Rozdział 1

1.1K 44 4
                                    

Hestia siedząca w fotelu odłożyła papiery na biurko.Zdjęła okulary i oparła głowę o oparcie.To już czwarta godzina porządkowania papierów.
Miała dosyć.Była wściekła.Wszystko przez Melanie.Udawała,że jest chora,zamiast przyjść do pracy.Ona zawsze taka była.Zawsze była samolubna i lekkomyślna,ale pomimo wszystko była najlepszą przyjaciółką Hestii.
-Holmes,jesteś tu?
-Jestem-odpowiedziała dziewczyna i wstała.
Tak jak myślała na korytarzu stał Harry.Brązowe włosy miał w nieładzie,a w ręce trzymał kubek (zapewne zimnej) kawy.
-Morderstwo,musimy jechać-stwierdził szybko i podszedł bliżej Hestii-I pamiętaj co mówiłem ci o Sherlocku.
Dziewczyna skwapliwie pokiwała głową.Harry powtarzał cały czas,żeby na niego uważała.Właściwie nie wiedziała czemu.Nigdy nie spotkała Holmesa i nie zastanawiała się nad tym czemu jest uznawany za szaleńca.

-----------------------------------------------------------

Zabrała z biurka najważniejsze rzeczy i wybiegła z budynku.
-Już jestem,Harry-powiedziała Hestia, wsiadając do samochodu.
Zamknęła drzwi i uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Chyba też za długo siedziałeś przy papierach-wymownie spojrzała na jego wory pod oczami i poczochrane włosy.
-Taa,możliwe-odparł i skierował wzrok na drogę.
Po paru minutach byli na miejscu.Przed budynkiem spotkali resztę komendy.
-Och,Melanie.Raczyłaś się pojawić?-spytała Hestia przyglądając się zbliżającej się blondynce.
-Już lepiej się czuję-syknęła Mel i popatrzyła na przyjaciółkę wzrokiem "nic już nie mów".
Weszli po schodach i zaczęli rozglądać się po mieszkaniu.
Hestia podeszła do wiszącego na ścianie lustra.Badawczo spojrzała na swoje odbicie.Jej kręcone włosy o kolorze hebanu były w nieładzie podobnie jak włosy Harr'ego.Szybko przygładziła je ręką i wytarła dłonią rozmazany tusz do rzęs.
-Piękniejsza nie będziesz-odezwała się Melanie,która także podeszła do lustra.Ona też przeczesała ręką włosy,czemu towarzyszyło prychnięcie Hestii.
Razem przeszły do pokoju,w którym leżała ofiara zbrodni.Miała na sobie różowy płaszcz i leżała twarzą do podłogi.Klęczeli obok niej dwaj mężczyźni.
-Sherlock-szepnęła jej Mel do ucha,wskazując głową na tego po lewej.
Mężczyzna po prawej wstał i odwrócił się w stronę kobiet.Na jego twarzy widać było zaskoczenie.
-Dzień dobry-powiedział i uśmiechnął się lekko.
Sherlock także wstał i dopiero teraz Hestia zobaczyła jego twarz.Miał niebieskie oczy i tak samo kręcone czarne włosy jak dziewczyna.
-Sherlock Holmes już tu jest-odezwała się Mel,w jej głosie można było wyczuć niechęć.
-Melanie Scraper,dobrze pamiętam?-spytał.
Jego głos był spokojny,opanowany.
-Dla ciebie pani Melanie-burknęła blondynka.
Mężczyzna spojrzał tym razem na brunetkę opierającą się o framugę drzwi.
-A ty?
-WIELKI HOLMES NIE WIE?!KREDĄ W KOMINIE ZAPISAĆ!-krzyknęła Melanie.
-Mel,spokojnie!-szepnęła Hestia-Hestia Holmes-odpowiedziała Sherlockowi,kładąc nacisk na ostatnie słowo.
-Hm,ciekawe-skwitował i wyszedł z pokoju.

I AM SHERLOCKED✔Hestia HolmesWhere stories live. Discover now