Pod dom podjeżdżam druga tylko przez fakt, że nie byłam pewna drogi.
Oczywiście przez moją przegraną na twarzy Brett'a cały czas widnieje zwycięski uśmiech. Staram się ignorować chłopaka i szybko podchodzę do drzwi. W momencie, kiedy je otwieram zostaję brutalnie wciągnięta do środka i rzucona o najbliższą ścianę.
Szybko otrząsam się z chwilowego szoku i w myślach wyzywam Lucasa we wszystkich znanych mi językach.- Gdzie byłaś? - warczy w moją stronę.
- Nie twój interes, barbie.
Oczy Lucasa momentalnie zaczynają lśnić na niebiesko, a na moich ustach pojawia się zwycięski uśmiech.
Niby zwyzywałam go w myślach na wszytskie możliwe sposoby, ale i tak nazywanie Lucasa 'barbie' daje mi większą satysfakcję.
Nagle koło nas pojawia się Brett i odpycha ode mnie blondyna.
Dopiero teraz zauważam, że paznokcie Lucasa zmieniły się w pazury.- Wyluzuj - mówi Brett. - Była ze mną. Mieliśmy zbliżyć się do McCalla, pamiętasz?
- Byle nie za bardzo.
Odwracam głowę w stronę Isaaca, a na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech.
Ignoruje Lucasa, który cały czas zabija mnie wzrokiem i podchodzę do Lahey'a. Chłopak od razu mnie całuje, na co mruczę mu zadowolona w usta.
Po chwili zaczyna brakować mi powietrza, więc odsuwam się od chłopaka. Marszczę brwi widząc krew w jego włosach.- Miałem trening z Astarothem - mówi, jakby czytał mi w myślach. Isaac widząc niepokój w moich oczach szybko dodaje: - Już się zagoiło. Zaleta bycia wilkołakiem.
Faktycznie czasami likantropia się przydaje. Najczęściej właśnie podczas treningów z Astarothem. Ten mężczyzna to chodzący podręcznik wszystkich możliwych sztuk walki i już to samo w sobie jest przerażające.
Rozglądam się po magazynie, bo inaczej nie da się nazwać pomieszczenia, które robi u nas za salon i sale treningową jednocześnie.
Szybko zauważam krew na podłodze, ale jest jej zdecydowanie zbyt długo jak na jedną ranę.- Nie zgrywaj twardziela, Lahey - mówi nagle Lucas. - Na kilometr czuć od ciebie świeżą krew.
Już chcę ostro opierdolić Isaaca, ale ten mówi:
- Ja zawsze jestem twardy.
- Zawsze, kiedy mnie widzisz - wyrywa mi się.
Wzrok całej trójki ląduje na mnie, a po chwili z ust Brett'a wydobywa się zduszony śmiech.
- Rozgryzła cię - mówi przez śmiech.
Isaac spogląda na mnie kątem oka, a ja szczerzę się jak głupia.
Prawdopodobnie gdyby nie obecność Brett'a i Lucasa (tego drugiego szczególnie) w niecałe pięć minut wylądowalibyśmy w łóżku, ale oczywiście barbie musiał się wtrącić.- Levana chce Cię widzieć.
Przewracam oczami, bo coś czuję, że skończę z poharataną twarzą.
Stawiam pierwsze kroki w stronę pokoju Levany, ale zatrzymuje mnie dłoń Isaaca.- Iść z tobą?
- Nee, dam radę.
Chłopak kiwa głową i całuje mnie krótko w usta.
Po chwili z lekkim uśmiechem wchodzę do królestwa Levany. Uśmiech momentalnie znika z mojej twarzy, bo ledwo udaje mi się złapać nóż rzucony we mnie. Zakładałam, że skończę z poharataną twarzą, ale jak na razie jestem cała. Może ten dzień nie będzie taki zły?
Szybko odnajduję wzrokiem Levanę. Stoi oparta plecami o jakąś kolumnę i podrzuca w dłoni drugi nóż. Jej czarne włosy dziś są wyjątkowo pokręcone, przez co odstają na wszytskie strony.
