Rozdział 25- Poszukiwania czas zacząć.

267 16 9
                                    

***Annabeth***

Nowy Jork.

Godzina ok 17.30.

Razem z Mariną i tymi jej dwoma przydupasami - którzy byli tylko po to aby trzymać Clarisse - udałam się na Manhattan do pewnogo Podziemnego,a właściwie Podziemnej. Była nią czrowanica Madleine McZeen, nie współpracowała z Clave co szło w parze z moim planem, a poza zajmowała się czarną magią która była niezbędna wspomniany plan się powiódł.

Dojście na miejsce nam chwilę zajęło ponieważ mie mogliśmy korzystać z komunikacji miejskiej z przyczyny tego, że pomimo iż te dwa cymbały co bez przerwy gapią się Marinie na dupę, nie są widoczni to jednak są odczuwalni i nie dałoby się z nieprzytomną Clarissą jechać metrem. Będąc na miejscu zobaczyłam dość sporych rozmiarów budynek który - jak było widać- rozpaczliwie potrzebował remontu. Z miejscami pognitych desek zaczęła odchodzić wyblakła niebieska farba, dachówki które w dużym stopniu były popękane zaczęły spadać na ziemie, a odłamki tych które się już rozbiły o chodnik rozpraszały się na odległoś do około dwóch metrów miejsca rozbicia. Rynny które oplatały dach w niektórych miejscach zaczynały rdzewieć i się urtwać, a w wielu okanach były jeszcze drewniane framugi. Dom wyglądał jakby nikt z nim nic nie robił od czasów dwudziestolecia międzywojennego i może rzeczywiście tak było.

- Jest Pani pewna że to tu? - Zapytał jeden z chłopców.- Ten dom wygląda okropnie.- Uśmiechnęłam się pod nosem i z sarkazmem na ustach powiedziałam.

- O proszę, czyżby Nocny Łowca bał się wejść do jakiegoś domu? To ci nowość.

- Ja się nie boję, po prostu ten dom wygląda na opuszczony.

- Dobrze powiedzmy że ci uwierzę. Ten dom jest zamieszkany i o to się nie martw, mieszka tu Madleine McZeen, jedna z poteżniejszych czrownic w Nowym Yorku.- Pokiwał głową i już nic nie mówił, natomiast za chwilę odezwał się drugi.

- To dlaczego w takim razie nie pójdziemy do Magnusa?- Pokręciłam głową i westchnęłam totalnie rozczarowana ich pomyślunkiem.

- Posłuchaj mnie teraz i pomyśl racjonalnie. Mamy ze sobą nieprzytomną dziewczynę i to Neffilin a na dodatek tego nie zgłosiliśmy. Więc na czystą logikę, powiedz mi dlaczego nie idziemy do Magnusa?- Chłopak się na chwilę zamyślił po czym odoowiedział.

- Yyyy bo mógłby powiadomić Clave?

- Wow! Brawo, udało ci się chłopcze. Jestem z ciebie dumna.- Chłopak cały poczerwieniał i się uciszył, Marina chyba była na tyle zażenowana ich poziomem intelektualnym, że wolała sie nawet nie odzywać i w sunie też bym tak zrobiła.

Zapukałam w duże akacjowe drzwi i odsunęłam się o kilka kroków, po jakiś dwóch minutach drzwi sie otworzyły i stanęła w nich około pięćdziesięcio pięcio letnia kobieta o czerwonych włosach i wyraźnie widocznymi oznakami starzenia.

- Witaj Annabeth, co cię sprowadza w moje skromne progi? - Odezwała się jako pierwsza Madleine.

- Dzień dobry Madi, wszystko ci opowiem, ale moglibyśmy wejść to dość delikatna sprawa, a niw chcę aby ktoś nas podsłuchał.

- Naturalnie, zapraszam.- Odpoweidziała jak zwykle spokojnym głosem, w całym życiu dostał tyle dziwntch zleceń, że nawet się nie zdziwiła jak zobaxzyła nieprzytomną Clarisse.

W środku budynek wyglądał o niebo lepiej niż na zewnątrz. Cały dom ustrojony był w stylu wiktoriańskim z pięknymi drewnianymi mablami które były tak pięknie ozdonione, że wielu wybitnym stolarzom by szczęka opadła,ściany były pomalowane zieloną farbą która dobrze współgrała z ciemnymi meblami, na ścianach wisiały piękne obrazy i portrety ukazujące na przykład ojczyste miasto Madleine York.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant