Rozdział 26

309 21 2
                                    

-Sherlock?-mruknęła Hestia.
-Hm?-detektyw podniósł głowę.
-Zgadnij, z kim dziś piłam kawę.
Przyjrzał jej się uważnie, chcąc coś wydedukować, ale finalnie pokręcił tylko głową.
-Z Jimem Moriartym-odparła i uśmiechnęła się, gdy poczuła na sobie spojrzenie Johna i Sherlocka.
-Jak to?
-Pytał o nasz relacje.
-I co mu powiedziałaś?-zadał pytanie Sherlock.
-Skomplikowane-odpowiedziała, patrząc przed siebie.
-Skomplikowane?-zaśmiał się Holmes- Co w tym skomplikowanego?
-Może miałam mu powiedzieć, że jesteśmy rodzeństwem, ale mamy to w dupie i jesteśmy parą...
-A jesteśmy?
-Sherlock!-zagroziła.
-No tak-jesteśmy. Tak myślałem, że będzie chciał wyciągnąć z ciebie informacje.
Hestia wyciągnęła ze schowka paczkę papierosów i szybko zapaliła jednego.
Strzepała proch za uchylone okno.
Holmes łakomie złapał paczkę i natychmiast złapał fajkę.
-Oddawaj-krzyknął John-Hestia, zrób coś. On nie pali.
Brunetka machnęła leniwie ręką i stwierdziła:
-Niech sobie pali. To relaksuje.
-Ale...
-ZAMKNIJ SIĘ, JOHN!
Mężczyzna opadł na siedzenie i burknął coś o solidarności palaczy.
Hestia w tym czasie popatrzyła na gps i stwierdziła, że zatrzymają się tu i rozejrzą.

Sherlock stał na skale i oglądał okolicę, John wskazywał różne kierunki i tłumaczył co się tam znajduje, a Hestia usiadła na trawie opierając się rękami o ziemię.
-Dobra, jedziemy dalej-oznajmił w końcu Sherlock i cała trójka wróciła do samochodu Hestii.

Zajechali do niewielkiego miasteczka.
Wyszli z samochodu i minęli grupkę ludzi, gadających o wielkim psie.
Wcześniej detektyw wytłumaczył dziewczynie całą sprawę.
Hestia była raczej osobą twardo stąpającą po ziemi i nie wierzyła w duchy, demony i inne wytwory wyobraźni.
Weszli do niewielkiej knajpy i dziewczyna ściągnęła swoją jeansową kurtkę. Usiadła przy jednym stole.
John poszedł kupić coś do picia, a Sherlock rozglądał się po wnętrzu.
-Przytulnie, co?-spytała, gdy wrócił.
Kiwnął głową w stronę wyjścia, a dziewczyna ruszyła za nim.
-Można się przysiąść?-spytał Sherlock, a chłopak do którego skierowane było pytanie, odwrócił głowę.
-Z takim towarzystwem jak najbardziej.
Spojrzał na Hestię, a ona uśmiechnęła się uroczo.
-Naprawdę widziałeś psa?- spytał Holmes.
-Dziennikarze?
-Jestem ciekawski. Widziałeś?
-Może-odparł.
-Jakiś dowód?-mruknęła brunetka, niby obojętnie.
-Czemu miałbym wam mówić?-zapytał, wciąż patrząc na Hestię.
-To może ja pójdę, bo chyba cię rozpraszam-stwierdziła i odeszła kawałek.
Poklepała jeszcze Sherlocka po ramieniu i ruszyła rozejrzeć się po okolicy.

Po chwili wrócił razem z Johnem.
-I co?
-Musimy jechać do Baskerville.
Wsiedli do samochodu, a Hestia znowu odpaliła silnik.
-W takim tempie benzyny nie starczy nam nawet na jeden dzień.

I AM SHERLOCKED✔Hestia HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz