26

56 10 0
                                    

Luke wszedł do mieszkania, a zaraz po nim Ashton. W środku było ciemno, jedynym pomieszczeniem, w którym świeciło się światło to oczywiście pokój, w którym chwilowo mieszkali Mike z Hemmings'em. Irwin poklepał blondyna po ramieniu, aby ruszył dalej i tam poszedł. Młodszy z nich bez słowa udał się w kierunku pokoju, po czym kiedy był na miejscu, po prostu stanął w drzwiach, opierając się ramieniem o ramę drzwi.

W środku byli Calum z Michaelem, siedzieli obok siebie na łóżku, trzymając w dłoniach szklanki z whisky. Obydwoje spojrzeli w kierunku blondyna, w momencie, kiedy tylko pojawił się przed nimi. Hood kiwnął do przyjaciela, wstając z miejsca, po czym w posłał blondynowi słaby uśmiech i razem z Ashtonem zniknęli w progach kuchni.

Clifford spuścił wzrok, wbijając go w szklankę z trunkiem. Młodszy wziął głęboki oddech, wchodząc do środka, następnie zamykając za sobą drzwi i niepewnie usiadł obok chłopaka. Żaden z nich nie wiedział jak i od czego zacząć, jednak mimo wszystko to Michael wziął sobie za obowiązek przerwanie tej ciszy.

– Nie powinieneś teraz tam chodzić. - odparł cicho, unosząc swój wzrok na towarzysza.

– Jakoś nic mi się nie stało. - powiedział dość pewnie, jednak nie patrzył na chłopaka.

– Świetnie, ale mogło. I wciąż nie jest tam bezpiecznie. - dodał nieco głośniej, wpatrując się w Hemmings'a, aby zobaczyć łzy w jego oczach. Oczywiście Mike od razu na wejściu zauważył, że chłopak wcześniej musiał również sporo płakać, ale nie był pewny, jak przebiegnie rozmowa, więc póki co nie mówił tego na głos.

– Mam to gdzieś... - jego ton stał się cichszy i mniej pewny. Starszy westchnął ciężko, łapiąc delikatnie dłoń blondyna.

– Słyszałem, co mówił ci wcześniej Calum. - Luke nie odpowiedział, a jedynie pokiwał głową. Przez chwilę tkwili tak w ciszy, którą w końcu przerwał młodszy z nich.

– Mówił prawdę, tak? - przytaknął, a dziewiętnastolatek właśnie tego się obawiał.

– Dlatego nie dziwię się, że potrzebowałeś chwili w samotności, żeby pomyśleć. Każdy potrzebuje czegoś takiego, ale nie tam.

Luke miał tysiące różnych myśli teraz w swojej głowie. To zapewne przez to nie skupiał się na słowach swojego chłopaka. Calum i Ashton też ćpali, sam Hemmings nawet zaczął, ale żaden z nich nie wpadł w to tak bardzo, jak Michael. Każdy umiał się po tym ogarnąć, tylko nie on.

– Czy ty w ogóle kiedyś chciałeś z tym skończyć? Spłacić wszystko i żyć normalnie? Czy tylko mi wmawiałeś, że tak zrobisz? - zapytał, ignorując jego poprzednie słowa, co dość zdziwiło Clifford'a.

– C-co? - pokręcił głową, jakby przez to blondyn miał zmienić zdanie, czy tam cofnąć to, co powiedział.

– Powiedz mi prawdę. - jego ton był stanowczy i przy tym śmiertelnie poważny, co było dość nietypowe, jak na niego.

– Chciałem. Ale... - przerwał, zastanawiając się, jak to powiedzieć, aby nie zabrzmiało, jak coś kompletnie idiotycznego czy kolejna inna wymówka, wymyślona na szybko.

– Ale?

– Ale bałem się, że bez narkotyków sobie nie poradzę. Wiesz... Po wielu substancjach o wiele lepiej mi się myślało i jakoś radziłem sobie z tym wszystkim, co działo się w mojej głowie, a na przykład po kwasie czułem się dobrze psychicznie...

Luke wpatrywał się w chłopaka nie do końca wiedząc, czy wierzyć w jego słowa, jednak widząc łzy w oczach Clifford'a, nie śmiał myśleć, że kłamie.

Stop. I need you. || muke ||Where stories live. Discover now