40 - "Every second with you is like a fairytale"

11.6K 1.2K 808
                                    

(A/n rozdział bardzo długi, ale ostatni i meaningful, więc czytajcie i się wczuwajcie
i skoro już mam Waszą uwagę, to przypominam, że Tae w tym ff nigdy nie był cukierkowym chłopcem, tylko dorosłym mężczyzną, takim samym jak Jungkook. tak tylko mówię, jakby ktoś chciał w jednym akapicie napisać coś głupiego)

~~~

Gdyby kazano Jungkookowi w kilku słowach streścić, jak wyglądał kolejny rok z jego życia, najpewniej wytrzeszczyłby oczy i zaśmiał się głośniej, niż podczas oglądania najzabawniejszej komedii świata. To było po prostu niemożliwe i Jungkook wiedział to doskonale.

Gdyby faktycznie musiał opowiedzieć o kolejnych miesiącach ze swojego życia, najpierw zaparzyłby sobie i Taehyungowi wielki czajnik herbaty, a potem rozsiadłby się wygodnie ze swoim szczęściem na kanapie, prosząc, by uzupełniał jego opisy o swoją perspektywę.

Tak, zacząłby od sierpnia i wspólnych wakacji w Busan, gdzie zakochał się w ciepłym piasku i morskiej bryzie. Gdzie zakochał się w kąpielach późnym wieczorem i seksie przy pachnących cytrusami świeczkach, przy otwartym oknie z widokiem na skrawek morza, nawet jeśli kilka razy musieli przerywać i nadzy zanosili się śmiechem, widząc wpatrzonego w nich Yeontana przy łóżku. To w Busan łapał swojego synka pod pachami, by potem kręcić się z nim na plaży niczym karuzela. Uśmiech dzieciaka był piękniejszy od zachodów słońca i Jungkook nawet nie musiał się zastanawiać, pewny, że oddałby za tę małą istotę własne życie. W Busan pokochał leżenie plackiem na wysłużonym kocu i w głębokim poważaniu miał spojrzenia gapiów, za każdym razem, gdy otulał ramionami wysmarowanego wysokim filtrem Kima, za każdym razem, gdy posyłał mu niewinne całusy w środek czoła, przeszkadzając tym samym rehabilitantowi w czytaniu gazety. Pokochał budowanie z synem wielkich zamków z piasku, mając nadzieję, że któryś z nich będzie tak wielki i piękny, że nawet patrząca z góry Suran go zobaczy i się uśmiechnie. Jungkook, gdyby mógł, zostałby ze swoją rodziną już na zawsze w tym magicznym miejscu, bo tam zrozumiał, jakie piękne może być życie. W Busan zrozumiał, że zwykłe trzymanie się za ręce z Taehyungiem jest prawdziwym darem, podobnie jak Mingyu, swobodnie machający nóżkami w morzu, oczywiście wciąż przytrzymywany przez swojego drugiego tatusia.

Potem opowiedziałby o równie leniwych, ostatnich dniach wakacji, kiedy kilka razy całą rodziną zostali zaproszeni przez Changbina i Moonbyul na wspólnego grilla. Opowiedziałby o spacerach do pobliskiej lodziarni i wszystkich piknikach w parku, ale w sumie nawet by nie musiał, bo powoli zapełniające się zdjęciami ramki z tych wypadów zaczynały zasypywać niemalże cały dom.

Wrzesień. Wrzesień był ciężkim miesiącem przepełnionym stresem, kiedy zawiózł synka na rozpoczęcie roku szkolnego w nowej szkole, bojąc się, że inne dzieciaki będą się z chłopca śmiać. Przez cały pierwszy semestr miał zapewnione nauczanie indywidualne z przeróżnymi nauczycielami, jednak żaden z nich nie okazał się być jak Taeyeon, z czego mężczyzna niezmiernie się cieszył. Nie przeżyłby kolejnych awantur i wyprowadzki Kima, taka opcja po prostu nie wchodziła w grę. Poza tym, we wrześniu szef zasypał go papierami i często miał ochotę zwyczajnie się rozpłakać, siedząc w domu czy firmie do późnej nocy, gdzie naturalnie wolałby spędzać czas z rodziną. Ale jego rodzina miała to do siebie, że była prawdziwym lekarstwem, bo zawsze, gdy zegar wskazywał przerażającą godzinę, a on był dopiero w połowie wypełniania dokumentów, w progu jego biura pojawiał się Taehyung z Mingyu na rączkach, który radośnie wymachiwał torbą z zapakowanym na wynos jedzeniem dla przepracowanego tatusia. Szef wiedział, jaką trudną sytuację rodzinną ma jego pracownik, dlatego pozwalał rehabilitantowi z dzieckiem na siedzenie w jego biurze, o ile nie przeszkadzali mu w pracy. Jednak to, jak spędzili urodziny Jungkooka jeszcze na samym początku września, dało mu solidnego kopa energii na cały miesiąc. Nigdy nie zapomni swojej imprezy niespodzianki, nie zapomni o prezentach, jakie dostał, ani o Yeontanie, który przez krzesło wskoczył na stół i zaczął wylizywać słodki krem z brzegów tortu. Jungkook, mimo wszystko, lubił ten przedziwny wrzesień.

lost stars ﻬ taekookWhere stories live. Discover now