DZIEWIĘĆDZIESIĄT SZEŚĆ DNI DO ZAKOCHANIA CZĘŚĆ 2

586 45 27
                                    


Byłem strasznie nie wyspany bo zasnąłem dopiero około godziny drugiej w nocy. No i zważywszy na pogodę na dworze i późną godzinę Nagisa został u mnie na noc w sumie zasnął na moim ramieniu od płaczu. Więc go przeniosłem do pokoju gościnnego i tam dałem mu odpocząć. Jest godzina siódma rano a ja jestem ledwie żywy i na dodatek na ósmą do pracy. Ale przynajmniej poczuł się lżej po tej rozmowie było to widać po nim. W sumie mogę go już obudzić w końcu idziemy do tej samej pracy nie? No to trzeba iść i obudzić śpiącą królewnę...

- Kurwa Karma!

Chyba już nie muszę. Za chwilę po jego krzykach pojawił się w progu kuchni. Miał minę jak by chciał mnie zabić ale te rumieńce do tego nijak nie pasowały.

- O co chodzi że się tak drzesz z samego rana.

- O to co ja ma na sobie. Przecież byłem w innych ciuchach.

- A to a co miałeś w rzeczach w których normalnie chodzę? Przebrałem cię w piżamę żeby ci było wygodniej. 

Zrobił się jeszcze bardziej zły a ja nie mam pojęcia o co mu chodzi.

- No właśnie Przebrałeś MNIE! A nie powinieneś.

- Wyluzuj dobra. Przecież chyba czujesz że bokserek ci nie ściągnąłem. Nic takiego nie widziałem.

- Ty....

- Uspokój się. Jeśli chcesz się przebrać w swoje ciuchy to leżą na fotelu w salonie są już suche.

Nic nie powiedział tylko fuknął na mnie i poszedł. Na prawdę nie wiem o co taka afera na prawdę nic nie widziałem. No może ciało trochę bardziej jeśli u niego to możliwe dojrzało. Ale dla mnie jest dalej tym małym i niewinnym Nagisą...no może już taki nie winny nie jest. Cztery lata robią swoje ale ja się nie wiele zmieniłem. Mimo to widzę że chce się zmienić ale nie daje dojść do siebie. Jak by się bał tego powrotu do dawnego siebie.

- Mi też zrobiłeś kawę?

Z zamyślenia wyrwał mnie głoś ich powodu. Stał przy mnie już w pełni ubrany w swoje ciuchy. Z obojętnym wyrazem twarzy.

- Oczywiście że tak. W końcu chciałem cię obudzić ale mi nie dałeś. - mówiąc to dawałem mu jego kubek z kawą.

- A się dziwisz? Przebierałeś mnie!

- A mam ci przypomnieć jak nad morzem pływałeś przy mnie w samych szortach.

- To co innego. - mówiąc to zarumienił się i odwrócił wzrok ode mnie.

- Wcale że nie i dobrze o tym wiesz.

- Czemu wspominasz coś co było cztery lata temu? Przecież to już nie ma znaczenia w końcu ja już jestem inny niż wtedy i...

- Nie jesteś tylko boisz się taki na nowo stać.

Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami i zdziwieniem na twarzy. Pewnie sam nie wieży że może tak być. Ale ja mówię tylko prawdę chce dla niego dobrze.

- Sam nie wiem czy to możliwe ale kto wie wszystko może się wydarzyć.

Właśnie wydarzyć. Ciekawe co nam się jeszcze wydarzy na naszej drodze.

Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oboje się spojrzeliśmy na siebie pytająco. No bo kto mógł przyjść o tak wczesnej porze.

- Spodziewasz się kogoś?

- Nie bardzo.

Zdezorientowany pokierowałem się w stronę drzwi i po chwili je otworzyłem. A w nich zobaczyłem Yumi z Kają. Ciekawiło mnie co one robią tu tak wcześnie przecież Kaja wie że nie długo wychodzę do pracy.

- Witajcie. Co was tu przyniosło tak wcześnie?

