Rozdział 26.- Gdzie ona jest?

248 21 9
                                    

***Clary***

Kolejny dzień po którym czułam się, jak rozpompowana dętka - bezużytecznie.

Cały dzień sprzątałam, gotowałam, prałam, a nawet odrabiałam zadania domowe Melissy aby ta mogła pójść na imprezę i jak zawsze puścić się z jakimś anonimowym facetem. Tak zazwyczaj wyglądał mój dzień, miałam usługiwać, a pod koniec dnia gdy już wszystko było wymyte i posprzątane miałam się zaszyć w piwnicy budynku, gdzie mieszkałam.

Mój "pokój", był bardzo obskurny i nie raz, nie dwa bałam się tam spać. W pomieszczeniu nie było żadnej okładziny, ani dywanu, był sam goły beton.Jedynym meblem jakie można było tam znaleźć to moje łóżko, które było prostą polówką wykonaną z kilku skrzyżowanych desek i materacu. Pomimo tego, że kilka razy prosiłam moją Panią o jakieś przybory do rysowania, to ona zawsze wpadała w złość, "Jak ja w ogóle śmie ją o coś prosić?". Kończyło się zazwyczaj na tym, że dostawałam w twarz, a ostatnio jak ponowiłam prośbę uderzyła mnie w plecy biczem. Po tym zdarzeniu skończyłam prosić ponieważ ból jest taki okropny, że nie wytrzymałabym kolejnej furii Pani Gray.

Pomimo zakazu próbowałam rysować jak najczęściej - zazwyczaj gdy Melissa była w szkole a Annabeth w pracy, brałam kartki z drukarki, a ołówki z biurka Mellissy. Rysunki zawsze chowałam pod materac, bałam się jednak. że Pani Gray w końcu mnie przyłapie albo znajdzie moje prace. Nigdy jednak nie udało jej się ich znaleźć.

Do dzisiaj.

Jak co dzień po wysprzątaniu całego domu i przygotowaniu obiadu, poszłam do "mojej" piwnicy i wyciągnęłam moje rysunki, szukając rozpoczętego dopiero portretu jakiegoś chłopaka, kiedy go znalazłam przyjrzałam się mu. Miał długie do szyi i zaczesane do tyłu włosy, jego rysy twarzy były dość ostre, a kości policzkowe były mocno uwydatnione.

Wzięłam się do pracy, tak bardzo pochłonęło mnie szkicowanie, że zapomniałam schować reszty szkiców, a zwieńczeniem tego dnia było to, że nie zauważyłam jak do piwnicy wchodzi Pani Gray.

- Ty mała, ruda zdziro! To ja ci daje prace, jedzenie i miejsce do spania, a ty mnie okradasz!? - Gdy tylko usłyszałam jej głos, wpadłam w totalne osłupienie, nie wiedziałam co mam zrobić lub co powiedzieć, więc tylko spuściłam głowę, a w moich oczach wezbrały się łzy.

- Powiem ci tyle, za kradzież powinnam cię tak wychłostać żebyś nie umiała wstać, ale ulituję się nad tobą i dostaniesz tylko trzy razy.- Na samą myśl kary jaka mnie czeka popłynęły mi łzy z oczu i zacząłam mówić łamiącym się głosem.

- Pani, ja - ja przepraszam... Ja chciałam tylko...

- Mam to gdzieś rozumiesz!? - Powiedziała po czym nachyliła się nade mną i mówiła cichszym tonem.- Trzeba było nie kraść, tylko wykonywać swoje obowiązki, wtedy nic by się nie stało. Sama jesteś sobie winna.- Stała w tej pozycji jeszcze chwilę po czym wyprostowała się i wyszła z pomieszczenia, a ja opadłam na łóżko i rozpłakałam się na dobre.

Pani Gray wróciła po paru minutach z zawiniętym biczem w prawej ręce. Spojrzałam na narzędzie, króre miało mi dzisiaj przysporzyć ogromny ból. Zauważyłam, że około piętnasto centymetrowe końcówki biczu nie są zrobiome ze skóry jak ostnio a z jakigoś metalu, przez które biczowany zapewne miał odczuć większy ból. Przeraziłam się na ten widok więc zaczęłam krzyczeć.

- Nie! Pani Gray, proszę!

- Zamknij się albo dostaniesz dodatkowe dwa baty! - Na tę groźbę umilkłam i padłam na kolana z płaczem.- Zdejmij koszulkę i odwróć się. - Zrobiłam to bez najmniejszego oporu głównie dlatego,że się bałam jak diabli. Oparłam się o łóżko i czekałam na uderzenie, które nastąpiło po paru sekundach. Poczułam jak trzy metalowe paski wbijają się w moją skóre powodując ból nie do zniesienia, zaczęłam krzyczeć z bólu na tak mocno jak umiałam i chyba sobie zdarłam przez to gardło. Byłam pewna że blizna zostanie mi tam do końca życia. Przy drugim równie mocnym uderzeniu dostałam pojawiły mi się mroczki przed oczami i zobaczyłam moją krew na spodniach. Gdy trzeci bat wylądował na moich plecach, straciłam przytomność z bólu.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now