Ściany budynku były pokryte szarą , odpryskującą już farbą. Lata opustoszenia czynią wiele.

Do środka weszłam przez jedno z nielicznych okien. Ktoś wybił je już jakiś czas temu , bo szkła nie było wcale tak dużo.

W środku panował półmrok. Słupy światła wpadały do środka , tworząc przeplataną mozaikę.

Czułam , jak kamienie czy porozbijane butelki po piwie , chrzęszczą pod moimi butami.

Parkiet zajmował prawie całą powierzchnię pomieszczenia. Dookoła niego były trybuny.

Widać było , że miejsce zostało opuszczone dawno temu.

W przeciwległym kącie hali widziałam materace i stare , zniszczone i brudne koce. Nie musiałam się zastanawiać do kogo należy to miejsce.

Weszłam na scenę.

Może się to wydawać śmieszne , ale światło padało akurat na mnie.

Większość osób zaczęłaby śpiewać , tańczyć , czy chociaż się wygłupiać , a ja ? Podniosłam głowę do góry i patrzyłam się wprost na światło , które raziło mnie w oczy. Wzięłam kilka głębokich wdechów.

Usłyszałam kroki , które rozchodziły się za moimi plecami.

Znieruchomiałam.

Nie wiedziałam co mam robić. Uciekać ?

A co jeśli to jakiś psychopata z nożem , który zacznie mnie gonić , gdy tylko rzucę się do ucieczki ?

Czyjaś ręka dotknęła mojego ramienia. W tym samym czasie po moim ciele przeszedł zimny dreszcz.

- Co tu robisz ? - usłyszałam głos , który prawdopodobnie należał do młodego mężczyzny. Jego ręka zacisnęła się , wbijając pomiędzy kości.

Syknęłam cicho z bólu.

- Jeśli przeszkadzam , mogę już iść ... - szepnęłam , ciągle wpatrując się w przestrzeń przede mną.

- A , okej. - jego głos ucichł , jakby był smutny. - To idź.

Zrobiłam kilka kroków do przodu.

- Miło było poznać ... - wydał ze swoich ust ledwo słyszalny dźwięk.

Odwróciłam się. Gdzieś już widziałam jego twarz.

- Czy my się przypadkiem nie znamy ? - zapytałam , podchodząc do chłopaka. - To ty mnie napadłeś wtedy w parku ! - w końcu załapałam , skąd go znam.

Jego policzki stały się czerwone , a oczy powiększone.

Zaczął drapać się w zakłopotaniu po głowie.

- He he. Przepraszam ? - i nagle jakby sobie przypomniał , co się wtedy stało. Cofną się w cień , że nie byłam już w stanie zobaczyć jego twarzy.

- Ty ... ty... - zaczął uciekać.

- Ej ! Co to ma być ? - ruszyłam za nim. - Przede mną i tak nie uciekniesz !

Dogoniłam do chwilę potem. Złapałam za kołnierz koszulki i podniosłam lekko do góry.

- Nie wiem , co sobie myślałeś posuwając się do takiego czynu , ale nie dałeś rady mu podołać. - odstawiłam chłopaka na ziemię. - A teraz mów wszystko od początku.

***

- A więc to jest twój "dom" ? - siedziałam razem z chłopakiem na krawędzi sceny.

- Na to wygląda. - spuścił głowę.

- Szkoda mi cię. Potrzebujesz czegoś może ? - popatrzyłam na niego.

- Nie , dzięki. Nie chcę być nikomu winny czegokolwiek. - podniósł głowę , a nasze spojrzenia się spotkały. - Mogę zadać ci pytanie ?

- Wal. - przytaknęłam.

- Czy wtedy ... no wiesz ... ten chłopak... Nie wiem jak sprecyzować zdanie ! - zdenerwował się lekko. - Po prostu zapytam. Znasz go ?

- Chodzi o ... - na moją twarz wkradł się uśmiech. - Dasz wiarę , że tak ?

Przez chwilę wpatrywałam się w sufit pomieszczenia , dopóki z zamyślenia wyrwał mnie chłopak.

- Pomaga ci ?

- Hm ? Tak , zawsze mogę na niego liczyć. A przynajmniej tak mi się zdaje. Jestem w Korei dopiero dwa tygodnie.

- Jak zawsze ... - wydał z siebie urywany dźwięk.

- Co masz na myśli ? - spojrzałam na niego.

- Nie ważne. - zmienił temat. - Radził bym ci już się zwijać , bo wkrótce zacznie pojawiać się towarzystwo. - popatrzył z pogardą na całe pomieszczenie.

- Okej. - zeskoczyłam. - Na pewno nic nie potrzebujesz ? - chłopak pokręcił głową. - A może chcesz iść ze mną ?

- Naprawdę , poradzę sobie.

Wyszłam z hali. Gdy przeskakiwałam przez dziurawe okno , skaleczyłam się w rękę.

Lekkie zadrapanie , ale muszę szybko to odkazić. Nie chcę wiedzieć kto przez to okno przechodził.

----------------

[*]

Proszę , nie ! 😭


A zaczęło się od Snapchata { BTS }     [ PORZUCONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz