38

3K 322 35
                                    

Chciałam dodać wcześniej ale Wattpad znów zrobił sobie ze mnie żarty :)))))

Gdy Taehyung usłyszał dzwonek do drzwi, niechętnie zostawił to co akurat robił w kuchni, by wpuścić niezapowiedzianego gościa. Raczej nikogo się nie spodziewał, jednak nie narzekałby gdyby ktoś faktycznie przyszedł go odwiedzić. Nie żeby towarzystwo Jungkooka nie było wystarczające, on po prostu tęsknił w jakoś sposób za swoimi przyjaciółmi.

— Kim Taehyung?— niski mężczyzna w berecie na głowie podniósł na niego swój wzrok, kompletnie nie przejmując się tym, że jego zaskoczona twarz wyglądał teraz jakby ktoś uderzył go cegłą. Wyprzedzając jakiekolwiek pytania, wspomniany mężczyzna wcale nie był jednym z jego znajomych.

— Um, owszem, a w czym jest problem?— otrząsnął się dopiero po chwili zdając sobie sprawę ze powinien z grzeczności cokolwiek odpowiedzieć, a nie stać jak ostatni idiota patrząc się przed siebie.

— Przez telefon miał Pan inny głos— stwierdził bezczelnie przepychając się obok niego, tym samym wchodząc do jego mieszkania. Zaczął uważnie się rozglądać, a Taehyung jedynie zmarszczył brwi nie rozumiejąc co tak naprawdę się dzieje.

— Przez telefon?— zapytał głupio, mając nadzieje, że może źle zrozumiał, lub tamten się przejęzyczył.

— Dzwonię do Pana conajmniej dwa razy dziennie. Mówiłem, że przyjdę odebrać pieniądze osobiście— mruknął oglądając duży telewizor stojący w salonie z każdej strony— zabiorę go.

— Niby z jakieś racji?— głośne prychnięcie uciekło spomiędzy jego ust. Teraz nie był tylko zaskoczony, ale również zirytowany.
I to bardzo.

— Musi Pan chyba spłacić dług jak mniemam?— mężczyzna w końcu postanowił z łaską spojrzeć na Taehyunga, jakby był największym zbrodniarzem tego świata. Irytował go fakt, że zachowywał się jakby kompletnie o niczym nie miał pojęcia.
Bo przecież nie miał.

— Niby za co? Niech Pan nie robi sobie ze mnie żartów, nie będę płacić jakiś wyimaginowanych zadłużeń— mruknął krzyżując ręce na swoim torsie.
Niższy wyciągał ze swojej teczki kilka kartek papieru praktycznie nimi w niego rzucając.

— Ile milionów wonów?— otworzył szerzej oczy, zwłaszcza gdy faktycznie zobaczył pod spodem swoje imię i nazwisko.
Mimo to, coś mu tu nie pasowało.
A pismo wydawało się zbyt znajome.

— Co Pan musi stad zabrać żebym miał z tym święty spokój?— zapytał zrezygnowany chodź gotowała się w nim cholerna złość. Miał ochotę wybuchnąć, ale teraz mu to raczej nie wypadało.

Wystarczyło kilkanaście minut, by Taehyung nie miał już telewizora, ekspresu do kawy, laptopa i samochodu, którym jeździł do pracy.

Za to miał teraz jeden cel.
Zemścić się na tym cholernym idiocie.

>menu>lista kontaktów>wybierz użytkownika

Ja:
Masz przejebane stary

Wyświetlono 4:34 pm

Yourhope:
Mogę ci to wytłumaczyć

Ja:
Mam kurwa nadzieje

Hobiasz wraca w wielkim stylu😂
Pragnę podziękować nudzie w pracy za pomysł na ten rozdział i Pani Iwonie od biologi która swoją nudną lekcją dała mi możliwość napisania tego
Doceńcie

𝐲𝐢𝐤𝐞𝐬 ↳ taekook✔️Where stories live. Discover now