Rozdział 6 - Musimy ją przenieść.

506 31 0
                                    

Hej na wstępie chciałbym podziękować Kasandra_Morgenstern że jest ze mną już dość długo i głosuje na moje opowiadanie nawet po wymuszonej przerwie jak również wszystkim co po prostu nie przestali tego czytać

***Clary***

Dobra sytuacja wygląda tak: Jestem w ciemności, nie mogę otworzyć oczu - albo mogę albo ci kolesie mi coś zrobili i jestem ślepa. Nie. Clary wyrzuć to z siebie, na samą myśl chce mi się płakać i w sumie jakbym była niewidząca to bym przecież miała jeszcze słuch dotyk i węch, więc raczej coś bym poczuła lub usłyszała. Z tego wynika że jestem nieprzytomna, nie wiem ile leże ale podejrzewam że dość długo .Okey muszę se wszystko poukładać, co się ostatnio działo. Śpiewałam w klubie, potem poszłam do garderoby gdzie następnie wszedł Jace, tam go poznałam, do klubu weszła Annabeth zgaduje że z Melissą i chciały wejść do garderoby ale Jace ich spławił podczas kiedy ja uciekłam, chodziłam ulicami NY aż dotarłam pod Brooklyn Bridge i tam mnie zaatakowały te gnojki ja pobiłam jednego ale trójce nie dałam rady, ich pobił Jace który jakoś mnie znalazł a później nie pamiętam, tak pewnie wtedy straciłam przytomność.

No to na razie moja ucieczka z domu nie wygląda najlepiej, no ale cóż mam teraz większe zmartwienia na głowie. Po pierwsze: Jestem nieprzytomna, wiem tylko że żyje. Po drugie: Nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem i co mi robią i po trzecie: Jace mnie gdzieś zaniósł a ja nie znam go za długo i nie wiem czego się po nim spodziewać. Po prostu super

Jeśli chodzi o ciemność to nie jest tak że jest cały czas, a uwierzcie mi że że chciałabym żeby była ciągle. Dlaczego? Dlatego że często mam koszmary. Na przykład w jednym z nich Jace mnie tedy w garderobie Jace mnie wydał i razem z Annabeth i Melissą mnie znaleźli i zaprowadzili do domu po czym mama mnie wychłostała a moja kochana siostrzyczka - wyczujcie ten sarkazm - i ten blondasek się patrzyli i się ze mnie śmiali gdy ja krzyczałam z bólu, gdy bicz jakimś cudem przeciął mi kość chciałam się obudzić i krzyczeć ale nie mogłam otworzyć oczu ani nawet się ruszyć, to było straszne cały taki koszmar musiałam oglądać i czuć ponieważ w każdym koszmarze jestem w swojej osobie i słyszę, widzę i czuje co się dzieje, a ból przy żywcem przecinanej kości jest wielki. W końcu zemdlałam z bólu i sen się skończył. Niestety niedługo po nim pojawiały się kolejne, a najgorsze jest to że w każdym albo zostaje tak zraniona, pobita, a nawet chora że ledwo żyje albo ginę przez jakieś monstra. Najdziwniejsze jest to że za każdym razem przed śmiercią ktoś woła - Clary! Uważaj demon za tobą! - I wtedy pazury przebijają moje ciało.

To jest przerażające ja...ja jestem w rozsypce. Chcę się już obudzić, nie wytrzymam już dłużej. Chciałabym się obudzić nawet jeśli ta cała ucieczka to tylko sen i dalej jestem w domu. Chociaż czy da się śnić w śnie? Raczej nie, a szkoda.

***Jace***

Clary leży już nieprzytomna jakieś 2 dni. Przez ten czas dość długo przy niej siedziałem - oczywiście po lekcjach, tsia mamy aktualnie rok szkolny podczas gdy przyziemni mają jeszcze tydzień wakacji - ale wczoraj  musiałem oddać ją pod opiekę Izzy bo ja miałem umówioną wizytę u Annabeth Gray a gdybym nie przyszedł to Clave by mnie chyba zamknęło w więzieniu. Dlaczego to było aż tak ważne? A no dlatego że pomimo tego że jest ona tylko przyziemną ze wzrokiem skądś bierze pełno informacji o Podziemnych - o ich spiskach bójkach wojnach wewnątrz-klanowych wampirów itp. Problem jest tylko taki że ona nas nienawidzi, nie wiem dlaczego, ale dobrze że przynajmniej się zgodziła spotkać a całe spotkanie przebiegło dość dobrze, tylko ta cała Melissa mnie denerwowała ciągłym podrywaniem - okey jest seksowna ale na związek nie ma co liczyć.

