20. Park

974 95 33
                                    

A więc tak na nią działam. Wyśmienicie, podoba mi się to jak reaguje na moje ruchy lub słowa. Siedzimy w kawiarni, nie puszczam uda Camz, lekko głaszcze przesuwając nieco w górę lub w dół, postanawiam ścisnąć mocniej.

- Ohhh. - jęk wydobywa się z ust Camz.

- Camila? - Dinah patrzy zdezorientowana na Camile. A ja wciąż masuje jej udo.

- Nic mi nie...- ściskam udo, w niebezpiecznej w okolicy...- jest. - wzdycha i strzepuje moja rękę.

- Czemu masz takie rozszerzone źrenice? Ja widziałam tylko jak Dinah takie miała, gdy na niej siedziałam. - patrzy na Dinah. -okrakiem. - dodaje szepcząc.

- Mani zamknij się! - Dinah przykłada ręce do ust Mani, przyciąga ją.

- Ooo ktoś tu się rumieni. - chichocze.

- Ooo ktoś tu się rumieni. - przedrzeźnia mnie, i wystawia mi język.

- Zamknij się pieprzycielko wzrokiem. - parskam śmiechem.

- Odezwała się ta co maca Camile po stołem. - patrzę na nią zszokowana, zapewne moja szczenka podała na podłogę.

- Nie macała mnie. - Camz wystawia jej środkowego palca.

- To w takim razie ja nie pieprze wzrokiem. - przedrzeźnia się.

- Pieprzysz! - podnoszę głos rozbawiona.

- Ja chociaż mam z kim, a ty tylko ją macasz! - odgryza się.

- To tylko gra wstępna kochaniutka. Wszystko w swoim czasie. - odzywa się Camz i zadziornie się uśmiecha.

- O kurwa! - Mani wybucha śmiechem. - Ale cię pocisneła, kochanie wybacz. - dziewczyna wyciera kąciki oczu, dalej chichocząc.

————————————————————

Obecnie jesteśmy w parku. Siedzę na ławce w centrum, dziewczyny są na bardziej ukrytej ławce. Ale mają dobry widok mnie. Mam nadzieje że przyjdzie i mi da spokój raz na zawsze. W kieszeni mam schowany telefon z włączonym dyktafonem, tak jak mi dziewczyny doradziły.

- O czym chciałaś pogadać? - podskakuje, na głos Lucy, zerkam na nią ma nos opatrzony nieźle ją urządziłam.

- Dlaczego mi grozisz? - patrzę na nią. - Dyrektor nie jasno ci wyjaśnił? Co mam zrobić żebyś się odczepiła? - pytam zdenerwowana.

- Nie denerwuj się tak. - podchodzi bliźej. - Po prostu musisz teraz pójść ze mną do domu i troszkę się zabawimy. Dam ci wtedy spokój na zawsze, będę cię tak mocno pieprzyć, będziesz przychodziła po więcej i wiecej. Mój kolega chce być w tobie. - siada na mnie okrakiem.

- Co ty odpierdalasz Vives?! - trzymam się mocno ławki. Bierze moją dłoń i dotyka swojego krocza. - Czujesz? Jest gotowy na ciebie. - spycham ją z siebie, spada na beton.

- Ty jesteś pokurwiona! - krzyczę, wstaje i podchodzi do mnie blisko za blisko.

- Bądź cicho bo inaczej to załatwimy. - warczy trzymając mnie za kołnierzyk kurtki.

- Zostaw ją suko! - słyszę Camile. Lucy odsuwa się ode mnie wykorzystuję chwile nie uwagi i kopie ją w krocze.

- Ty szmato! - wrzeszczy, zwija się z bólu. Chce ją kopnąć jeszcze raz ale czyjeś ramiona mnie odciągają.

- Chodź idziemy stąd. - patrzę na twarz Mani. Rozglądam się za Camilą, Dinah ją trzyma i tłumaczy jej coś. Podchodzimy do michę

- Wszystko w pożądku? - brunetka podchodzi do mnie, patrzy na mnie zmartwiona.

Forever || Camren [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now