30

3.3K 383 39
                                    

Kobieta stała przy drzwiach, oparta biodrem o ich framugę. Jej usta zaciśnięte były w wąską kreskę a oczy wciąż błądziły po roześmianej twarzy jej syna i chłopaka, który jej zdaniem zaburzał cały spokój.

— Myślałam, że ostatnio wyraziłam się jasno na temat tego co myślę o waszej dwójce?— stanowczy ton jej głosu sprawił, że Jungkook pożałował, że nie był bardziej ostrożny z tym co robi. Przemyślał sobie wszystko i doszedł do wniosku, że kochanie Taehyunga nie jest żadną zbrodnią z jego strony. Miał do tego prawo. Miał prawo być szczęśliwy.

— Ja też wyraziłem się jasno mamo. Nie możesz zabronić mi być szczęśliwym tylko dlatego, że nie odpowiada ci moja inność— zaśmiał się bez humoru podnosząc wzrok na kobietę. Wciąż wyglądała na złą, ale on tym razem nie panikował jak to miał w zwyczaju. Był zbyt pewien swojej racji.

— Jesteś młody, nie wiesz nawet co robisz— westchnęła głęboko kręcąc głową— twoje głupie wybryki i chęć zwrócenia na siebie uwagi mnie kiedyś wykończą. Rozmawiałam z ojcem. Zgodził się wziąć cię na jakiś czas do siebie.

Jego serce zabiło szybciej na wspomnianego przez rodzicielkę mężczyznę a dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć zdradzając tym samym fakt, że jej słowa w niego uderzyły.

— Jak to wziąć na jakiś czas? — zapytał czując się jak zwykła marionetka przekładana z rąk do rąk, gdy nadarzała się na to lepsza okazja— nigdzie nie jadę— zaprotestował wiedząc, że to równało się z podróżą do stolicy i zostawieniem tu swoich przyjaciół i chłopaka. Kiedy spotkał na swojej drodze Taehyunga poczuł się naprawdę szczęśliwy. Ktoś w końcu dawał mu tyle uwagi ile potrzebował, sprawiał, że czuł się lepiej i znosił nawet jego głupie zachowanie i czasami dziwne humorki. Jungkook nie wiedział, że szczęście którego pragnął skończy się tak szybko w taki a nie inny sposób. Nie mógł uwierzyć, że własna rodzina podcięła mu skrzydła.
Sprawiła, że spadł ze swojego własnego nieba na twardą ziemie, z której nikt nie pomógł mu wstać.

>menu>lista kontaktów>wybierz użytkownika

Ja:
Matka chce się mnie pozbyć...

Taehyung❤️:
Wydaje mi się że przesadzasz kookie

Taehyung❤️:
Wiem, że twojej mamie się to nie spodobało ale myślę że nie chce od razu cię wytępić

Taehyung❤️:
Daj jej trochę czasu

Ja:
Wysyła mnie do ojca

Ja:
Do Seulu Taehyung

Ja:
Nadal uważasz że dramatyzuje ?

Taehyung❤️:
Do Seulu?

Taehyung❤️:
Nie uważam

Ja:
Chce wyrzucić cię z mojego życia

Ja:
Za mocno cię kocham Tae

Ja:
Zdecydowanie zbyt mocno

Wyświetlono 7:23 pm

Ja:
Taehyung?

Ja:
Powiedziałem coś nie tak ?

Taehyung❤️:
Przyjdź do mnie

Ja:
Nie musisz mi dwa razy powtarzać

Wyświetlono 7:25 pm

Taehyung odłożył telefon i z głośnym westchnieniem spojrzał w okno, chodź widział za nim jedynie ciemność. Słońce już zaszło przypominając mu o zimowej porze, gdzie wieczory nadchodziły zdecydowanie zbyt prędko. Myśl, że Jungkook wyjedzie z jego winy kompletnie go przytłoczyła. Nie chciał być nigdy żadnym problemem, wolał pozostać jego rozwiązaniem. Gdy na ekranie swojego telefonu zobaczył wiadomość od młodszego zapewniającą go o jego miłości, mimo beznadziejnej sytuacji w jakiej się znaleźli uśmiechnął się szeroko, a jego serce zabiło szybciej.
Też go kochał.
Był tego bardziej niż pewien.

Witam spowrotem
Jeśli nie czytaliście poprzedniego rozdziału to zachęcam bo bardzo mało osób go widziało przez szalejący z problemami technicznymi Wattpad :(
Szykuje dla was nowe ff tym razem z Yoonminami wiec jeśli jesteście ciekawi to za jakiś czas powinno się pojawić na moim profilu
Kocham mocno ❤️

𝐲𝐢𝐤𝐞𝐬 ↳ taekook✔️Where stories live. Discover now