Wracając do naszej rudej koleżanki leżącej w skrzydle szpitalnym to razem z Izzy i Anną musieliśmy ciągle ją pilnować bo są takie debile w naszym Instytucie że pomimo tego że Maryse wyraziła zgodę żeby tu na jakiś czas została to jedni z nich albo są na to wściekli bo zajmuje jedno łóżko które mogłoby być dla rannych Nocnych Łowców i próbowali ją ukradkiem wynieść z Instytutu - bez zgody Clave - a wtedy pewnie by ją zostawili na ulicy a drudzy są tak podnieceni nowym gościem u nas że, jak to oni mówią - Trzeba zobaczyć co ona "posiada"- No i oczywiście zazdrosne dziewczyny, a czemu zazdrosne? no a temu że odkąd przyniosłem tu Clary zwróciłem na nią więcej uwagi niż na nie w ciągu całego roku i dlatego razem z chłopakami próbowały jej coś zrobić np. ściąć włosy na krótko mówiąc przy tym " tak są strasznie rude, a nikomu nie pasuje rudy. W szczególności jej. Jak wiadomo takich ludzi trzeba było nauczyć pokory, więc wielu z nich się oberwało ja zająłem się chłopakami a Izzy i Anna dziewczynami, przez co w większości zaprzestali takich "zabaw"

Leżałem na łóżku i coś czytałem - Tak ja czytam - Gdy usłyszałem pukanie - Proszę! - Powiedziałem i wtedy drzwi się otworzyły a do środka weszła Maryse -

- O co chodzi? - Spytałem. Wtedy jej mina jakby na ułamek sekundy posmutniała - albo mi się wydawało.

- O Clarisse - Ja zrobiłem wielkie oczy bo odkąd Clary tu jest Maryse się nią nie interesowała.

- Co z nią? 

- To może cie zdenerwować... Clave postanowiło że nie Clary nie może dłużej przebywać w Instytucie z racji tego że jest Przyziemną i może się obudzić w każdej chwili, a jak wiadomo żaden Przyziemny nie może się dowiedzieć o Świecie Cieni. To i tak cud że...

- Zaraz. Zaraz. Czy ty powiedziałaś o niej Clave? Maryse przecież cię prosiłem żebyś tego nie robiła! - Moja twarz pewnie wyglądała jak burak albo gorzej.

- Jace po pierwsze nie takim tonem! - Maryse podniosła głos - A po drugie nie miałam wyboru. Ktoś z uczniów doniósł Clave że podobno mamy w Instytucie Przyziemną. Ich reakcja była taka że najpierw Cichy Brat przyszedł z Anielskim Mieczem więc musiałam wszystko powiedzieć, a następnie stwierdzili że powinniśmy ją oddać do szpitala dla Przyziemnych dla naszego i jej bezpieczeństwa.

- Ale Maryse ona może nie być przyziemną.

- Skąd ten pomysł? - Zrobiła wielkie oczy jakbym powiedział coś niemożliwego.

- Jak byliśmy z Kristianem w klubie gdzie ona śpiewała to nas widziała pomimo runy niewidzialności. A poza tym jej matka Annabeth Gray też jest Przyziemną ze wzrokiem podobnie jak jej córka Melissa więc można wywnioskować że jest to u nich rodzinne.

- Jace czy ty widzisz jakiekolwiek podobieństwo Clarissy do Gray'ów, ja nie widzę. Bardzo możliwe że jest adoptowana a o tym nie wie.

- A czy znałaś jej ojca? Wiesz jak wyglądał? Może jest podobna do niego?

- Tak znałam Marka Graya i mogę cię zapewnić że nie miał ani rudych włosów ani zielonych oczu był blondynem o ciemno-niebieskich oczach.- Tu mnie trochę zamurowało - Poza tym skoro mówisz że Pani Gray jest jej matka to muszę ją zawiadomić że jej córka tu jest i że przenosimy ją do szpitala. Do widzenia Jace. - Już miała  się obrócić i wyjść ale ja nie mogłem pozwolić aby wróciła do matki. Widziałem ten strach w jej oczach gdy Annabeth chciała wejść do garderoby i dlatego się odezwałem. W końcu Nocni Łowcy mają chronić Przyziemnych a Clary trzeba ochronić przed jej matką.-

- Chyba oszalałaś! - Maryse natychmiastowo się zatrzymała i z furią na twarzy spojrzała na mnie, jestem pewien że gdyby wzrok mógł zabijać nic by po mnie nie zostało.

- Coś ty powiedział?

- Mówię że chyba oszalałaś. Nikogo nie będziemy powiadamiać a już na pewno nie ją.

- A to niby dla czego? - Jej głos można by było porównać ostrością do igieł aż ciarki mnie przeszły.

- Dlatego że Clary właśnie przed nią uciekła z domu więc pomyśl jak tam była traktowana.

- Ehhh... - Maryse się chyba zmieszała bo jej twarz przybrała całkowicie inny kształt, jakby współczucia pomieszaną z nutką zdziwienia i rozczarowania. - Dobrzenie zawiadomię Annabeth o Clarissie ale musimy ją przenieść. - Wiedziałem że nic więcej nie wykombinuje.

- Dobrze zaniosę ją.

Maryse pokiwała głową i wyszła, ja zaś postanowiłem że zrobię to jutro i położyłem się spać no w końcu teraz Alec i Izzy jej pilnują. Dalej się dziwię że mój świetny parabataj się zgodził jej z nami pilnować.

---------------------------------------------------

Hej hej to ja wasz dankomen

Wjeżdżam do was z nowym rozdziałem i mam nadzieje że się wam spodoba ( jak dla mnie troche zbyt monotonny ale takie też muszą być).

A tak poza tym jak tam wasze wakacje możecie się pochwalić.

Pozdrawiam gorąco Daniel





Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now