15

162 10 9
                                    

Brunet niepewnie przekroczył próg drzwi, które to ochoczo otworzył mu kuzyn Taehyunga. Był zaskoczony, kiedy malec zadzwonił do niego z jego telefonu i zaprosił na wspólny obiad. Wiedział, że starszy członek rodziny Kim w obecnej sytuacji nie byłby specjalnie chętny do zjedzenia razem posiłku, ale skoro los dał mu taką szansę, grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

- Cześć, ee... - próbował sobie przypomnieć jak brzmiało imię dzieciaka - ...Minseok? Minseok, prawda?

- Yhym! - niziutki szatyn uśmiechnął się, ukazując swoje powybijane ząbki - Tae Tae jest w swoim pokoju.

- Okej, dzięki. - zatrzymał się przed drzwiami pokoju jasnowłosego i kiedy już miał je otworzyć, dostrzegł, że są lekko uchylone. Doskonale zdawał sobie sprawę, że podglądanie nie jest w porządku, ale jego mózg odmówił posłuszeństwa, gdy dostrzegł... No właśnie, to co dostrzegł.

Jego najlepszy przyjaciel, stojący do niego bokiem, właśnie na się przebierał. A Jungkook?

Perfidnie wlepiał wzrok w uroczy, karmelowy brzuszek blondyna. I pewnie ten czyn uszedłby mu na sucho, gdyby nie to, że miodowowłosy chłopiec poczuł na sobie wzrok rok starszego zboczeńca. Chyba nie trzeba mówić, do jakich rozmiarów powiększyły się jego orzechowe ślepka i jak soczysty rumieniec pojawił się na pełnych policzkach.

- J-JUNGKOOK?! - krzyknął, od razu zakrywając całe ciałko czarnym t-shirtem.

- Och, cześć Tae - podrapał się po karku, nieco zawstydzony byciem złapanym na gorącym uczynku - Właśnie miałem pukać, ale drzwi się same otworzyły.

Jasne, że tak. Drzwi się same otworzyły, a oczy same bezwstydnie lustrowały kuszące ciałko, nie mając zamiaru przestać. Jakiś nawiedzony ten dom i tyle.

- C-chodźmy na naleśnik-ki - wyjąkał młodszy, nadal nie będąc w stanie się uspokoić. Jego obiekt westchnień właśnie zobaczył jego ciało. Jego grube ciało. Pieprzone, tłuste sadło. Oj, nie ma mowy, nie zje dzisiaj żadnych naleśników. Nic z tego.

Gdy obaj (Minseok wybrał podłogę) usiedli przy stole, brunet zauważył, że coś jest nie tak. Kiedy on zjadł już całą swoją porcję, blondyn ani nie tknął talerza. Po prostu siedział, co jakiś czas kreśląc nieokreślone wzorki widelcem, rozkładając tym cały posiłek.

Kiedy zauważył, że przyjaciel od jakiegoś czasu mu się przygląda, spuścił wzrok z jedzenia i zawiesił go wprost na starszym.

- Coś nie tak? - zapytał, udając niewiniątko. Jednak w głębi duszy domyślał się dokładnie, o co może chodzić ciemnowłosemu.

- To raczej ja powinienem o to pytać. Dlaczego nie jesz?

- Przecież jem... - odkroił maleńki kawałek i wepchnął sobie go do buzi, długo przeżuwając.

- Właśnie widzę - prychnął - Źle się czujesz?

- Co? Ach, tak, głowa mnie strasznie boli i mi niedobrze. Chyba pójdę po jakieś leki. - miodowowłosy wstał już ze swojego miejsca, z zamiarem opuszczenia pomieszczenia, ale zatrzymała go dłoń bruneta, ułożona na tej jego.

- Taeś, posłuchaj mnie. Mam nadzieję, że nie udajesz, tylko dlatego, że chcesz się mnie pozbyć, co? - posłał mu uśmiech, który młodszy niemal natychmiast odwzajemnił - To co się ostatnio stało... Przepraszam, nie powinienem był tego robić. Jeśli chcesz możemy o wszystkim zapomnieć. Do ciebie należy ta decyzja.

W tym momencie serce licealisty zaczęło bić stanowczo za szybko. Cholera, co on miał mu powiedzieć? Że w rzeczywistości nie chce o niczym zapominać i chętnie by to powtórzył? Że tamten pocałunek był jego marzeniem? Że chciałby należeć do niego, a w przyszłości uprawiać z nim... CEBULĘ, TAK CHODZIŁO OCZYWIŚCIE O CEBULĘ!

Dobra, teraz albo nigdy. Powie mu całą prawdę.

- Uhm, tak, myślę, że możemy o tym... z-zapomnieć - no dobra, to była taka niecała prawda. Troszeczkę...eee...podkoloryzowana. Z dużym naciskiem na ostatnie słowo.

Posłał mu sztuczny uśmiech, przybijając iście przyjacielskiego żółwika. Gdyby tylko wiedział, że serduszko osiemnastolatka zabolało równie mocno, jak to jego...

- A tejaz Gookie musi dać Tae Tae buuuuuuzi - ni stąd ni zowąd, wtrącił najmłodszy z całego towarzystwa.

- Co?! - wykrzyknęli obaj równocześnie, zabarwiając głuchą ciszę domu Kimów, głośnym, radosnym śmiechem.

|||||||||||||||||

Temat zaburzeń odżywiania będę tutaj poruszać bardzo powoli, malutkimi kroczkami. Dlatego nie myślcie sobie, że o nim zapomniałam, on będzie. Tylko minie troszkę czasu zanim porządnie rozwinę akcję ;p

Jak zwykle, życzę miłego dnia  ♥

Perfect In Your EyesWhere stories live. Discover now