Rozdział 10 - Wybudzenie

398 30 0
                                    

 ***Clary***

Jestem ciągle nieprzytomna. Mój czas spędzony w nicości wyglądał jak do tond następująco: Najpierw przez długi czas otaczała mnie ciemność a aja czułam wielki strach ponieważ nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Następnie pojawiały się jakieś dziwne sny, jedne były całkiem miłe i przedstawiały różne sceny z aniołami, widziałam jak z jakiegoś jeziora wyłania się ogromny i piękny anioł, choć po jego wyglądzie i majestacie myślę że to był raczej Archanioł; za to inne sny a raczej koszmary ukazywały jakieś olbrzymie, straszne i obrzydliwe stwory z wieloma mackami i wielkimi zębami w szczęce. Stworzenia te atakowały jakiś ludzi w czarnych strojach i świecącymi mieczami, wiele jak ja to nazywam demonów ginęło od mieczy wojowników zmieniając się w kupkę popiołu, jednak ginęli również wojownicy- w mniejszej ilości ale jednak. I tak w kółko - Czerń, dobry sen i następnie koszmary. Nie wiem czy dam radę długo tak pociągnąć, może po prostu umrę i to wszystko się skończy?

***Jace***

Od niemiłej rozmowy mamy z resztą "ekipy" minęło dwa tygodnie, już w poniedziałek po tej sprawie na apelu porannym dowiedzieliśmy się że wszyscy winni z wyjątkiem Illany dostali najniższą karę, czyli miesięczny zakaz na wychodzenie w teren nawet podczas lekcji. Natomiast sama sprawa Illy została zgłoszona do Clave, które podjęło decyzje że resztę swojej nauki winna całej sprawy za okaleczenie Przyziemnej ma spędzić w Akademii w Alicante bez możliwości przeniesienia się do jakiegokolwiek Instytutu. Illana dostała 24 godziny na spakowanie się i przeniesienie do stoicy Idrysu, czyli na miejscu miała być najpóźniej o 8.00 następnego dnia. Może się wydawać straszne ale nie jest to najgorszy wyrok jaki może być, ponieważ najgorsza sytuacja jest gdy Nocny Łowca bez sensownej przyczyny zabił jakiegokolwiek Przyziemnego, wtedy dostaje się wyrok odsiadki w lochach Gardu od 5 lat do dożywocia. Wracając do Illany, spakowała się dość szybko i już po 5 godzinach była gotowa, miała już przygotowane swoje papiery czyli: Wykaz ocen na dzień który opuszczała instytut oraz wyniki wyjścia w teren co równa się z Ilością zabitych demonów w danych miesiącach. Po krótkich pożegnaniach przeszła przez portal znajdujący się przed Instytutem, którego wykonaniem zajęła się czarownica o imieniu Dorothea, dlaczego ona a nie Magnus? Szczerze, nie mam pojęcia.

***

Dziś jest Sobota a więc postanowiłem że pójdę odwiedzić Clary w szpitalu. Właśnie się szykowałem do wyjścia usłyszałem pukanie trzy krótkie pukania do drzwi i już byłem pewien że to Anna czegoś potrzebuje - ustaliliśmy taki "hasło" już jak byliśmy młodsi czyli ja miałem 10 lat a Anna 8, przychodziła do mnie w nocy jak miała jakieś koszmary a ja ją uspakajałem, nie chodziła do Aleca czy Izzy ponieważ oni nie zbyt akceptowali swoją adopcyjną siostrę i dalej nie do końca akceptują. Krzyknąłem "proszę", po czym usłyszałem skrzyp otwieranych drzwi, po czym w wejściu zobaczyłem małą postać mojej siostry, po chwili ciszy zapytałem:

- Czego potrzebujesz Aniu? - Pytam spokojnie.

- Emm Jace?

- No ja w końcu mój pokój co nie? - Pytam sarkastycznie i szeroko się uśmiecham a ona przewraca oczami i posyła mi mordercze spojrzenie, dalej się uśmiechając podnoszę ręce w geście obronnym a Anna kontynuuje.:

- Chciałam się spytać czy idziesz dziś do Clarissy? - Na to pytanie unoszę ze zdziwienia brwi i kiwam głową. - Mogłabym pójść z tobą? - No to mnie zaskoczyła, co prawda to prawda pomagała mi w pilnowaniu Clary jak trzeba było ale nie spodziewałem się że ona będzie tak obchodzić moją siostrę, w sumie ja też bym nie pomyślał że taka mała istotka mnie na tyle zainteresuje że godzinami będę przy niej siedział i już nawet mi nie chodzi o ten cholerny zakład za który jest mi głupio i jak tylko spotkam Krystiana, może będę robił te cholerne śniadania ale trudno. Zauważyłem że patrzy na mnie z niecierpliwością w oczach więc wzdycham i mówię:

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now