13

651 79 32
                                    

Luke wrócił kilka minut przed 23, bo właśnie do tej godziny dali mu czas państwo Schmidt. Rewelacją to nie było, biorąc pod uwagę, że była niedziela i to, że Hemmings praktycznie był już dorosły, jednak dobre i to, bo w końcu, gdyby chcieli, mogliby kazać mu wracać do domu zaraz po szkole, a w weekendy mogli dać mu dużo zadań w domu, aby miał mniej czasu dla siebie. Tym razem jednak nie było, jak zawsze. Zwykle w domu była już cisza, każdy był u siebie, ale nie tym razem. Luke, po wejściu zobaczył, że w salonie byli jego opiekunowie, Lily i Julie, razem ze swoim chłopakiem. Wszyscy byli zadowoleni, nawet starsza córka Schmidt'ów posłała mu wesoły, szeroki uśmiech.

- Luke! - odezwała się najmłodsza, machając na blondyna ręką, aby wszedł do środka. Chłopak posłusznie i bez słowa do nich podszedł.

- Julie jest w ciąży. Razem z Matthew'em będą mieć dziecko! - powiedziała zadowolona, jak wszyscy dzisiaj, Emma.

- Och, to... - spojrzał na chłopaka swojej przybranej siostry i oprócz tego, że jest uśmiechnięty, nie był w stanie dostrzec.

- No i... wprowadzają się tu. - dodała zadowolona kobieta.

- Cieszę się... - powiedział cicho. Obydwie nowe wiadomości mu się nie spodobały. Mimo to, miał nadzieję, że swoje dziecko będzie traktowała naprawdę dobrze, a w każdym razie lepiej niż jego, kiedy był młodszy.

- Cieszę się, ale mógłbym już iść? Jestem zmęczony... - powiedział już nieco pewniej. Naprawdę nie chciał jeszcze tu z nimi siedzieć.

- A co, twój chłopak tak cię zmęczył? - zapytała rozbawiona Julie.

- Hej! Daj spokój. - odezwała się matka dwudziestopięciolatki.

- No przepraszam, ale to zabawne!

- Koniec, J. Ty będziesz miała dziecko, Luke ma chłopaka. Powinnaś być bardziej wyrozumiała. - Mason natomiast nie mówił nic. Hemmings tylko czekał na jej odpowiedź, ale miała dobry humor, co wiązało się z pozytywną odpowiedzią.

- Jasne, idź do siebie. - powiedziała zadowolona, na co chłopak przytaknął i ruszył szybkim krokiem w stronę schodów.

Wchodząc do pokoju, od razu rzucił się na łóżko. Westchnął ciężko. Po głowie chodziły mu słowa Julie. Zastanawiało go tylko skąd wie? Od kiedy wiedzą i dlaczego jeszcze nic mu o tym nie mówili.

Jednak nie chciał teraz o tym myśleć. Najważniejsze dla niego było to, że między nim i Michael'em wszystko jest znowu w jak najlepszym porządku. Uśmiechnął się szeroko sam do siebie, wyciągając telefon z kieszeni spodni, jednak nawet nie zdążył go chociażby odblokować, bo usłyszał, że ktoś wchodzi do jego pokoju. Szybko zmienił pozycję na siedzącą, wbijając wzrok na wchodzącą do pokoju Lily.

- To prawda..? - zapytała na wstępie, na co blondyn tylko posłał jej pytające spojrzenie, gdyż naprawdę nie do końca zrozumiał jej pytanie, dlatego kontynuowała:

- No czy to prawda, że masz chłopaka? - zamknęła za sobą drzwi, podchodząc do niego.

- To rozumiem, że cała okolica już wie?

-Nie, nie, to nie tak... Moja mama zobaczyła was kilka dni temu, chcieli z tobą o tym porozmawiać, ale dziś... dowiedzieli się, że Julie jest w ciąży i jakoś tak wyszło... - podeszła do chłopaka, siadając obok niego na łóżku.

- Tak wyszło, jasne, spoko...

- Ale Luke... czy to prawda, że jesteś z tym Clifford'em..?

- O, czyli już nawet wiecie z kim jestem?

- Nie, to znaczy tak, ugh... powiedzieli mi, że ten chłopak miał czerwone włosy, a tylko on w okolicy lubi się tak wyróżniać no i... nie znam go osobiście, ale trudno go nie kojarzyć... - wyjaśniła niepewnie.

Stop. I need you. || muke ||Where stories live. Discover now