Rozdział 11 - Czy ona jest taka jak my?

458 32 7
                                    

***Anna***

Byłam szczęśliwa że mogłam być przy jej wybudzeniu, to jest miłe widzieć jak ktoś, kim opiekowałeś się przez jakiś czas budzi się przy tobie. Cieszę się że przekonałam Jace'a żeby mnie zabrał, mamy strasznie dobre relacje przez co byłam pewna że w końcu ulegnie choć na początku kręcił nosem.

Po krótkim przytuleniu Clarissa rozejrzała zdezorientowana po sali - no tak skąd ma wiedziieć gdzie jest - po czym zwrócił uwagę na mnie na chwilę mnie zamurowało, bo jak ona mnie widzi? Przecież mam runę Inuisibilitas więc ona nie miała prawa mnie zauważyć, spojrzałam na Jace'a zdziwionym wzrokiem a on pokiwał głową, chyba to wiedział. Postanowiłam się przedstawić:

- Cześć jestem Anna Whithheron...

- Lightwood,- Poprawił mnie Jace na co się uśmiechnęłam i kontynuowałam:

- Tak Lightwood ale mów mi Ania, jestem siostrą tego tu i razem z moim nim zajmowałam się tobą zanim się tu znalazłaś. - Podeszłam bliżej żeby podać jej rękę ale zamiast tego dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła i powiedziała ciche dziękuje a po jej twarzy popłynęły łzy szczęścia, a na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech i odwzajemniłam gest, już wtedy wiedziałam dlaczego Jace postanowił pomóc tej dziewczynie, ona po prostu jest dobrą osobą i z tego co opowiadał mój brat, ludzie uśmiechają gdy tylko ją zobaczą a w szczególności na scenie.

Po jakimś czasie Clary się ode mnie odsunęła a Jace się uśmiechnął jak zawsze i powiedział że pójdzie po lekarza co też zrobił, a ja zaczęłam rozmowę:

- Więc Clarisso, ile masz lat tak w ogóle?- Uniosła głowę i spojrzała na mnie niepewnie, no tak przecież mnie nie zna więc nie wie czy może mi zaufać - dopiero w tej chwili zauważyłam jej wielkie zielone, a raczej bardziej szmaragdowe i piękne oczy czyli Jace nie kłamał mówiąc że Clarissa ma największe oczy jakie w życiu widział. Dziewczyna jeszcze chwilę się na mnie patrzyła po czym uśmiechnęła się i powiedziała:

- 26 Sierpnia skończę szesnaście lat, a i proszę cię nie mów do mnie Clarissa te imię jest okropne.- Wzdrygnęła się a ja parsknęłam śmiechem i po chwili obie się śmiałyśmy przez dłuższą chwile aż dziewczyna się uspokoiła i kontynuowała wcześniejszy temat. - Mów mi Clary.- Kiwnęłam głową i w tej chwili przyszedł doktor, wysoki, szczupły facet około 35 lat który najprawdopodobniej zajmował się nią rudowłosą podczas pobytu w szpitalu a tuż za nim Jace.

- Clarisso witamy z powrotem, jeśli mogę tak powiedzieć. Jestem Doktor James i przez ostatnie dni opiekowałem się tobą w tym szpitalu.- Uśmiechnął się pod nosem i kontynuował. - Czy wiesz ile była nieprzytomna? - Clary pokręciła głową - Dwa tygodnie.- Clary szeroko otwarła oczy i łamiącym głosem powiedziała:

- Jak to 2 tygodnie, to który dziś mamy?

- 7 Września. - Odparł doktor a Claryv spuściła głowę tak że przed jej twarzą powstała kurtyna rudych loków pewnie aby zasłonić to że płacze co mogła uznawać jako słabość, tylko dlaczego płacze? Spojrzałam na Jace'a ale on wzruszył ramionami na znak że nie wie o co chodzi - Pani Clarisso, czy coś się stało? - Zapytał doktor życzliwym głosem.

- Nie, wszystko w porządku, lekko zakręciło mi się w głowie.- spojrzała na wszystkich dookoła a jej oczy były suche, myślę że doktor kiwnął tylko głową więc chyba w to uwierzył ale nie my, razem z bratem umiemy zauważyć najdrobniejszy szczegół lub zmianę na twarzy kogokolwiek, co mogłoby nam kiedyś przydać a na twarzy Claary widniała lekka opuchlizna pod oczami co oznaczało że uroniła kilka łez.

Po chwili ciszy ponownie zabrzmiał głos doktora:

- Clarisso, zaraz zabiorę cię na badania i po nich jak wszystko dobrze pójdzie zostaniesz zwolniona do domu okey? - Clary kiwnęła głową smutno, wiem że to właśnie z domu uciekała ale jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe, to może za niedługo jej domem będzie Instytut- Ale najpierw muszę zadać Ci kilka pytań ponieważ mamy tylko Twoje imię a potrzebuje więcej informacji do akt, normalnie bym tego nie robił no ale rozumiesz formalności.- Facet skrzywił się a mi chciało się śmiać z jego miny, i chyba reszcie też bo każdy miał na twarzy uśmiech - Dobrze, Twoje nazwisko?- Clary na chwile się zastanowiła po czym spojrzała na mnie przepraszająco, nie wiedziałam o co chodzi dopóki się nie odezwała:

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz