31 - "Your smile is like the sun"

14.2K 1.2K 890
                                    

Kolejny dzień, wbrew pozorom, przepełniony był uśmiechami. Zaczął się słodkim uśmiechem Taehyunga zaraz po przebudzeniu, nawet jeśli ból dolnych partii był wręcz nie do zniesienia. Ale była to mała cena za tak cudowną noc z Jungkookiem.

To nie tak, że po kąpieli od razu poszli spać, albo że zużyli następnie wszystkie gumki z nieotwartej jeszcze paczki... Oni po prostu spędzili dobre kilka godzin na zwyczajnym pieszczeniu się, całowaniu i szeptaniu sobie nawzajem czułych słów. Taehyung zwijał się z przyjemności i wiedział, że seks z Jeonem będzie wkrótce jego ulubioną rozrywką po męczących dniach w pracy.

- Kochanie, śpisz? - mruknął ściszonym głosem i ucałował szyję leżącego obok mężczyzny.

Jungkook pokręcił głową i objął go ramieniem, mimo że wciąż nie otworzył oczu.

- Muszę się zbierać do pracy, Guk. Chcesz, żebym kupił coś na obiad? - zapytał, palcami kreśląc kółka na nagim torsie młodszego. Usłyszał tylko ciche "nie" i westchnął.

- Taehyungie?

- Hm?

- Dziękuję ci za wczoraj - wyszeptał, dociskając wargi do czoła rehabilitanta.

- Przestań...

- Dziękuję ci za to, że mi zaufałeś. Za to, że oddałeś mi całego siebie i pozwoliłeś mi się z tobą kochać.

Twarz Taehyunga zalała się uroczym rumieńcem. Uniósł kąciki ust i wtulił się w swojego mężczyznę.

- I wiem, że prawdopodobnie nadal czujesz się niekomfortowo śpiąc w tym pokoju, gdzie zdjęcia mojej żony wiszą dosłownie wszędzie. Wiem, że kiedy znów będziemy uprawiać seks, w tym łóżku, będziesz czuł się z tym źle. A ja nie chcę, by cokolwiek cię wtedy rozpraszało, albo żebyś myślał o niej. Dlatego... Dlatego zabiorę stąd zdjęcia Suran i powieszę je w swoim gabinecie.

- Nie musisz - odparł prędko Taehyung, bo nawet jeśli faktycznie te obrazy wprawiały go w zakłopotanie, to jednak nie był aż tak samolubny i zaborczy. Suran zawsze będzie pierwszą miłością Jeona, matką jego syna i aniołem, który odszedł z tego świata zdecydowanie za wcześnie. Nie miał prawa jej nienawidzić, nie miał prawa żądać od mężczyzny, by o niej nie myślał, by zdjął ze ścian jej zdjęcia. Pogodził się z tym, że pokój w sercu Jungkooka będzie musiał dzielić właśnie z nią. Ale naprawdę mu to nie przeszkadzało.

- Muszę. Teraz ta sypialnia jest nie tylko moja, ale też twoja.

- W porządku, Guk. Poza tym, chciałem cię przeprosić za to, co wczoraj o niej powiedziałem. Wyszedłem na jakiegoś zazdrośnika, a przecież nie mogę oczekiwać, że z dnia na dzień o niej zapomnisz i-

- Hej, Tae, jest okej. To co czujesz, jest normalne - przerwał mu prędko i delikatnie zaczesał jego włosy za ucho. Kim wtulił się w niego jeszcze mocniej. - A jeśli chodzi o obiad, to spokojnie. Coś wymyślę.

- Tylko nie spal kuchni - zaśmiał się, cmokając mężczyznę w ramię. - Idę jeszcze zajrzeć do Mingyu. Wczoraj na basenie zrobiliśmy zestaw ćwiczeń za dwa dni, więc nie musisz przyjeżdżać z nim potem do kliniki. Zresztą, wiszę Irene przysługę i wezmę dziś jej pacjenta, skoro zwolniła mi się godzina.

- Powinniśmy częściej chodzić na basen - oznajmił Jungkook, a Tae tylko uniósł lewą brew i popatrzył na niego spode łba.

- Ta, żebyś skakał jak małpa między basenami, wpychał się dzieciakom w kolejkę do zjeżdżalni, a potem ochlapywał niewinne kobiety, zostawiając mnie samego na dwie godziny w brodziku?

- Hej! Nieprawda! - krzyknął rozbawiony mężczyzna, udając oczywiście oburzonego.

- Dzieciak.

lost stars ﻬ taekookWhere stories live. Discover now