nie mogłem siedzieć już w domu wolę się zająć pracą niż myśleć nad tym co odwalił wczoraj Nagisa. Naprawdę nie wiem czasami za co ja go kocham bo na pewno nie za tą jego tajemniczość bo to mnie akurat w nim wkurza i to bardzo. Ja już tu byłem pewny że się w końcu wszystkiego dowiem a on nagle mówi że jednak nie da rady tego powiedzieć i bez dojścia mi do słowa wyszedł. No po prostu już nie mam na niego siły nagle rezygnuje i myśli że ja to tak zostawię bo już w jego snach.

Niech on no dziś tylko przyjdzie to pracy to ja mu pokarze wyrozumiałego szefa. Będzie błagał o litość bo tym wczorajszym jak on tak mnie nikt jeszcze nie wkurzył. To chyba tylko on potrafi. Jest godzina ósma więc nie długo powinien przyjść. A ja żeby się w końcu zająć pracą usiadłem przy biurku i zacząłem wypełniać potrzebne do zgody na tę reklamę. Trochę czasu mi to zajęło ale w końcu usłyszałem ten dźwięk otwieranych drzwi. No to teraz się zacznie.

- Możesz mi wyjaśnić co to było to wczoraj? - zapytałem jak na razie grzecznie.

- Nie bo nie muszę.

No to czyli tak chcesz rozmawiać? Okej no to będzie po twojemu.

- Nie koniec unikania tematu. Masz w tej chwili mówić co jest grane. - Zacząłem się wkurzać.

- Nie i koniec. Wczoraj miałem chwilę słabości i tyle. 

- I tak nagle odzyskałeś zdrowy rozum tak? I jak ma w to uwierzyć? Co ty mnie masz za debila?

- Lepiej nie będę na to odpowiadał.

- Nagisa!!

Na dźwięk swojego imienia wypowiedziany w taki nie miły sposób od razu zrobił się lekko wystraszony. Pewnie nie myślał że ja tez potrafię się wkurzyć na niego. Nic dziwnego wtedy nie musiałem taki być.

- Jeśli jest inaczej niż mówiłem to czemu od razu po tej rozmowie wyszedłeś jak poparzony i już nie wróciłeś?

Milczał to znaczyło tylko jedno że kłamie cały czas tylko czemu.

- Powiedz w końcu co się stało i miejmy to z głowy.

- Tak bo już ci powiedziałem uważaj że.

- Kurwa o co ci chodzi! Raz jesteś taki raz inny. Masz zmiany nastroju jak kobieta w ciąży czy w trakcie okresu co jest z tobą nie tak.

- Ze mną jest wszystko dobrze i się odwal! I przestań pierdolić głupoty. Facet też może mieć okres wiesz? I skąd możesz wiedzieć że akurat nie jestem w jego trakcie?

Co? O czym on mówi facet i okres? On jest pijany czy jak upił się po wczorajszym prawda? 

- Co ty bredzisz?

- Nie bredzę takie są fakty sprawdź sobie w internecie jak nie wierzysz. I może się wreszcie ode mnie odczepisz.

Po tych słowach wyszedł a jak spytałem gdzie idzie powiedział że po kawę. Aż tak się wkurzył.

Po jakichś dwudziestu minutach wrócił z dwoma kupkami kawy nawet w takiej chwili pomyślał o mnie?

- Proszę. Pomyślałem że może też chcesz.

- Dzięki.

I po tym wszystkim jak by nigdy nic usiedliśmy i zaczęliśmy robić swoje. Nagisa robił to co miałem mu dać wczoraj ale ze względu na wydarzenia nie dało to rady ale dziś widać że jest skupiony i nie chce mieć żadnych przestojów. I wygląda dziś o niebo lepiej niż wczoraj ale mimo to dalej się martwię że coś jest nie tak z jego zdrowiem. Wole mieć na niego oko tak na wszelki wypadek.

- Karma czy możesz tu przyjść i mi coś wyjaśnić? - Powiedział lekko zachrypniętym głosem.

Nic nie powiedziałem tylko wstałem i podszedłem do mojego obiektu pożądań pod każdym względem. I spojrzałem na to czego nie rozumie. 

- Musisz po prostu opisać zalety tego produktu. A wiesz jak on wygląda i cały jego opis masz na kartce obok. Pisz to co widzisz i wszystko będzie okej.

- Dziękuje.

Powiedział niemal że szeptem może dla tego że teraz jestem bardzo blisko niego. Czyżby ponoć osoba która już mnie nie kocha kłamała na ten temat bo właśnie odwrócił twarz w drugą stronę. Chyba musi coś ukryć a ja już wiem dokładnie co. Beż słowa wróciłem do siebie i zająłem się swoimi sprawami.

Po jakiś dwóch godzinach milczenia bo każdy z nas zajął się pracą postanowiłem zerknąć na niego. I muszę przyznać szczerze był uroczy.

- Wiesz słodko wyglądasz gdy się tak na czymś skupiasz.

- Pierdol się. - wysyczał był zły że go rozpraszam to jeszcze nie koniec.

- Tylko z tobą.

Powiedziałem na tyle uwodzicielsko żeby go dobić.

- Zboczony jesteś wiesz?

- Tylko na twoim punkcie.

Zrobił zdziwioną minę i było widać że mnie nie rozumie w co ja teraz pogrywam.

- Skończyłeś już?

- Nie wiem. Powiedz coś to może jeszcze coś wymyślę.

- Chciało by się. Daj mi pracować.

- Dobrze, dobrze

Już się nie odzywałem ale wiedziałem że go tym zawstydziłem tymi słowami bo miał ledwie widoczne rumieńce. Co dawało mi znak że jednak coś jeszcze czuje tylko ma to głęboko zakopane ale ja to wydobędę na powierzchnię.

Kiedy już kończyliśmy prace zdziwiła mnie jedna rzecz w Nagisie. A mianowicie kiedy wychodził miał taką smutny wyraz twarzy a w oczach było widać rozpacz. Czyżby zaczął żałować że mi nie powiedział prawdy? No nic nie będę za nim biegał jak będzie chciał to sam do mnie przyjdzie i mi to powie.

Reszta dnia minęła spokojnie. Wróciłem do domu zrobiłem sobie obiad a wieczorem włączyłem jakiś film kryminalny lubię takie klimaty. Zobaczyłem że za oknem zaczęło nieźle lać. Zaraz po tym jak zwróciłem wzrok z powrotem na telewizor usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto mógł przyjść do mnie w taką ulewę i o takiej porze jest już grubo po dwudziestej drugiej? Wstałem i zacząłem kierować w stronę owego dźwięku i od kluczyłem zamek. Kiedy je otworzyłem nie mogłem uwierzyć w to co widziałem.

Nagisa stał na wycie ratce pod daszkiem. Był cały mokry. Miał na sobie czarne obcisłe jeansy i szarą bluzę z kapturem do tego białe adidasy. Kaptur miał na głowie ale i tak końcówki rozpuszczonych włosów były mokre bo z nich kapało. Był cały przemoczony widać było że trząsł się z zimna.

- Nagisa co ty...

Nie dokończyłem bo zobaczyłem jego wyraz twarzy i zamarłem. On płakał było na niej widać przerażenie. A w tych pięknych szklistych oczach widniała rozpacz i bezradność. 

- Co ty tu robisz o tej porze?

To były jedyne słowa jakie dałem rade wypowiedzieć.

- Karma...

Było słychać w glosie poderzną chrypę ale i ciężki oddech pewnie biegł. Nie przerywałem mu chciałem żeby powiedział co go dręczy.

- Ja-Ja już dłużej nie mogę...Nie dam rady...Karma ja.... ja.

Cisza po tych słowach nastąpiła cisza ale za chwile ją przerwał.

- Ja go zabiłem...!

No proszę takiej prawdy się nie spodziewałem.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

No to jest kolejna część i mogę wam już napisać że kolejna część będzie bardzo ciekawa. Więc czekajcie cierpliwie. I mam pytanie do was czy chcielibyście żebym dała wam one-shota z KarmaGisa bo chcę sprawdzić czy dam radę tu takie rzeczy napisać. I przyda mi się do tego wasza opinia żeby sprawdzić czy się nadaje do pisania takich scen. No to już nie wam dłużej nie truję i do zobaczenia we wtorek Misie!!!!

Życie To Jednak Potrafi ZaskoczyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz