36. Kac

706 98 1
                                    

Lauren POV

Budzę się z okropnym kacem. Rozglądam się po pomieszczeniu i przez chwile nie wiem gdzie się znajduje. Wydaje mi się, że to dom Normani. Ale co ja tu robię? Byłam na imprezie z Ally i potem... No właśnie nie pamietam co potem. Wstaje z łóżka i wychodzę z pokoju. Schodzę schodami w dół i wchodzę do kuchni. W niej siedzą Dinah, Normani, Ally i Camila. Camila? Co ona tu robi. Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?

- Tabletki. - syczę z bólu głowy i siadam obok Ally.

Camila podsuwa mi tabletki i szklankę z wodą. Biorę od razu dwie i popijam wodą. Dziewczyny przerażone patrzą na mnie, a ja unoszę brwi.

- No co? - pytam zdziwiona.

- Nic nie pamiętasz? - pyta niska blondynka.

- Pewnie zgonowałam i gadałam jakieś głupoty. - wzruszam ramionami.

- Lauren. - Ally zaczyna, a dziewczyny pozostają dalej cicho. - Powiedz co pamiętasz.

- No to piłam coś z Zayn'em, a później nic. Coś się stało? - pytam lekko wystraszona.

- Lauren. Znalazłam Cię. Pół nagą. - wszystkie słowa mówi bardzo powoli. Patrze na nią jak na idiotkę.

Po chwili dopiero docierają do mnie te słowa, zgwałcił mnie, albo ja tego chciałam. Ale nie! Przecież nie mogłam.

- Lauren. On cię zgwałcił. Albo tego chciałaś. - na słowa Camili wybucham płaczem.

- Nie chciałam tego. Camila nie zdradziłabym cię nigdy. Tym bardziej z chłopakiem. - ostanie zdanie szepcze szlochając.

Dziewczyny podchodzą do mnie i mnie przytulają. Odpycham je. Patrzą na mnie zdziwione.

- Przepraszam, Normani mogę się umyć? - czarnoskóra kiwa głową i wstaje. Idę za nią w kierunku łazienki.

- Tutaj masz ręczniki. - pokazuje na półkę. - Użyj czego chcesz. - podchodzi do szafki pod umywalką. - Tu masz szczoteczki. - wyciąga pudełko i kładzie na umywalce. - Użyj czegokolwiek chcesz. - posyła mi słaby uśmiech i wychodzi z łazienki.

Rozbieram się i wchodzę pod prysznic.

Camila POV

Siedzimy wszystkie cztery w kuchni, a Lauren się myję. Nie wiem co mam o tym myśleć, Lauren by mnie nie zdradziła. Kocha mnie, a ja kocham Ją.

- Camila. - Dinah owija ramie wokół mnie. - Ona napewno tego nie chciała. - pociera moje plecy w geście dodania otuchy.

- Musiał jej coś dosypać. - na słowa Normani czuje, jak łzy spływają po moich policzkach.

- Wszystko będzie dobrze. - Ally zapewnia mnie.

- A co jeśli jest w ciąży? - wybucham płaczem.

Przecież nie poradzimy sobie, jesteśmy za młode na dziecko, co będzie, jeśli tak rzeczywiście jest.

- Musimy jechać do ginekologa, czy tego chce czy nie. - dziewczyny kiwają głową w zrozumieniu i siedzimy cicho. Każda z nas zatapia się w swoich myślach.

Nawet nie wiem kiedy Lauren wychodzi z łazienki w mokrych włosach i całych czerwonych oczach od płaczu.

- Camila...- dziewczyna zaczyna, ale przerywam jej przytulając ją.

- Wiem, że tego nie chciałaś. - szepcze w jej włosy. - Musimy pojechać do ginekologa. - całuje ją w czoło.

- Znam dobrą ginekolog, umówimy cię. - Ally mówi, po czym wyciąga telefon i wybiera numer. Lauren kiwa głową i siada obok mnie na stołku.

Ally włącza głośno mówiący i kładzie telefon na blacie.

- Halo? Tutaj klinka ginekologi. Tak słucham. - kobiecy głos odzywa się.

- Dzień dobry. - mówi Lauren. - Chciałabym się umówić na wizytę.

- Pewnie, proszę podać imię i nazwisko, a zapisze panią, a kartotekę zrobimy na miejscu.

- Lauren Jauregui. - odpowiada.

- Jak się pisze pani nazwisko? - dopytuje sekretarka.

- J-A-U-R-E-G-U-I. - każda literę mówi z osobna.

- Dobrze, dziękuje, w takim razie proszę przyjść w środę o 15:00, odpowiada Pani?- pyta sekretarka.

- Tak, jak najbardziej. Dziękuje do widzenia. - dziewczyna się rozłącza i patrzy na nas.

- Jak ja powiem rodzicom? - wplątuje palce we włosy.

- Pójdziemy z tobą, skarbie. - obejmuje ją ramieniem.

- To chodźcie. - mówi po czym wstaje.

Ubieramy się, i wychodzimy wsiadając do auta rodziców Kordei. Droga mija w milczeniu i po krótkim czasie docieramy na miejscu.

Wchodzimy do domu Lauren. Wszyscy siedzą w salonie, wchodźmy witamy się i zapada grobowa cisza.

- Mamo, tato, muszę wam coś powiedzieć. - dziewczyna patrzy na nich ze strachem w oczach.

- Więc mów. - mama Lauren mówi łagodnie, a ojciec nastolatki kiwa głową.

- Obiecajcie mi, że nie będziecie krzyczeć. - w oczach Lauren pojawiają cię łzy, które szybko ściera.

- Co się stało Lauren? - dopytuje zniecierpliwiony ojciec.

- Ktoś mi coś dosypał do drinka, i...- dziewczyna wybucha płaczem.

- Mam powiedzieć? - pytam. Dziewczyna kiwa głową.

- Lauren została zgwałcona. - z trudem to zdanie przechodzi mi przez gardło.

Tata Lauren chwyta się za głowę, a matka zaczyna szlochać. Taylor i Chris patrzą na nas jakby zobaczyli ducha.

- W środę, Lauren ma wizytę u ginekologa. - szepcze Dinah.

- Jak to się stało? - dopytuje ojciec.

- Była ze mną na imprezie, poszłam zatańczyć z kolegą i później znikła. Znalazłam ją nie przytomną i nagą.

- Proszę nie bądźcie źli. - dziewczyna płacze i podchodzi do swoich rodziców. Matka ją przytula i ojciec, jak i rodzeństwo dołącza do nich.

- Wszystko okaże się w środę. - dziewczyna szepcze, ale doskonale to słyszymy.

~*~

Kto się spodziewał?
Kara od losu, za to co robiła w Polsce.

Forever || Camren [ZAWIESZONE]Место, где живут истории. Откройте их для себя