- Wybacz Karma że tak nagle i wiem że nie długo wychodzisz do pracy ale musisz zająć się Yumi.

- Co? Tak nagle? Mogę chociaż wiedzieć jaki jest tego powód?

- Mój ojciec uprał się żebym z nim teraz jechała do jego lekarza po ponoć coś go boli. A wiesz jak to jest u lekarza tak szybko tego nie załatwisz, 

- No dobra rozumiem ale czemu w takim razie nie zaprowadzisz jej do szkoły?

- Bo dziś mam wolę. Jej wychowawczyni zachorowała a nie ma dla jej klasy zastępstwa.

- O rany.

- No proszę to jest wyjątkowa sytuacja.

- No niech ci będzie ale to jest wyjątek.

- Bardzo ci dziękuje ratujesz mi życie dosłownie.

- A o której będziesz po nią?

- Postaram się być jak najszybciej tak po szesnastej postaram się.

- No dobra to leć.

Yumi jej pomachała na odchodne i zwróciła się do mnie.

- Powiedz mi zrobiłaś to specjalnie by spędzić ze mną czas?

- Nie nic z tych rzeczy. Tak wyszło i już.

- No niech ci będzie ale muszę ci coś powiedzieć. Nagisa tu jest gościnnie bo nie chciałem go poszczać w środku nocy samego.

- A co on tu robił w nocy? 

Takie pytania są u niej na porządku dziennym ale i tak mnie zaskakują jak cholera.

- Pogadać i się zasiedzieliśmy.

Ona nie wierząc w prawdziwą wersje zmrużyła oczy i mijając mnie weszła do środka i do razu pokierowała się do kuchni. Jak by czułe gdzie on się znajduje.


***


Stałem tak i czekałem aż wróci ale zamiast Karmy w progu kuchni stanęła Yumi. 

- Co tu robisz o tej może?

- Mogę cię spytać o to samo w końcu to jest dom mojego taty.

Nie ma co umie zgasić człowieka byle odpowiedzią która była jak najbardziej na miejscu.

- Chyba wydaje mi się że Karma już ci to wyjaśnił bo nie jesteś zdziwiona że mnie tu widzisz.

- Wyjaśnił ale ja w tą wersję nie wierzę.

- W jaką wersję?

- Nie ważne zachował do dla siebie. Teraz mam ważniejsze pytanie do ciebie.

- No jakie słucham?

Stanęła tuż przymnie nie oderwójąc ode mnie wzroku co mnie speszyło a na dodatek kiedy odwróciłem się w stronę wejścia zobaczyłem stojącego i uśmiechającego się czerwonowłosego mężczyznę. Co za cham na pewno ma ubaw w papachy z mojej bezradności.

- Czy lubisz mnie jeszcze jak kiedyś?

O rany no takiego pytania się nie spodziewałem. Ale choć w tym jednym będę szczery z nią i z sobą.

- Tak lubię. Nawet tak samo ale...jednak te cztery lata trochę zmieniły ale dalej cię lubię.

- To się cieszę bo ja kocham cię tak samo jak wtedy wujku!

Po tym przytuliła się do mnie a ja chcąc nie chcąc odwzajemniłem uścisk. A Karmę wręcz zżerała zazdrość że z nią mam normalny kontakt a z nim nie. Musisz się bardziej postarać żeby odzyskać dawnego mnie on tam w środku jest tylko...nawet ja sam nie wiem jak to uczucie odzyskać? I czy w ogóle się da? Mimo to jestem szczęśliwy że oboje chcą mnie odzyskać czuje się przynajmniej że jestem komuś potrzebny o to mi daje cień nadziei na dobre życie.

"Karma proszę uratuj mnie za nim będzie za późno".


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

Taki spokojny rozdział ale nie mówię że będzie już tak cały czas akcja dopiero się rozkręca spokojnie. Ale było dobrze więc liczę na pozytywne komentarze i do zobaczenia we wtorek (no może jeszcze w niedzielę) papatki Misie!!!!

Życie To Jednak Potrafi ZaskoczyćWhere stories live. Discover now