Rozdział 9 - Rozmowa

440 34 4
                                    

Hej. Mam do was prośbę. Jeżeli jest tu ktoś komu się to co robię naprawdę podoba, to proszę abyście zostawili komentarz. Po pierwsze to motywuję. Po drugie chciałbym znać waszą opinie na temat tego opowiadania. Miłego czytania.

***Illana***

Było gdzieś około południa gdy  Maryse wezwała nas do biblioteki. Nie wiedziałam o co chodzi ale mam pewne podejrzenia że Jace słyszał naszą poranną rozmowę i po powrocie ze szpitala nagadał wszystko naszej nauczycielce. Walony kapuś, jeszcze się policzymy. W sumie wkurzę trochę Maryse i zagram głupa.

- Siadajcie. Musimy porozmawiać, mam nadzieje że wiecie po co tu jesteście?- Spytała Maryse i spojrzała po wszystkich dookoła. Każdy miał posępną minę i strach w oczach z odrobinką wstydu. Każdy oprócz mnie, moja twarz jak zawszę wyrażała pewność siebie.

- No w sumie to nie.- Odpowiedziałam normalny głosem. Wszyscy spojrzeli n mnie jak na wariatkę - no tak wkurzyć Maryse to jak wsadzić głowę w ul pełen os - ale ja miałam to gdzieś.

- Doprawdy?

- No tak. Nie mam pojęcie o co może chodzić.

- Hmm to bardzo ciekawe bo twoi przyjaciele chyba wiedzą.- Zmarszczki na jej czole robiły się coraz większe pod wpływem gniewu.

- No może oni tak, ale ja nie.- Jak ja lubię ją denerwować.

- Więc dobrze, słuchajcie więc wszyscy bo nie będę powtarzać, a i Illano jeszcze raz będziesz grać głupa to zostaniesz ukarana. Zrozumiano? - No a myślałam że jeszcze trochę będę mogła się pobawić. Teraz będzie nie miło.

- I tak mnie ukarzesz, więc nie wiem czemu miałabym nie grać.

- Tu masz rację i tak kara się należy wam wszystkim, ale będzie większa jeśli mnie zdenerwujesz. Wyraziłam się wystarczająco jasno, czy potrzebujesz jeszcze prostszego przekazu?- Spuściłam  głowę. Nie chciałam mieć większych problemów  niż będę mieć ale nie żałuje tego. Żadna Przyziemna  nie będzie mnie przyćmiewać jeśli chodzi o Jace'a.

- Nie trzeba. Zrozumiałam.- Oczywiście musiała zabrzmieć nutka skruchy, tak żeby sobie pomyślała że mnie złamała.

- To dobrze.- Powiedziała a następnie zwróciła się do nas wszystkich.- Jak każdy z was dobrze wie, przez kilka dni w naszym Instytucie gościła Przyziemna. Mam rację?

- Tak - Odpowiedzieliśmy chórem, a Maryse kontynuowała.

- Dobrze. A więc, wczoraj dostałam list od Clave właśnie w sprawie Clarissy. Napisali tam że otrzymali wiadomość ze skargą odnośnie tego że jeden z moich uczniów przyprowadził, a raczej przyniósł tu Przyziemną co jest absolutnie zakazane przez prawo. - Spojrzała na każdego z nas i mówiła dalej. - Mam teraz do was jedno  zasadnicze pytanie. Czy to wy wysłaliście tą wiadomość? - Wkurzyć ją czy nie? Wkurzyć czy nie? A wkurzę nie mam nic do stracenia.

- Nie to nie my.- odpowiedziałam całkiem normalnym głosem. Chciałam zobaczyć reakcję Maryse i o dziwo nie była ani trochę zdenerwowana kiwnęła tylko głową i powiedziała -

- W porządku. Chyba jednak wolisz tę najgorszą kare, jak uważasz. -Okey, myślałam że bardziej ją zdenerwuje. Czekaj, jak to najgorszą? Przecież ta kara to przeniesienie do innego Instytutu. O nie, ona nie może tego zrobić, no to się wkopałam -  Chyba muszę użyć świadka. Marina zawołasz proszę...

- Czekaj, proszę ja... ja sama powiem.- Wtedy pierwszy raz od dawna się bałam i to nie na żarty.

- Słuchamy więc. - Maryse usiadła za biurkiem  a ja musiałam mówić.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora