41

3.1K 295 64
                                    

Rozdział dla niecierpliwiej Natki💞

Podróż do ojca przebiegła mu no...po prostu źle. Inaczej nie można nazwać kilku godzin spędzonych na uzależnił się nad sobą, złości i chęci skończenia tego marnego życia jakie przyszło mu wieść. Nie sądził, że może stać się cokolwiek gorszego, po tym jak własna matka uprowadziła go ze szkoły i wsadziła w jakiegoś cholernego busa, jednak gdyby dostawał milion za każde swoje błędne ocenienie sytuacji, byłby właśnie cholernym bogaczem. Ojciec wiódł dość wysoko standardowe życie, jeśli można tak nazwać jego wielki dom, pod którym właśnie zaparkowali. Droga z dworca autobusowego minęła im w kompletnej ciszy. Pan Jeon nie miał pojęcia co powiedzieć synowi, który wściekły wpatrywał się we wciąż zmieniające się widoki za oknem. Może to i lepiej, że milczeli nie zaczynajac jakieś kłótni, która zdecydowanie wisiała gdzieś w powietrzu. Jungkook miał do ojca żal. Najzwyczajniej w świecie czuł się zaniedbany i opuszczony i był pewien, że ten krótki spędzony razem czas niczego nie zdoła naprawić.

— A to jest...?— uniósł do góry brew, gdy przekraczając próg domu jego wzrok zatrzymał się na wysokiej blondynce biegającej między kuchnią a salonem. Przełknął ślinę zastanawiając się długą chwile jakim cudem jego ojciec ma taki kiepski gust. Broń Boże nie zaliczał do tego swojej matki, która była naprawdę piękną i wartościową kobietą, której może troszeczkę ostatnio odbijało.

— To Hwasa, moja nowa kobieta— mężczyzna uśmiechnął się szeroko, jakby kompetnie nie zauważył obrzydzenia w oczach syna. Oczywiście miał on prawo do ułożenia sobie na nowo życia, jednak Jungkook nie przypuszczał, że sztuczne cycki i farbowane włosy, aż tak zawrócą mu w głowie. Jak się okazało, perfekcyjna Pani domu, postanowiła przygotować dla nich kolacje i pewnego rodzaju powitalny poczęstunek dla swojego przybranego synka, jak to nazwała zniesmaczonego Jungkooka. Fakt, jedzenie może nie było najgorsze, jednak wciąż spoczywający na nim wzrok kobiety zaczynał doprowadzać go do szału. Wydawało mu się, że zdążyła przestudiować już każdą najmniejszą zmarszczkę, czy bliznę na jego twarzy.

— Um jestem brudny czy coś?— zapytał niezręcznie przecierając wierzchem dłoni swoje usta, bo może faktycznie ubrudził się pomidorowym sosem, który jadł przed chwilą.

— Owszem, daj zetrę— ton jej głosu zmienił się od razu, gdy poczuła dobrą okazje na zbliżenie się do chłopaka, o którym w końcu tak wiele słyszała z opowieści swojego mężczyzny, który nie szczędził sobie słów pochowały na temat udanego syna, za jakiego go uważał. Starszy Jeon zniknął chwile wcześniej w łazience pozostawiając go w sidłach plastikowej lali. Jungkook przełknął głośno ślinę, gdy jej palec przejechał po jego dolnej wardze, delikatnie ciągnąć ją w dół. Nie uważał by to co się działo było normalną relacją mogącą łączyć macochę z synem.

—Um, chyba wystarczy— powiedział chcąc się odsunąć, jednak jej dłoń zaciskająca się na jego szczupłym udzie znacznie mu to uniemożliwiła.

— Myśle, że to dopiero początek, Jungkookie— bąknęła, jak na jej standardy dość kusząco, a jej wymalowane na czerwono wargi sunęły po delikatnej skórze chłopaka, kompletnie wybijając go z rytmu. Już chciał zaprzeczyć, odsunąć się, powiedzieć, że to wszystko nie powinno mieć miejsca, jednak gdy jej usta spoczęły na tych jego wymuszając pocałunek, wszystkie słowa ugrzęzły mu w gardle a wzrok zatrzymał się na wciąż zamkniętych drzwiach łazienki, która w tym momencie została jego jedynym nienadchodzącym ratunkiem.

𝐲𝐢𝐤𝐞𝐬 ↳ taekook✔️Where stories live. Discover now