Obudziłam się w aucie. Nie wiedziałam jak się tam znalazłam , kto był kierowcą i dokąd jedziemy. Postanowiłam dalej udawać że śpię , ale moja ciekawość jak zawsze wzięła górę. Odwróciłam wzrok. Charakterystyczne niebieskie włosy od razu rzuciły mi się w oczy.
Byłam przykryta milutka , bordową bluzą. Pięknie pachniała płynem do prania.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam , wpatrując się zmróżonymi oczami w Yoongiego.
- Do twojego domu. - chłopak patrzył się na drogę.
- Aha ... - odparłam cicho.
Do mojego umysłu zaczęły docierać poprzednie wydarzenia. Kłótnia z mamą , napaść w parku i wreszcie zostanie samą , gdy Suga wszedł do apartamentu. Jednak i tak najgorsza była pierwsza sytuacja.
- Poczekaj ! - krzyknęłam , na co chłopak drgnął przestraszony. - Ja nie chcę do domu. Proszę , zatrzymaj się.
- Ale ... - przerwałam mu.
- Błagam. - spojrzałam na niego.
Yoongi zamyślił się na chwilę , po czym zatrzymał na poboczu jezdni.
- No dobra. - westchnął. - To gdzie chcesz jechać ?
- Nie wiem , po prostu zabierz mnie stąd. - zacisnęłam pięści na samą myśl o ponownym spotkaniu matki.
Zawróciłiśmy samochód.
Niebo błyszczało się od gwiazd. Wszystkie razem tworzyły coś pięknego. Nigdy nie rozumiałam w jaki sposób gwiazdy tworzą kształty. Przecież Ziemia się obraca , więc nie mogą być one ciągle w tym samym położeniu.
Ani się obejrzałam , a już byliśmy poza miastem. Suga wyjął kluczyki ze stacyjki , tym samym wyłączając silnik samochodu.
- Chodź za mną. - machnął ręką.
Ruszyłam za chłopakiem.
Po kilku minutach znaleźliśmy się na łące. Stąd jeszcze bardziej było widać gwiazdy błyszczące na niebie. Cóż , blasku Sugi nie stłumi nic. To on jest tutaj największą gwiazdą.
Otuliłam się szczelniej bluzą , którą dostałam od chłopaka.
Usiedliśmy , opierając się wzajemnie o plecy. Nie wiem nawet dlaczego , ale skojarzyło mi się to ze sceną z Króla Lwa , gdy Timon i Pumba patrzyli w niebo.
- I co o tym myślisz ? - zapytał z zaskoczenia.
- Co masz na myśli ? - odpowiedziałam pytaniem , przymrużając oczy , by chwilę później zobaczyć spadającą gwiazdę. - Łał ! Widziałeś !?
Zachwycona krzyknęłam , przez przypadek uderzając moją głową w czaszkę Yoongiego.
- Przepraszam ? - zaczęłam rozmasować bolące miejsce.
- Spoko... - chłopak uczynił to samo.
- To o czym chciałaś porozmawiać ?
Przez cały ten czas patrzyliśmy w niebo. Co chwilę widzieliśmy - jak to stwierdził Suga , spadających samobójców. W pewnym sensie ma rację. Niby wiem , że to nie zależy od nich , ale jakoś jednak coś mnie przekonuje w wersję ich własnego wyboru.
- Znowu się pokłóciłam z mamą... - westchnęłam cicho. - Zabrania mi dalszej kariery w branży muzycznej.
- Przecież ty jeszcze nic nie osiągnęłaś. - usłyszałam drwiący śmiech chłopaka. - To znaczy ... - przybrał spokojny ton głosu. - To zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Twoja przyszłość , twoje wybory. Ona nie ma tu nic do gadania.
- No właśnie wiem ! Ale do niej nie docierają żadne słowa. Przecież to nie moja wina , co się stało z moim ojcem. - podciągnęłam nogi bliżej tułowia.
- Po prostu rób swoje i się nie przejmuj. We mnie też nikt nie wierzył , a jak już jestem w obecnej sytuacji , każdy się mną zaczął interesować.
Przymknęłam oczy. Był chyba około wpół do trzeciej. Wkrótce zacznie znowu świecić słońce.
- Dzięki. - odwróciłam się do niego , przez co stracił swoją podpórkę i jego plecy znalazły się na ziemi.
Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały. Zapadła niezręczna cisza.
- Dobra , wracajmy do swoich domów. Zaraz świt , a my musimy się dzisiaj stawić z samego rana w wytwórni. - podniósł się z ziemi , optrzepując z resztek trawy czy innych robaczków.
YOU ARE READING
A zaczęło się od Snapchata { BTS } [ PORZUCONE ]
FanfictionPark SunHe jest koreanką polskiego pochodzenia. Pewnego dnia postanawia nawiązać kontakt z jednym z południowo-koreańskich boysbandów . Snapchat okazał się idealnym miejscem do tej konwersacji. SunHe w krótce wyjeżdża do kraju skąd pochodził jej tat...