Po chwili kobieta wlepia we mnie spojrzenie, a ja automatycznie się wzdrygam.- Nie wyczułaś krwi - stwierdza.
Wzruszam ramionami chcąc utrzymać resztki pozorów, ale chyba mi nie wychodzi. Kobieta w ułamku sekundy pokonuje dzielącą nas odległość i przyciska mnie do ściany. (Co oni wszyscy mają dziś do tych ścian?!)
Czując wbijające mi się w szyję pazury łapię nadgarstek Levany i wykręcam go najmocniej jak potrafię. Kobieta puszcza moją szyję, a jej oczy zaczynają lśnić na niebiesko.- Zacznij korzystać z tego, co dał ci Darkhar!! - krzyczy jednocześnie biorąc zamach.
Robię szybki unik w lewo i z pozycji kucnej uderzam kobietę w brzuch.
Chwała Panu za treningi z Astarothem!- Zmienił mnie w potwora! Nie jestem nawet wilkołakiem!
Szlag.
Przez moje rozproszenie Levanie udaje się mnie podejść i powalić na ziemię.
Staram się szybko wstać, ale kobieta kładzie swoją nogę na moje gardło i przyciska mnie do ziemi.- Jesteś czym lepszym niż wilkołak - mówi spokojniejszym tonem. - Jesteś nagualem! Przestań robić z siebie ofiarę i zacznij wreszcie współpracować.
Nie wiem, czemu, ale nagle zrobiło mi się strasznie gorąco.
Levana uważnie mnie obserwuje, a kiedy na jej twarzy pojawia się uśmiech wiem, że moje oczy zaczęły lśnić.- Zabierz te girę - cedzę przez zaciśnięte zęby.
Kobieta z jeszcze większym uśmiechem zdejmuje nogę z mojego gardła. Na szczęście nie zmiażdżyła mi krtani. Tyle dobrego.
Szybko wstaje na równe nogi i zaczynam otrzepywać się z kurzu wszechobecnego w naszym nowym domu.- Fiolet podkreśla kolor twoich włosów.
Patrzę zdziwiona na mulatkę. Nie wiem, czy traktować to jako komplement, czy ona mnie najzwyczajniej w świecie podpuszcza.
Mimo wszytko w duchu muszę przyznać jej rację. Fiolet moich nadnaturalnych tęczówek świetnie współgra z moimi rudymi włosami.
Podczas moich przemyśleń Levana zdążyła podejść do szafki. Chwilę później w moich dłoniach ląduje czarny top.- Grzebałaś w moich rzeczach? - pytam starając się zachować spokój.
- Do celów edukacyjnych. Powąchaj, zapamiętaj zapach i znajdź drugą rzecz należącą do Ciebie. Przestań ograniczać tę bestię, którą masz w sobie.
Mam ochotę parsknąć śmiechem, ale się powstrzymuję. Zamiast tego zaciągam się moim własnym zapachem i chwilę później stoję ze stanikiem w dłoni.
- Naprawdę? - pytam unosząc stanik do góry.
- Lepiej sprawdź, kto go tu przyniósł.
Ponownie zaciągam się zapachem z mojego topu. Oprócz zapachu Levany czuję jeszcze jeden zapach.
Z ubraniami z dłoni wychodzę z pomieszczenia i idę za wonią Lucasa.
Niech lepiej ucieka, bo zamierzam uwolnić bestię, którą podobno mam w sobie. Coś czuję, że ta bestia tak jak ja ma teraz ochotę urwać Lucasowi jaja.Halo? Żyje tu ktoś jeszcze?
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu 😕ani_oliXD czekam na twój rozdział 😂💗
Opublikowano: 20:19 1 maja 2018
YOU ARE READING
Wrong Side |Teen Wolf| ☑️
FanfictionDo Beacon Hills przybywa nowe stado, a razem z nim dziewczyna, która musi udawać, że nie ma serca. "Nie pokazuj, że ci zależy" - złota zasada, której trzyma się, żeby nie zmienić się w potwora. Co się stanie, kiedy na jej drodze staną osoby, które...