*Piątek*
Lauren POV
Dziś wieczorem zapowiada się niezła impreza. Mam zamiar się upić, tak żebym przez chwile zapomniała o brunetce, cały czas chodzi mi po głowie. Nie wiem, co jest grane, ale nic tu po mnie, ona ma Shawn'a, pasują do siebie, życzę im powidzenia i takie tam. Nie ważne, muszę zająć się sobą, dziś mam okazje się zrelaksować. Kurwa... nie potrafię przestać o niej myśleć. Czy powie mi ktoś, co jest ze mną nie tak? Eh, muszę z kimś o tym porozmawiać... Pogadam z Normani, muszę się komuś wygadać, bardzo tego potrzebuje.
Wstaje z łóżka, robię standardową poranną rutynę, i wychodzę z łazienki.- Cześć, tato. - podchodzę do lodówki, wyciągam mleko.
- Dzień dobry, córko. - posyła mi szeroki uśmiech. - Podwieźć cię dziś do szkoły czy wolisz piechotę, zimno jest na zewnątrz.
- Chętnie, ziem tylko płatki, i możemy jechać. - wsypuje do miski końcową zawartość pudełka, po czym zalewam mlekiem.
- Mama już wyszła? - kiwa głową. Siadam na przeciwko niego, i zajadam się moimi ulubionymi płatkami miodowymi.
- Tak, wyszła musiała być wcześniej bo jakieś spotkanie miała. Kończ śniadanie, ja zawołam twoje rodzeństwo i wychodzimy.
- Skocze jeszcze umyć zęby, mogę ich zawołać. - posyłam mu uśmiech, na co ten kiwa głową.
Ruszam w stronę schodów i wchodzę do pokoju Taylor.- Gotowa? - kiwa głową. - To, zawołaj Chris'a, a ja idę umyć zęby. - wychodzę z pokoju, kieruje się w stronę łazienki. Podchodzę do umywalki, biorę pastę i nakładam na włosie.
Schodzę na dół, wszyscy już czekają. Wychodzimy z domu, tata zamyka drzwi i wchodzimy do auta, które stoi na podjeździe.
***
Wchodzę do budynku, dziewczyny stoją tam gdzie zawsze. Podchodzę do nich, witamy się i rozmawiamy.
- Mani, mogłabym z tobą porozmawiać na osobności. - nieśmiało się uśmiecham.
- Lauren, nie ma tajemnic. - parska, posyłam jej mordercze spojrzenie. - Dobra idźcie, i tak się dowiem. - odchodzimy od grupy na pewną odległość.
- Coś się stało, Lauren? - w jej oczach widzę troskę.
- Camila się stała, nie wiem co mam o tym myśleć, Mani, cały czas jest w mojej głowie. Ale przecież ona ma Shawn'a. - uśmiecha się głupio na moje słowa.
- Wpadłaś Lauren. A co do Shawn'a z tego co wiem to tylko przyjaciele, nie masz o co się martwić. - uśmiecha się szeroko.
- Co? Nie jestem w ciąży! - marszczę brwi, ciemnooka wybucha śmiechem.
- Lauren. - chichocze. - Zakochałaś się. - przytula mnie.
- Co? Ja się nie zakochałam. Co ty pierdolisz Kordei?! - unoszę ton głosu przy ostatnim zdaniu.
Dziewczyny spoglądają na nas, macham ręką, odwracają się a Camila nadal spogląda, posyłam jej ciepły uśmiech, odwzajemnia go i się odwraca. Przyglądam się jej sylwetce z góry na dół.
- Widzisz? Właśnie to jest to. - spoglądam, ze zdziwieniem na Kordei. - Widzę jak na nią patrzysz. Rusz się bo ci ucieknie. - puszcza mi oczko.
- Co mam niby zrobić? - zaciskam usta w cienką linie.
- Dzisiaj, na imprezie potańcz z nią, komplementuj, a później samo się potoczy. - wzdycha. - Nie tkwij w tym tak długo, jak ja tkwiłam z Dinah. To cholernie trudne, nie mieć całego świata przy sobie. - w jej oczach widzę iskierki.
- Co jeśli, ona nie chce nic więcej? - wzdycham.
- Rozkochasz ją w sobie, i nie będzie cię spuszczać z oczu. - chichocze. Wzdycham.
- Dziękuje za rozmowę, potrzebowałam tego. - przytulam ją.
- Nie ma za co, Lauren, zawsze możesz ze mną pogadać, po prostu potrzebowałaś kogoś kto uświadomi ci to, że coś do niej czujesz. - pociera moje plecy.
- Wracamy do dziewczyn. - odsuwam się, po chwili uścisku. Ciemnooka kiwa głową. Już miałam odchodzić ale mnie zatrzymuje.
- Co mam powiedzieć Dinah, jak będzie pytać? - łapie mnie za ramie.
- Prawdę, tylko niech nie mówi Camili, bo ją zabije. - ostrzegam.
- Spokojnie, dopilnuje tego. - szepcze.
Podchodzimy do dziewczyn, przerywając im rozmowę o imprezie.- Ileż można rozmawiać o jednej imprezie? - wszystkie oczy padają na mnie. - No co? - unoszę jedną brew.
- Zluzuj majty Jauregui. - parskam na słowa Dinyh i wywracam oczami.
- U kogo w ogóle jest ta impreza? - Ally, robi cudzysłów na słowo impreza.
- U Austina'a Mahone. - odpowiada Mani.
- To nie ten, co do ciebie podbijał rok temu? - odzywa się Dinah, patrząc na Camile.
Patrzę na nią, nasze spojrzenia się krzyżują, probuje się uśmiechnąć ale wychodzi jej jedynie grymas.
- To ten. - wzdycha patrząc na Dinah.
Umówiłyśmy się, że Camz przyjedzie po nas o 21.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Mama nadzieje, że nie zjebałam bardzo tego rozdziału.
Zostaw coś po sobie.
Miłego dnia/ nocy
![](https://img.wattpad.com/cover/125177980-288-k593558.jpg)
YOU ARE READING
Forever || Camren [ZAWIESZONE]
FanfictionCo się stanie po przeprowadzce Lauren z Polski do Miami? Czy do tych czas z zbuntowanej dziewczyny, Lauren zmieni się na dobre? Czy może Lauren bardziej się zamknięta w sobie ? Historia ta miała miejsce w moim życiu zostaje opisywana w postaci...