--- ε 24 з ---

1.5K 239 208
                                    

------------ ε ♢ з ------------

Wiele nas łączyło. Dowiadywaliśmy się o tym podczas codziennych, zwyczajnych czynności, zachowań i rozmów. Bałem się tych chwil, w których okazywało się, że jednak istniały między nami pewne różnice. Bałem się, bo myślałem, że to nas podzieli. Jednak tak nie było. Zawsze dochodziliśmy do porozumienia.

— Przynajmniej do czasu. —

------------ ε ♢ з ------------

24 grudnia

 — Jimin?

Park nie zarejestrował, że drzwi jego pokoju zostały otwarte. Był zbyt mocno pogrążony w ponurych myślach. Jednak kobiecy głos prędko sprowadził go na ziemię. Odwrócił głowę i dostrzegł w progu niespokojną Choi.

Nie drgnął. Po prostu przez chwilę ją obserwował. Skoro Yoongi mówił, że była w porządku, to może naprawdę warto było mu zaufać?

— Coś się stało, noona? — zapytał ostrożnie, nie ruszając się z parapetu.

Eunmi wyglądała, jakby ktoś zdjął ciężar z jej barków. Wsunęła się do środka, wciąż asekuracyjnie trzymając klamkę i uśmiechnęła się słabo.

— Doktor Yoongi jest dzisiaj trochę zajęty i chyba nie było go u ciebie cały dzień, co? — Jimin pokiwał zgodnie głową. — Pomyślałam, że może... może chciałbyś zejść na dół? Na świetlicę? I zjeść obiad z resztą? Mogę ci potowarzyszyć, jeżeli nie czujesz się pewnie.

Wyraz jego twarzy w ogóle się nie zmienił. Jedynie pokręcił przecząco głową.

— Nie jestem głodny, noona... — powiedział cicho, skubiąc rękaw koszuli.

— Dobrze, rozumiem. — Zaczęła się wycofywać. — Gdybyś jednak czegoś potrzebował, naciśnij dzwonek.

— Zaczekaj!

Pielęgniarka zatrzymała się i powiodła wzrokiem za chłopakiem, który zeskoczył na podłogę. Podszedł do niej, bardzo nieufnie, i pociągnął nosem.

— Czy mógłbym jednak zejść do świetlicy, dosłownie na chwilę? Przeczytałem już książki, które przyniósł mi Hoseok... A kiedy ostatnio tam byłem, widziałem kilka zapełnionych regałów.

— Pewnie — odpowiedziała, uśmiechając się z dozą rozczulenia. — Weź bluzę — skinęła głową na przewieszony przez ramę łóżka materiał. — Na korytarzach jest dosyć chłodno.

Park podążał za Eunmi w milczeniu, obserwując jej plecy. Nie chciał zrównać z nią kroku, co chyba prędko wyczuła i po prostu pozwoliła mu być swoim cieniem. 

Często się nad nią zastanawiał. Była bardzo wesoła, praktycznie zawsze się uśmiechała, a do tego nie można było jej zarzucić braku uprzejmości. Niektórzy pacjenci byli naprawdę upierdliwi, jednak Choi potrafiła im sprostać. I choć Jimin wiedział, że jako pracownica placówki psychiatrycznej była do tego zobowiązana, to czuł, że nigdy nie udawała. Po prostu miała taki charakter.

— Do wyboru, do koloru — powiedziała, wzdychając, kiedy przystanęli przed obszernym regałem.

Jimin czuł się nieswojo. Było tam dużo więcej osób, niż tego dnia, gdy odwiedził go Hoseok. Miał wrażenie, że wszyscy na niego patrzyli. W końcu nie należał do ich małej społeczności, jaką tutaj tworzyli, spędzając ze sobą czas. Znał jedynie Taehyunga i lekarzy, a jak na złość była przy nim tylko Eunmi.

◦ Panic room ◦ [yoonmin]Where stories live. Discover now