6

188 16 4
                                    

Znacie to uczucie, kiedy coś sobie planujecie i wszystko ma wyglądać tak idealnie, a w rzeczywistości wychodzi... No powiedzmy że nieco... gorzej?

Takiej sytuacji doświadczył właśnie Taehyung. To znaczy, on jeszcze tego nie wie, bo właśnie się przebudza słodko przecierając oczka piąstką. Wygląda doprawdy uroczo, nieświadomy obecnej godziny i tego, że jego budzik - z naklejoną na tylnej klapie podobizną Rainbow Dash - dzwonił pięć godzin temu, a on po prostu tego nie usłyszał.

Więc, dajmy mu może chwilkę na rozbudzenie i uświadomienie sobie sytuacji w jakiej się znajduje.

Powiększenie oczu, do rozmiarów piłeczki do ping-ponga, krzyk i wyzywanie własnej osoby nastąpi za:

3...

...2...

...1...

- Cholercia, cholercia, cholercia! - gwałtownie zerwał się z łóżka, co niestety zakończyło się sporym niepowodzeniem, bo jego nogi dziwnym trafem zaplątały się z kołdrą, przez co z głośnym hukiem upadł na podłogę. Mało tego, wcześniej wspomniane okrycie postanowiło nieco sobie z niego zakpić i opaść na jego głowę niczym welon. W końcu jak upadać, to jak na modela przystało, z gracją i odpowiednią kreacją. - Głupek, głupek, głupek. Cholernie głupi głupek!

Zdjął "welon" i rozłożył go, następnie składając w idealną kostkę. Następnie usiadł na ziemi, opierając się o łóżko. Lekko ugiął nogi w kolanach i zaczął rozmyślać, co powinien zrobić w tej chwili.

- Mamy - jeszcze raz zerknął na nieszczęsny zegarek, którego winił za zaistniałą sytuację - dwunastą, czyli fit śniadanka raczej już nie będzie - mruknął niezadowolony - Za to, zawsze może być fit obiadek, po którym pobiegam jakieś pół godzinki.

Rozpromieniony udał się w stronę łazienki żeby trochę się ogarnąć. W końcu ma przed sobą ciężki dzień, więc chociaż w pierwszych jego minutach powinien dobrze wyglądać.

Wziął szybki prysznic, uprzednio zaciągając się słodkim zapachem brzoskwiniowego żelu pod prysznic. Przebrał się w wygodne dresy i uśmiechnął do swojego odbicia w lustrze szepnąwszy ciche "no to zaczynamy".

Wesołym krokiem wszedł do kuchni grzecznie witając się z domownikami i życząc im miłego dnia. Zignorował łzy gromadzące się w jego oczach, kiedy żaden z rodziców mu nie odpowiedział, a nawet nie obrzucił głupim, kilkusekundowym spojrzeniem.

Na całe szczęście, był silny i zdeterminowany, nie mógł pozwolić żeby dwie osoby popsuły jego nastawienie. Pewnie po prostu nie słyszeli...

Stanął na palcach, aby dosięgnąć do szafki i wyciągnąć z niej płatki śniadaniowe. No dobra, może płatki z mlekiem to nie najlepszy pomysł na obiad, ale nic lepszego teraz nie wymyśli, w końcu i tak nie jadł śniadania.

Wsypał (nieco mniejszą niż zwykle) porcję czekoladowych kuleczek do miski i usiadł przy stole, zalewając je ciepłym mlekiem z dzbanka. Przez chwilę miał nawet ochotę wysłać ich zdjęcie Jungkookowi i napisać, że właśnie wstał, ale spojrzenie, jakim obrzuciła go pani Kim, gdy tylko wyjął telefon, dało mu do zrozumienia, że lepiej tego nie robić.

- Za dwa dni przyjedzie do nas ciotka Taeyeon z twoim małym kuzynem, Minseokiem. - zaczął ojciec blondyna - Mamy z nią ważną sprawę do obgadania, dlatego wyjdziemy z domu, a ty zajmiesz się bachorem. Jasna sprawa?

- Jasne, bo przecież wcale nie miałem na ten dzień żadnych planów. - burknął zirytowany, ale wiedział, że i tak będzie musiał zrobić wszystko co mu każe.

Odstawił miskę do zmywarki i wyszedł z domu, lekko trzaskając drzwiami. Kiedy tylko obrócił się w drugą stronę, poczuł, jak ulatuje z niego cała negatywna energia. Słońce delikatnie muskało jego buzię, na której wykwitł piękny, dziecięcy uśmiech, a wiatr przyjemnie owiewał jego policzki. Wiedział, że do końca życia zapamięta te pierwsze kroki, które z każdą chwilą zamieniały się w coraz szybszy trucht.

Perfect In Your EyesWhere stories live. Discover now